Komentarz sekretarza Naczelnej Rady Lekarskiej i byłego naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej Grzegorza Wrony:
Podstawowym problemem dla twórców Kodeksu Etyki Lekarskiej była kwestia nadzoru nad prawidłowością wykonywania zawodu na podstawie aktualnej wiedzy medycznej. Konieczne stało się wprowadzenie metody weryfikacji, czy lekarz dąży do zdobywania aktualnej wiedzy. Dlatego środowisko lekarskie zabiegało o wprowadzenie do art. 18 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty szczegółowych uregulowań w tej sprawie. Warto zauważyć, iż ani w ustawie, ani w KEL nie ma mowy o sankcjach za nierozliczanie się ze zdobytych punktów edukacyjnych. Moim zdaniem to dobrze, bo sam dokonuję tego zgodnie z obowiązującymi okresami rozliczeniowymi i przyznam, iż nie przychodzi mi to łatwo.
Kompletowanie certyfikatów, wypełnianie ewidencji zabiera sporo czasu. A przecież tyle mówi się o odbiurokratyzowaniu naszej pracy. Sądzę, iż tu należy szukać przyczyny nierozliczania się przez lekarzy z punktów edukacyjnych. W praktyce w wielu przypadkach możemy tylko domyślać się, czy dopełniają obowiązku doskonalenia zawodowego. Tymczasem bez rzeczywistej wiedzy o zakresie kształcenia ustawicznego w naszym środowisku trudno mówić o szukaniu rozwiązań na jego polepszenie. Dlatego moim zdaniem pierwszym krokiem do poprawy sytuacji jest uproszczenie, automatyzacja systemu rozliczania punktów edukacyjnych. Najlepiej dzięki systemu teleinformatycznego.
Można się też zastanawiać, czy nie dałoby się w pewnym stopniu zaangażować w dokumentowanie punktów edukacyjnych organizatorów szkoleń, by to oni zgłaszali do izb fakt zdobycia przez medyków certyfikatów. Zalecałbym jednak ostrożność, by nie wylać dziecka z kąpielą. Już teraz organizatorzy szkoleń muszą spełnić wiele wymagań formalnych, by ich kursy były punktowane przez samorząd lekarski. Istnieje niebezpieczeństwo, iż jeżeli dołożymy im kolejne obowiązki, część ośrodków edukacyjnych zniechęci się do prowadzenia punktowanych zajęć. Równie dobrze mogą przecież organizować szkolenia i nie przydzielać punktów. A jeżeli tak się stanie, to można doprowadzić niechcący do ograniczenia oferty szkoleniowej weryfikowanej przez samorząd. Z drugiej strony, każdy nowy obowiązek dla organizatora łączy się z potrzebą zatrudnienia pracownika, który będzie go wypełniał, czyli poniesienia nowych kosztów. A te niechybnie zostaną przerzucone na uczestników kursów.
Abstrahując jednak od zachęt do rozliczania punktów: doskonalenie zawodowe w mojej opinii, jako byłego sędziego sądu lekarskiego i rzecznika odpowiedzialności zawodowej, powinno być sprawdzane przez te właśnie organy dyscyplinarne i brane pod uwagę w toku toczonych przez nie postępowań. Dla wiarygodnej oceny jakiegoś zdarzenia ważne jest stwierdzenie, czy nieprawidłowości w działaniu lekarza wynikały na przykład z pomyłki, niedopatrzenia, czy z braku aktualnej wiedzy medycznej, o której zdobycie nie zadbał.
W ten sposób będziemy mogli podejść już nie tylko do problemu ustalenia winy, ale także wysokości kary. Znam orzeczenia sądów lekarskich, w których sąd odniósł się do niedopełnienia obowiązku doskonalenia zawodowego. Okres pandemii, kiedy udział w szkoleniach był utrudniony, spowodował, iż takich orzeczeń było mniej, ale teraz ta tendencja wraca.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 4/2023.