Zaledwie 156 chorych na depresję lekooporną skorzystało dotąd z programu lekowego B.147, który został uruchomiony w lipcu 2023 r. Eksperci i organizacje pacjentów apelują o zmianę kryteriów kwalifikacji do programu, ponieważ uważają, iż w obecnej formie mocno ograniczają one dostęp do leczenia.
Program B.147 był pierwszym programem lekowym w polskiej psychiatrii, a także jednym z pierwszych dotyczących leczenia depresji lekoopornej w Europie. Założenie było takie, iż rocznie będzie w nim uczestniczyć do 1700 chorych. Realia okazały się zupełnie inne. Program realizuje 68 ośrodków, czyli całkiem dużo, a mimo to w I kwartale 2024 r. kwalifikację otrzymało jedynie 80 osób. Dotychczas z leczenia skorzystało zaledwie 156 pacjentów.
Lekooporność występuje u 25-30 proc. chorych na depresję, czyli w Polsce dotyczy ok. 300-500 tys. osób. O depresji lekoopornej mówi się wtedy, gdy u chorego podjęto przynajmniej dwie terapie, dwiema różnymi cząsteczkami i to postępowanie nie przyniosło poprawy. Warunkiem diagnozy lekooporności jest również czas leczenia – każdy z leków antydepresyjnych powinien być stosowany przez co najmniej 6-8 tygodni. Nasilenie objawów musi wystąpić przynajmniej w stopniu umiarkowanym. Postępowanie jest o tyle trudne, iż jeżeli nie ma pozytywnej reakcji na dwie pierwsze terapie, kolejne leki lub substancje wykazują się niewielką skutecznością.
Z programu lekowego B.147 dotyczącego leczenia depresji lekoopornej esketminą mogą skorzystać chorzy w wieku 18-75 lat. Warunkiem koniecznym jest potwierdzone rozpoznanie depresji według obowiązującej klasyfikacji ICD-10. Obecny epizod depresyjny powinien trwać przynajmniej 6 miesięcy i musi być o nasileniu umiarkowanym lub ciężkim według skali MADRS. Nie mogą uczestniczyć w programie lekowym osoby, które przyjmowały więcej niż pięć leków przeciwdepresyjnych w bieżącym epizodzie depresji, mają w wywiadzie uzależnienia oraz inne niż depresja zaburzenia psychiczne.
„W ciągu 6 miesięcy trwania aktualnego epizodu chory powinien otrzymać przynajmniej dwa leki przeciwdepresyjne z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) lub inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI). Każdy z nich powinien być stosowany nie jednocześnie, a jeden po drugim. Program lekowy skierowany jest do osób, u których obecny epizod jest przynajmniej drugim w życiu” – wyjaśniała Urszula Szybowicz, prezes Fundacja Nie Widać Po Mnie podczas konferencji prasowej, której celem było przybliżenie sytuacji pacjentów z depresją lekooporną w kontekście kwalifikacji do programu lekowego B.147.
Prof. Agata Szulc, kierownik Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego na lata 2025-28, podkreśliła, iż do psychiatrów zgłasza się wielu chorych, którzy słyszeli o programie i chcieliby w nim uczestniczyć, ale aktualne kryteria im to uniemożliwiają. Szczególnie kłopotliwy w praktyce lekarskiej jest warunek wykluczający z programu chorych, którzy przyjmowali w trakcie aktualnego epizodu depresyjnego więcej niż pięć antydepresantów. Osoby z depresją lekooporną mają często za sobą długą i skomplikowaną historię leczenia, bo szukając pomocy zmieniają lekarzy, a każdy z nich ma swój pomysł na leczenie.
„Jako świadczeniodawcy z sektora psychiatrycznego z ogromną nadzieją przyjęliśmy zaproponowanie pacjentom cierpiącym na depresję lekooporną programu lekowego z innowacyjną cząsteczką, w ogóle pierwszego w historii psychiatrii polskiej programu lekowego. Cieszyliśmy się ogromnie i dość licznie wystawiliśmy oferty w konkursach na udzielanie świadczeń w tym programie. Kiedy doszło do realizacji, przyszło duże rozczarowanie, bo okazuje się, iż nie jesteśmy w stanie pomóc pacjentom ze względu na bardzo zaostrzone kryteria włączenia i wyłączenia. A przecież za każdą naszą odmową kryje się dramat człowieka, który cierpi. Co więcej, choroba dotyka nie tylko jego, ale i jego rodzinę, najbliższych, całe społeczeństwo” – powiedziała Anna Śremska, dyrektor Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łodzi. I dodała – „To jest problem globalny całego społeczeństwa. Nie możemy mówić, iż mamy leczenie dla 1500-1700 pacjentów, bo traktowaliśmy tę liczbę pacjentów jako swego rodzaju pilotaż programu lekowego. Z tego pilotażu wyszedł nam mikropilotaż, którego choćby nie możemy zwalidować, bo nie mamy choćby reprezentatywnej grupa chorych”.
Prezes Urszula Szybowicz poinformowała, iż fundacja zgłosiła Ministerstwu Zdrowia propozycje konkretnych zmian w kryteriach programu B.147. Najważniejsze z nich to:
- dopuszczenie do leczenia chorych w trakcie pierwszego epizodu depresji,
- zniesienie limitu stosowanych wcześniej leków przeciwdepresyjnych,
- skrócenie czasu trwania epizodu depresyjnego przed kwalifikacją do programu do 16 tygodni w trakcie pierwszego epizodu i 8 tygodni lub krócej w przypadku kolejnych,
- wykreślenie kryterium dyskwalifikującego pacjentów z rozpoznaniem zaburzeń osobowości,
- umożliwienie udziału w programie osobom, które były uzależnione, ale przeszły terapię zakończoną sukcesem przed co najmniej 5 laty.
„Takie zmiany nie wiązałyby się z istotnym wzrostem kosztów programu, bo przecież chcemy zwiększyć liczby pacjentów korzystających z niego do zakładanego pierwotnie pułapu. Każdy wzrost liczby chorych objętych leczeniem będzie sukcesem. W porównaniu z programami z innych obszarów medycyny program leczenia depresji lekoopornej ma niewielką skalę” – podkreśliła prof. Agata Szulc.
Niestety Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało fundacji, iż na razie program będzie realizowany w dotychczasowym kształcie. „Dzisiejszą konferencją chcielibyśmy zwrócić uwagę opinii publicznej, iż w tej chwili wykorzystujemy mniej niż 10 proc. programu” – podsumowała prezes Szybowicz.