Prawda, jak to bywa, znajduje się gdzieś pomiędzy – w zbiegu nauki i przesądów. Zacznijmy od tego, jak współczesne badania wyjaśniają fenomen szczęścia, by później porównać to z licznymi przekonaniami i rytuałami, które od wieków kształtują nasze wyobrażenie o szczęściu.
Biologiczne podstawy szczęścia
Współczesna nauka w dużej mierze definiuje szczęście jako reakcję chemiczną, wynik interakcji hormonów, neuroprzekaźników i naszego środowiska. Kluczową rolę odgrywają tutaj hormony takie jak serotonina, dopamina, oksytocyna i endorfiny, znane powszechnie jako „hormony szczęścia”. Kiedy mamy ich w organizmie odpowiedni poziom, czujemy radość, satysfakcję, a choćby euforię, identyczną, jakiej doświadczają gracze wygrywający nagrody w Beep Beep casino. To dlatego nagłe zdarzenia wywołujące uśmiech czy długotrwałe przyjaźnie potrafią wywołać uczucie spełnienia – to nie tylko abstrakcyjne pojęcie, ale dosłownie reakcja naszego mózgu na bodźce.
Natomiast to nie cała historia. Neurobiologia pokazuje nam także, iż szczęście nie jest jedynie kwestią chwilowych przypływów chemicznych. Ustalono, iż ludzie mają pewien „punkt nastawczy” szczęścia, czyli poziom, do którego naturalnie wracają po przejściu zarówno pozytywnych, jak i negatywnych wydarzeń. Można to uznać za naturalny termostat emocjonalny. Długotrwałe szczęście jest bardziej związane z czynnikami takimi jak nasz styl życia, stosunki społeczne i przekonania o sobie samych, niż z pojedynczymi, euforycznymi momentami.
Jednak nauka ma swoje granice, kiedy wkracza na terytorium ludzkiej psychiki i filozofii szczęścia. Czym jest „dobre życie”? To pytanie, które od wieków zadają sobie filozofowie, psycholodzy i badacze. Wielu z nich zgadza się, iż na szczęście składa się nie tylko chwilowa przyjemność, ale też poczucie sensu, spełnienia i relacje z innymi ludźmi. Co ciekawe, to w tej sferze ścierają się odwieczne przekonania i współczesne badania.
Szczęście a przesądy
Z perspektywy naukowej, wiele z ludzkich zachowań mających na celu przyciągnięcie szczęścia to nic innego jak zabiegi mające na celu wywołanie pewnego poczucia kontroli nad chaosem życia. Czy zakładanie czerwonych koralików lub noszenie podkowy naprawdę pomaga zdobyć szczęście? Z biologicznego punktu widzenia – nie. Jednak w psychologicznym sensie takie rytuały mogą wywoływać pewien rodzaj placebo. Kiedy wierzymy, iż coś przynosi nam szczęście, jesteśmy bardziej otwarci na pozytywne doświadczenia i interpretujemy zdarzenia w bardziej optymistyczny sposób.
W kulturze przesądów szczęście jest często postrzegane jako coś, co można przyciągnąć – niemal jak towar, który trzeba „zamówić” dzięki odpowiednich gestów. Na przykład:
- W Chinach popularne jest noszenie symbolu Fu (福), co ma przynieść pomyślność. Wierzono, iż zawieszenie go do góry nogami przynosi „przybycie szczęścia” (gra słów, gdyż „do góry nogami” brzmi podobnie jak „przybycie”).
- Na całym świecie znane jest przekonanie, iż znalezienie czterolistnej koniczyny zapewnia szczęście. Rzadkość takiego znaleziska sprawia, iż przypisuje mu się niemal mistyczne adekwatności.
- W Japonii kultywowane są tradycje darów składanych bóstwom, które mają przynosić szczęście w różnych dziedzinach życia, od zdrowia po finanse.
Co ciekawe, wiele z tych przekonań ma swoje źródła w dawnych rytuałach religijnych lub praktykach magicznych. Są to pewne formy zabezpieczania się przed niepewnością przyszłości. Kiedy człowiek nie może kontrolować losu, tworzy sobie mechanizmy, które, choć pozornie dają mu władzę nad tym, co nieprzewidywalne.
Nauka i placebo szczęścia
Tu dochodzimy do interesującego punktu. Chociaż nauka jednoznacznie odrzuca przesądy jako „prawdziwe” mechanizmy szczęścia, nie odmawia im pewnej roli w naszym życiu. Istnieje bowiem coś, co psychologia nazywa „efektem placebo”. jeżeli człowiek głęboko wierzy, iż coś przynosi mu szczęście, jego mózg i ciało mogą reagować pozytywnie, choćby jeżeli to tylko autosugestia. Podobnie jak w przypadku leków placebo, które potrafią wywołać realne fizyczne zmiany, przesądy mogą wpłynąć na naszą psychikę i emocje.
Badania pokazują, iż ludzie, którzy wierzą w swoje szczęście, częściej podejmują ryzyko, są bardziej optymistyczni i mają lepsze relacje z innymi. A to z kolei przekłada się na ich ogólny stan zdrowia psychicznego i satysfakcję z życia. To błędne koło – pozytywne nastawienie prowadzi do pozytywnych wydarzeń, które utwierdzają nas w przekonaniu, iż mamy szczęście.
Przesądy a nowoczesne technologie
Zaskakująco, choćby w dobie zaawansowanych technologii i nauki, przesądy o szczęściu nie tracą na znaczeniu. Wciąż spotykamy ludzi, którzy wierzą, iż pewne działania w sieci mogą przynieść im szczęście – np. udostępnianie łańcuszków, które mają zapewnić pomyślność, albo kupowanie przedmiotów „na szczęście” reklamowanych w internecie. Chociaż to wydaje się irracjonalne, wciąż widzimy, jak silna jest ludzka potrzeba wiary w coś większego od siebie.
Nawet w rzeczywistości rozszerzonej, gdzie technologia VR staje się częścią codziennego życia, spotykamy cyfrowe odpowiedniki talizmanów i rytuałów mających przynosić szczęście. W grach komputerowych, takich jak MMORPG, gracze nierzadko noszą „szczęśliwe przedmioty” lub wykonują określone zadania, które mają przynieść im powodzenie. To nowoczesna wersja starożytnych przesądów, które wciąż tkwią głęboko zakorzenione w naszej kulturze.
Między nauką a magią
Szczęście jest bardziej złożonym fenomenem, niż moglibyśmy przypuszczać. Z jednej strony mamy neurobiologię i psychologię, które dostarczają nam dowodów na to, jak nasze ciało reaguje na różne bodźce, by wywołać uczucie szczęścia. Z drugiej strony mamy przesądy i rytuały, które – choć naukowo nieuzasadnione – wciąż mają moc kształtowania naszej rzeczywistości. Może to właśnie w tym dualizmie leży prawdziwe źródło szczęścia: w połączeniu racjonalnych działań i wierzeń, które dodają naszemu życiu odrobinę magii.