Założenia Krajowa Sieci Onkologicznej będą zmienione

mzdrowie.pl 1 miesiąc temu

Do ośrodków z Krajowej Sieci Onkologicznej trafi prawie 5,5 mld zł. Resort zdrowia pracuje nad nowelizacją ustawy, którą odziedziczył po rządzie PiS. Możliwe jest m.in. odejście od trzech i pozostawienie tylko dwóch poziomów szpitali onkologicznych. Monitorowaniem efektów leczenia maja się zająć inne instytucje niż same szpitale.

Pod koniec lipca Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował listę 243 szpitali, które wspólnie stworzą Krajową Sieć Onkologiczną – nowy model organizacyjny leczenia raka w Polsce. Reforma została przygotowana, kiedy resortem zdrowia – w rządzie PiS – kierował Adam Niedzielski. Sieć miała być odpowiedzią na rosnącą liczbę pacjentów onkologicznych (nowotwory wykrywane są w Polsce u ponad 170 tys. osób rocznie – PAP), idące za tym potrzeby kadrowe, sprzętowe i finansowe oraz zagubienie pacjenta w skomplikowanym systemie leczenia onkologicznego. Za wdrożenie zmian odpowiada już obecne kierownictwo Ministerstwa Zdrowia. Walczy przy tym z czasem, ponieważ KSO została wpisana do Krajowego Planu Odbudowy. Przeznaczone z tego źródła na onkologię środki (prawie 5,5 mld zł) muszą zostać rozliczone do końca 2026 r.

KSO jest hierarchiczna, opiera się na trzystopniowym podziale szpitali w obrębie województw, gdzie ośrodki przypisane są do różnych poziomów w zależności od zakresu swojej działalności. Każda zakwalifikowana do sieci placówka to SOLO – Specjalistyczny Ośrodek Leczenia Onkologicznego. Właśnie do SOLO popłyną pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Placówki będą mogły je przeznaczyć na inwestycje sprzętowe i budowlano-remontowe związane z udzielaniem świadczeń onkologicznych. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało pod koniec lipca, iż konkurs dla zakwalifikowanych ośrodków “ogłosi wkrótce”. NFZ podzielił szpitale biorąc pod uwagę, ile rodzajów świadczeń wykonuje dany ośrodek. Te, które wykonują zabiegi chirurgii onkologicznej oraz zapewniają dostęp do chemioterapii i radioterapii to SOLO III. Ośrodki wykonujące dwa z tych trzech świadczeń to SOLO II, a te, gdzie udzielane są świadczenia tylko jednego rodzaju spośród tych trzech to ośrodki SOLO I.

W założeniu pomysłodawców sieć doprowadzić ma do tego, by każdy pacjent z nowotworem, niezależnie od miejsca zamieszkania, miał zapewnione leczenie oparte o jednakowe standardy diagnostyczno-terapeutyczne, a leczenie przebiegało przy współpracy specjalistów z różnych dziedzin medycyny. Na szpitale ustawa nakłada m.in. obowiązek wyznaczania koordynatora leczenia dla wszystkich pacjenta. Działać ma też krajowa infolinia o organizacji opieki onkologicznej w ramach KSO. Badana ma być satysfakcja pacjenta z opieki.

Wdrożenie KSO poprzedził pilotaż. “Z pilotażu nie dowiedzieliśmy się, co działa, a co nie w KSO. Testowaniu poddano zaledwie kilka z kilkudziesięciu mechanizmów zapisanych w ustawie. Koncepcja działania Krajowej Sieci Onkologicznej jest więc mocno teoretyczna. A wdrażana jest głównie dlatego, iż tego wymaga od nas Komisja Europejska, wiążąca wypłatę środków z KPO od realizacji tego, co zostało w tym planie zadeklarowane” – powiedział ekspert ds. ochrony zdrowia dr Adam Kozierkiewicz.

