Mężczyzna wytrenował się w spaniu 30 minut na dobę. Tak się wysypia
Hori nie jest samotnym ekscentrykiem. Prowadzi Japan Short Sleepers Association — organizację, która szkoli innych w "treningu snu", poza tym jest ojcem i sportowym freakiem.
Jak sam opisuje, wytrenował swoje ciało, by maksymalnie regenerowało się w ciągu 30 minut dziennie. Zamiast siedmiu czy ośmiu godzin w łóżku, dzień poświęca na aktywności, które kocha: ćwiczenia, pracę, spotkania z rodziną.
Na pytanie, jak to możliwe, odpowiada: dyscyplina i samokontrola. Nie je bezpośrednio po ćwiczeniach, unika nadmiaru kalorii i regularnie się rusza. Dodatkowo korzysta z kofeiny i innych "wzmacniaczy czujności", a każdy jego dzień jest skrupulatnie zaplanowany.
Nie śpi, by nie marnować czasu. "Zyskałem drugie życie"
Jak twierdzi, zanim ograniczył sen, miał poczucie marnowania czasu. – Życie jest zbyt krótkie, by przesypiać jego jedną trzecią – mówi.
Po latach eksperymentów zaczął odczuwać wzrost energii, lepszą koncentrację i silniejszą wolę działania. W 2016 roku założył fundację szkoleniową, a od tego czasu przeszkolono ponad 2 100 kursantów.
Niektórzy z nich publicznie chwalą się efektami. Według relacji z jego kursów, część uczestników faktycznie ograniczyła sen do około 2 godzin dziennie i nie odczuwa negatywnych skutków. – Zyskałem kilka dodatkowych godzin dla siebie i nie czuję się zmęczony – mówi jeden z jego podopiecznych.
Oto skrócony plan dnia i najważniejsze nawyki Daisuke Horiego, dzięki którym według niego śpi tylko 30 minut na dobę:
Plan dnia i metody Horiego:
Choć historia Horiego może fascynować, eksperci przestrzegają: takie podejście do snu to niebezpieczny eksperyment! Dr Thomas Kilkenny, dyrektor Institute of Sleep Medicine w Nowym Jorku, mówi wprost, iż chroniczne niedosypianie jest jednym z głównych czynników ryzyka wielu chorób, w tym sercowo-naczyniowych, otyłości czy depresji.
– Mózg i ciało potrzebują snu nie tylko dla odpoczynku, ale też dla regeneracji i przetwarzania emocji. Brak snu przez dłuższy czas może prowadzić do trwałych uszkodzeń – ostrzega dr Kilkenny.
Utrzymywanie się przy życiu przy 30 minutach snu na dobę to bardziej kwestia wyjątku biologicznego niż strategii do naśladowania.
W czasach, gdy produktywność staje się nową religią, a czas jest najcenniejszym zasobem, Hori trafia na podatny grunt. Jego historia inspiruje, ale też dzieli. Z jednej strony przedstawia wizję totalnej kontroli nad własnym ciałem, z drugiej – może promować niebezpieczne praktyki.