Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny są do krytyki przyzwyczajeni. Ten pierwszy obrywa od kibiców, gdy zmarnuje okazję do strzelenia gola, ten drugi zbiera cięgi, gdy gola wpuści, zwłaszcza po głupim błędzie. Wystarczy jeden słabszy mecz, by obaj czytali o sobie, iż się skończyli, są bez formy i powinni już przejść na sportową emeryturę. A gdy po paru dniach. Ostatnio jednak obaj piłkarze nie dali powodów do krytyki, bo grali wybornie i mocno przyczynili się do tego, iż FC Barcelona zdobyła tytuł mistrza Hiszpanii.
Sportowi idole w dymie z cygara
Świętowanie tego sukcesu przerodziło się w wielką fetę, którą obaj Polacy obszernie relacjonowali w swoich mediach społecznościowych. I właśnie tym, co pokazali, podpadli znanej lekarce Monice Działowskiej. "Lewy" i "Szczena" wkurzyli ją tak bardzo, iż nagrała na ich temat filmik na swoim kanale "Pediatra na zdrowie". Co ją tak poruszyło? Cygaro, które Szczęsny zapalił w szatni tuż po zakończeniu zwycięskiego meczu. Sfotografował się z nim, potem dał je Lewandowskiemu i obaj zrobili sobie zdjęcie w kłębach dymu. A potem obaj opublikowali je na swoich profilach na Instagramie.
Zdaniem Działowskiej to zachowanie było niczym innym jak promowaniem palenia. Co w przypadku sportowych idoli, których poczynania śledzą miliony dzieciaków, jest po prostu nieodpowiedzialne. Według pediatry szczególnie głupio zachowuje się Szczęsny, który jest nałogowym palaczem. Tyle iż kiedyś się z tym ukrywał, a teraz już robi to publicznie. – O tym, iż on pali, wszyscy wiedzieli, co było raczej dziwne, bo dziś sportowcy są raczej przykładem zdrowego trybu życia, zdrowego odżywiania, unikania używek, a na pewno nie promowania ich. Tymczasem Szczęsny się ze swoim nałogiem nie ukrywa, wręcz uczynił z niego znak firmowy – stwierdza lekarka.
Jej zdaniem nie byłoby powodu do czepiania się, gdyby bramkarz przez cały czas "puszczał dymka" w ukryciu. Albo, jak to zrobił kilka lat temu, apelował do swoich młodych fanów, by nie brali z niego przykładu. – Wtedy nie byłoby rozmowy, bo ktoś może mieć uzależnienie, ale o ile daje sygnał, iż próbuje z tym walczyć, to nie ma się czego czepiać. Ale z czasem Szczęsny coraz mniej się z tym ukrywał, a coraz bardziej eksponował to, iż pali, wręcz się tym afiszował i chwalił. I to zaczęło być jego symbolem. Te zdjęcia w kapeluszu z napisem fumador (palacz) czy z dymem unoszącym się nad głową, to były kolejne publikacje, w których obnosił się z paleniem – tłumaczy swoje zarzuty Działowska. Wspomniany przez nią kapelusz Szczęsny nosił podczas parady na ulicach Barcelony. A w dłoni trzymał zapalone cygaro.
Mogli to sobie darować, zwłaszcza Lewandowski
Większe pretensje pediatra ma jednak do Lewandowskiego. Bo on nie tylko nie pali, ale uchodzi wręcz za symbol rygorystycznego dbania o zdrowie, ciężkiej pracy, wyrzeczeń i unikania wszystkiego, co szkodliwe. – I teraz ten Lewandowski, który dotychczas był wzorem, absolutnym idolem, nagle pokazał się z cygarem na zdjęciu. o ile on pozwolił sobie na coś takiego i nie było mu wstyd promować palenia, to znaczy, iż to zabrnęło za daleko. No to trzeba reagować. Bo jako osoba sławna ma wpływ na zachowanie i wybory młodych – stwierdziła pediatra.
W dalszej części swojego filmiku lekarka oszczędziła już obu piłkarzy, przypomniała za to całą, bardzo długą, listę chorób, które mogą być skutkiem palenia papierosów, cygar czy innych wyrobów tytoniowych. I przypomniała ponure statystyki. – Światowa Organizacja Zdrowia podaje, iż co roku z powodu palenia na świecie umiera 8 milionów ludzi. Dlatego nie wolno palenia promować, pokazywać i łączyć z czymś pozytywnym, bo to jest zgubne dla ludzi – stwierdziła stanowczo autorka kanału "Pediatra na zdrowie".
W komentarzach pod jej filmikiem, jak to zwykle bywa, burza i podział na dwa obozy. Część internautów stwierdziła, iż Działowska niepotrzebnie się czepia, zwłaszcza Lewego, który przecież nie jest palaczem, a to, iż wrzucił swoje zdjęcie z cygarem w dłoni, nie jest żadną promocją palenia. Inni stanęli po stronie lekarki i stwierdzili, iż tacy idole, jak Szczęsny i Lewandowski, powinni szczególnie się pilnować i nie robić niczego, co ich młodociani fani mogą później bezmyślnie naśladować, ze szkodą dla swojego zdrowia.