W jego ocenie pacjent jeszcze długo nie dostrzeże efektów KSO. “Jeśli ktoś myśli, iż sama ustawa o sieci coś zmieni w polskiej onkologii, to się zawiedzie. KSO jest aktem politycznym i jej ewentualny wpływ na system i jakość leczenia pacjentów możliwy jest po latach ciężkiej, systematycznej pracy wszystkich, którzy ten system współtworzą. Jednocześnie już dziś wiadomo, iż choć KSO w obecnym kształcie jest tworem abstrakcyjnym, to niestety może sprowadzić na szpitale i pacjentów wiele pułapek” – dodał dr Kozierkiewicz. Zwrócił również uwagę, iż sieć ponownie wprowadza wiele rozwiązań zawartych w funkcjonującym prawie dekadę pakiecie onkologicznym, m.in. koordynatorów leczenia onkologicznego oraz wykorzystanie karty DiLO.

“Podstawowym założeniem KSO jest to, żeby m.in. przez współpracę ośrodków onkologicznych poprawić jakość i koordynację opieki. W pilotażu sieci ta kooperacja jednak nie zaistniała. Szpitale monitorujące tylko sporadycznie organizowały konsylia dla omówienia przypadków pacjentów z podlegających im szpitali niższych poziomów. Oznacza to, iż w ramach sieci ośrodki działały tak samo, jak przed włączeniem do tego programu. Nie zbadano jednak, dlaczego tak się stało” – powiedziała prezes Fundacji Onkologia 2025 Anna Andrzejczak.

Nałożony na szpitale III poziomu obowiązek monitorowania jakości w podlegających im placówkach to wielkie wyzwanie organizacyjne. Zgodnie z założeniami KSO, każdy pacjent ze szpitala niższego poziomu musi być leczony pod nadzorem SOLO III. Niektóre z “trójek” w ramach sieci mają mieć pod opieką choćby po kilkanaście ośrodków. “A przecież te szpitale mają ograniczone zasoby kadrowe i swoich pacjentów. Czy dadzą radę wziąć na siebie konsultowanie leczenia pacjentów z innych szpitali? To też może być fikcją” – stwierdziła Anna Andrzejczak. Jednocześnie ośrodki podlegające nadzorowi jak i te prowadzące nadzór przez cały czas będą względem siebie konkurencyjne w walce o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. “Nie znam takiego przypadku, żeby ośrodki, które są aktywnymi świadczeniodawcami same oceniały innych świadczeniodawców” – zaznaczyła Andrzejczak.

Pod znakiem zapytania stoi również sposób sprawdzania jakości leczenia prowadzonego przez szpitale z KSO. “Jak monitorować działalność ośrodków, jeżeli nie ma do tego narzędzi? Ustawa o KSO wymienia cały szereg danych, które trzeba zbierać na temat każdego pacjenta, by śledzić przebieg jego leczenia. Gromadzenie tych informacji powinno odbywać się dzięki systemu specjalnie stworzonego na potrzeby sieci. Systemu jednak nie ma. Kontrola jakości leczenia będzie więc również iluzoryczna” – zaznaczyła Andrzejczak.

Brakuje też wciąż wytycznych dla szpitali, jak leczyć danego pacjenta zależnie od rozpoznania i stopnia zaawansowania nowotworu. “A wytyczne są najważniejsze dla poprawy jakości, ponieważ pozwoliłyby stworzyć jednakowe standardy leczenia onkologicznego niezależnie od tego, do jakiego ośrodka trafiłby chory” – powiedziała szefowa Fundacji Onkologia 2025. Zgodnie z ostatnim sprawozdaniem z wykonania Narodowej Strategii Onkologicznej wytyczne dla kilku rozpoznań nowotworów przekazano w zeszłym roku do Ministerstwa Zdrowia do dalszych prac i publikacji. Do dziś się nie ukazały.

O tym, czy dany szpital wejdzie do sieci decydowały określone kryteria przyjęte przez NFZ. M.in. te dotyczące liczby pacjentów z określonymi rozpoznaniami, liczby operacji w poszczególnych nowotworach – tak, by chorzy byli leczeni w ośrodkach z odpowiednim doświadczeniem. Ale zastrzeżenia ekspertów budzi kryterium, jakie decydowało o przypisaniu szpitala do danego stopnia referencyjności w sieci, czyli skupienie na tym, ile rodzajów świadczeń wykonuje dany ośrodek, a nie np. wyspecjalizowanie się w leczeniu określonych nowotworów. “W obecnym kształcie KSO stopień przypisany szpitalowi w sieci nie jest miarą kompetencji, ale miarą infrastruktury danej placówki” – uważa dr Kozierkiewicz.

