Jeszcze niedawno w Polsce z nadzieją spoglądano na wyniki jakie podawali czescy demografowie. Ostatnio jednak wiele się w tym zakresie zmieniło.
Rafał Mundry, ekonomista, porównał dane demograficzne Polski, Czech i Niemiec z ostatnich lat (od 2002 r. do lipca 2024 r.), ilustrując je dzięki wykresów. Dane te wskazują na istotny spadek liczby urodzeń we wszystkich trzech krajach, choć dynamika i moment rozpoczęcia tego trendu różnią się.
W Polsce spadek sumy urodzeń obserwuje się od kwietnia 2018 r., z ok. 400 tys. do zaledwie 259,1 tys. w lipcu 2024 r.. W Czechach gwałtowny spadek rozpoczął się w listopadzie 2021 r. (z ponad 110 tys. do 86 tys. w maju 2024 r.), a w Niemczech w październiku 2021 r. (do poziomu 683 tys. w kwietniu 2024 r.).
Demograf Mateusz Łakomy, komentując te dane, wskazuje na pandemię COVID-19 jako jedną z głównych przyczyn załamania się dzietności. Lockdowns, trudności w tworzeniu nowych związków i poczucie niepewności przyczyniły się do spadku liczby urodzeń, szczególnie w Czechach i Niemczech, gdzie wcześniej dzietność była stabilna, a choćby rosła. Jednak tendencje spadkowe w Polsce zaczęły się zauważalnie wcześniej.
W Polsce spadek dzietności w 2022 r. był kontynuacją wcześniejszego trendu spadkowego, co odróżniało nasz kraj od większości państw europejskich. W 2021 r. w niektórych krajach europejskich odnotowano wzrost dzietności, co mogło być związane z polityką prorodzinną łagodzącą skutki pandemii.
Dane GUS za 2023 r. pokazują, iż w Polsce urodziło się 272,5 tys. dzieci, czyli o 32,6 tys. mniej niż w 2022 r.. Jednocześnie liczba zgonów, choć niższa niż w 2022 r., przez cały czas przewyższa liczbę urodzeń (ponad 409 tys. osób).
W efekcie Polska odnotowała ubytek naturalny i ujemny współczynnik przyrostu naturalnego (-3,6 promila). Na koniec 2023 r. liczba ludności Polski wyniosła 37,637 mln, czyli o ponad 130 tys. mniej niż rok wcześniej. GUS w swoim opracowaniu stwierdził, iż “Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, który może mieć charakter dłuższej tendencji”.