Wydajemy miliardy na sprzęt wojskowy, ale nie stać nas na pomoc psychologiczną dla żołnierzy

termedia.pl 18 godzin temu
Zdjęcie: PAP/Leszek Szymański


– Mamy na czołgi, abramsy, rakiety i F-35, a nie na wsparcie psychologiczne wojska – mówi prof. Mariusz Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej, dodając, iż taka sytuacja jest nieakceptowalna.



Jak wskazuje prof. Mariusz Jędrzejko, problem z uzależnieniami wśród wojskowych jest duży, podobnie jak we wszystkich grupach mundurowych – wśród policjantów, funkcjonariuszy służb specjalnych, ale także sędziów i prokuratorów określanych przez socjologię jako grupy dyspozycyjne.

– I nie mówimy o setkach osób, ale o dużo szerszej grupie ludzi, którzy codziennie piją alkohol lub wchodzą w inne zachowania problemowe i ryzykowne, aby w ten sposób odreagować stres, przemęczenie, silne emocje, napięcie. Są świetnie wyszkoleni, wysportowani, cieszą się społecznym autorytetem, bardzo dobrze zarabiają, a mimo to część z nich topi codzienne cierpienia i napięcia w alkoholu. Mówię o tym nie po to, żeby kogoś stygmatyzować, ale żeby zwrócić uwagę na problem – tym ludziom należy odpowiednio pomagać – mówi prof. Jędrzejko.

– Nie tak dawno brałem udział w spotkaniu, na którym prezentowałem najważniejszym polskim dowódcom Wojska Polskiego problematykę używania alkoholu i narkotyków przez kadrę i żołnierzy sił zbrojnych. Nie spodziewałem się tego, ale po tym spotkaniu zadzwonili do mnie dowódcy i psycholodzy z 17 wielkich jednostek, i prosili: „Pan przyjedzie do nas, porozmawia o tym realnym problemie z kadrą i rodzinami. Potrzebujemy takiego wsparcia” – dodaje.

Jak przekazał ekspert, w liczącej ponad trzy tysiące osób, jednostce wojskowej, jednej z najważniejszych w Polsce, jest zaledwie jedna pani psycholog, mimo iż powinien być tam cały zespół, choćby dlatego, iż członkowie tej jednostki operują sprzętem wartym setki milionów dolarów.

– W zwykłej szkole, gdzie jest 600 uczniów, jest psycholog, pedagog i pedagog specjalny, a i tak nie dają rady z codziennymi problemami nastolatków, które są niczym wobec tych, przed jakimi stają członkowie grup dyspozycyjnych. To wynik niczym nieuzasadnionego przekonania, iż w armii są tylko twardzi ludzie, po szkołach oficerskich i akademiach, po misjach i wspólnej służbie w sztabach NATO. To bajka – w dużej części wojsko jest odzwierciedleniem ogólnej kondycji psychicznej społeczeństwa. A ta jest zła – 1,6 mln Polaków skorzystało w ubiegłym roku ze zwolnień od lekarzy psychiatrów. Rozbudowujemy wiele struktur centralnych, zapominając, że najtrudniej jest tam, na dole – komentuje ekspert.

– Można powiedzieć tak – wychodzi na to, iż mamy na czołgi, abramsy, rakiety i F-35, a nie na wsparcie psychologiczne. To jest nieakceptowalne – dodaje.

Prof. Jędrzejko podkreśla, iż w wojsku ciągle brakuje specjalistów, którzy rozumieją, czym naprawdę jest stres bojowy, trauma, jakie dylematy przeżywa rodzina żołnierza w misji.

– Uważam, iż znacząca część polskich psychologów wcale nie składa ludzi, tylko ich rozkłada. To jedyna grupa zawodowa, w odróżnieniu od np. policjantów czy lekarzy, której wzrost liczebności nie wpływa widocznie na rozwiązanie problemów, tylko – jak to widzę – je potęguje. w tej chwili w polskiej praktyce kładzie się nacisk na wykorzystanie psychologii amerykańskiej, zachodniej, choć mamy swoje sławy i fantastyczne ścieżki prowadzenia pacjentów, jak chociażby Kazimierza Dąbrowskiego czy Antoniego Kępińskiego, jednak wolimy się posługiwać badaniami zza oceanu. I nie chodzi o to, iż są one błędne, po prostu znacząca część z nich zupełnie nie pasuje do naszego społeczeństwa, gdyż nie wszystkie psychiki na świecie są uniwersalne. Rozmawiam z psychologami, pytam ich o lektury, większość nie słyszała choćby o dezintegracji pozytywnej Dąbrowskiego, co dobitnie świadczy o ich wykształceniu – mówi ekspert.

– Jestem przekonany, iż warto by było stworzyć zintegrowane, profesjonalne studia podyplomowe dla specjalistów mających pracować z wojskiem, znających specyfikę służby. To jest unikatowe środowisko, mające specyficzne obciążenia, żyjące w permanentnym stresie i gotowości do działania w każdej chwili, z użyciem broni włącznie. Dotyczy to wszystkich służb mundurowych – stwierdza prof. Jędrzejko.

Idź do oryginalnego materiału