Obecny wykaz placówek w KSO obowiązywać będzie do 26 lipca 2026 r. Ośrodki, których praktykę NFZ uznał za niewystarczające i nie dostały się do sieci, mogą kontynuować leczenie pacjentów z nowotworami tylko do końca marca przyszłego roku. “Artykuł 5. ustawy o KSO mówi, iż ośrodki, które nie weszły do sieci, nie mogą rozliczać świadczeń onkologicznych. To niebezpieczna pułapka, bo gdzie ustawić granicę, co jest świadczeniem onkologicznym, a co nie? Czy zdjęcie rentgenowskie guza z podejrzeniem nowotworu jest takim świadczeniem? Szpital przeprowadzając taką diagnostykę nie wie przecież, czy wynik będzie wskazywał na nowotwór czy inną chorobę. W związku z tym, czy szpitale poza siecią mają nie przyjmować pacjentów, u których jest podejrzenie, iż mogą mieć nowotwory?” – zastrzegł Adam Kozierkiewicz. Według niego art. 5. powinien zostać wykreślony z ustawy, albo należałoby przesunąć czas wejścia w życie jego zapisów.

Ministerstwo Zdrowia zamierza jesienią znowelizować przepisy o sieci. “KSO była krytykowana, ale trzeba powiedzieć jasno, iż samo podejście do standaryzacji, do stworzenie nowej struktury ośrodków onkologicznych jest działaniem w dobrą stronę. Na pewno nie powinniśmy z niej rezygnować, a jedynie poprawiać jej niedoskonałości. Podjęliśmy takie działania, w tej chwili dyskutowane są wewnętrznie w ramach Krajowej Rady Onkologicznej. Na przełomie sierpnia i września będziemy gotowi, by pokazać założenia do projektu” – zapowiedział niedawno Konrad Korbiński, dyrektor Departamentu Opieki Koordynowanej Ministerstwa Zdrowia podczas konferencji zorganizowanej przez Ligę Walki z Rakiem. Zadeklarował, iż zmiany mają uwzględniać oczekiwania środowiska medycznego i pacjentów.

Według ministerstwa w obecnej ustawie o KSO brakuje m.in. przepisów dotyczących ciągłości opieki. “Będziemy tak uzupełniać przepisy, by koordynatorzy byli odpowiedzialni za zapewnienie ciągłości opieki rozumianej od etapu wczesnej diagnostyki po zakończenie leczenia i opiekę kontrolną” – poinformował Korbiński. MZ zapowiada też zmiany w przepisach dotyczących ośrodków SOLO. “Było wiele głosów krytyki ze świata onkologii, iż dzisiejsza struktura sieci ma charakter pionowy, a nie poziomy. W obecnym układzie ośrodki o wyższej referencyjności mają zadania zarządcze albo nadzorujące nad ośrodkami o niższym poziomie referencyjności. W naszej ocenie nie jest to podejście adekwatne. Każdy ośrodek zakwalifikowany do SOLO powinien mieć niezależność, a sieć powinna wspierać współpracę” – zaznaczył przedstawiciel resortu. Ministerstwo nie chce przy tym na poziomie przepisów szczegółowo określać, jak współdziałanie szpitali miałoby wyglądać, zamierza wskazać jedynie jego ramy.

Bez zmian pozostać ma zasada finansowania szpitali w sieci. MZ deklaruje, iż finansowanie leczenia onkologicznego w ramach KSO nie zależy i nie będzie zależeć od usytuowania w sieci, ale jakości udzielanych świadczeń. To sygnał do szpitali, które zostały przypisane do niższych poziomów sieci i mają dziś obawy, iż ich działalność będzie wyceniana niżej. (PAP)

Autorka: Anita Karwowska

Idź do oryginalnego materiału