Wybuch choroby marburskiej w Rwandzie wykazuje pewien postęp po epidemii

biegowelove.pl 1 miesiąc temu

Otwórz bezpłatnie Editor’s Digest

Rula Khalaf, redaktorka Financial Times, wybiera w tym cotygodniowym biuletynie swoje ulubione artykuły.

Autor jest komentatorem naukowym

31 pacjentów miało coś wspólnego: wszyscy zgłosili kontakt z afrykańskimi małpami zielonymi importowanymi wcześniej z Ugandy. Niektórzy z nich byli pracownikami laboratorium, którzy wykorzystują tkanki zwierzęce do produkcji żywej szczepionki przeciwko polio.

Początkowo skarżyli się na gorączkę, ból głowy i mięśni. Stan niektórych osób pogorszył się, gdyż cierpiały na wymioty i biegunkę. W przypadku nielicznych nieszczęśników nastąpiła niewydolność narządów i śmierć. Dwie z tych epidemii miały miejsce w 1967 r. we Frankfurcie i Belgradzie, ale trzecia lokalizacja – Marburg w Niemczech – na zawsze będzie kojarzona z tą nową chorobą.

Wirus Marburg nie jest tak dobrze znany jak wirus Ebola, który doprowadził do wyniszczających epidemii w Afryce Zachodniej. Ale Marburg, przy tym samym ponurym sposobie pracy, nie jest już tak rzadki i zamknięty jak kiedyś. Występuje głównie w kilku krajach Afryki Subsaharyjskiej, zwłaszcza w Ugandzie, a w zeszłym roku po raz pierwszy pojawił się w Gwinei Równikowej i Tanzanii. W zeszłym miesiącu śmiercionośny wirus dotarł do Rwandy.

Na poniedziałek potwierdzono 56 przypadków, większość z nich w stolicy Kigali, jest to trzecia co do wielkości epidemia w historii. Istnieje obawa, iż ​​choroba rozprzestrzeni się na sąsiednią Demokratyczną Republikę Konga, gdzie żyje siedem milionów osób wewnętrznie przesiedlonych. Są jednak optymistyczne wieści: Rwanda zakupiła setki dawek obiecującej eksperymentalnej szczepionki i według doniesień rozpoczęła szczepienia pracowników służby zdrowia oraz osoby mające bliski kontakt z potwierdzonymi przypadkami.

Najwyraźniej wyciągnięto pewne wnioski z okresu po pandemii: znaczenie kontynuowania badań nad chorobami potencjalnie pandemicznymi oraz potrzeba opracowania szczepionek i kandydatów terapeutycznych w środku epidemii. Jednak niektóre ważne szczegóły pozostają nieujawnione, w tym sekwencja genetyczna obecnego wirusa i sposób jego rozprzestrzeniania się.

Craig Spencer, lekarz medycyny ratunkowej na Brown University, który opiekował się pacjentami z wirusem Ebola (i który sam przeżył tę chorobę), pochwalił odpowiedź na pytanie: „Zanim lekarze pierwszej linii zostaną zaszczepieni dzisiaj”. Co ciekawe, Minister Zdrowia Rwandy, Sabine Nsanzimana, jest lekarzem i epidemiolog. Według stanu na poniedziałek, według postów jego administracji na X, wśród 56 potwierdzonych przypadków było 12 zgonów i 8 wyzdrowień.

„Wybuchy [Marburg and Ebola] „Wygląda na to, iż infekcje stają się coraz częstsze i mają coraz większy zasięg” – mówi Jamie Whitworth, emerytowany profesor epidemiologii w London School of Hygiene and Tropical Medicine, który pracował nad reagowaniem na epidemie. Wyjaśnia, iż ​​ludzie coraz częściej wkraczają w siedliska, w których żyją nietoperze, zwiększając ryzyko rozprzestrzeniania się chorób odzwierzęcych. Ze względu na łatwość przemieszczania się drogą powietrzną i lądową oraz okres inkubacji trwający około 5–10 dni, zawsze istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się na dalsze obszary.

W związku z tym zaostrzane są środki ostrożności. Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom odradziły w poniedziałek podróże do Rwandy, które nie są niezbędne, a od 14 października podróżni z USA wracający do domu będą poddawani badaniom przesiewowym pod kątem zdrowia publicznego, jeżeli odwiedzili ten kraj w ciągu ostatnich trzech tygodni.

Wirusy Marburga i wirusa Ebola należą do rodziny wirusów znanych jako filowirusy. Co mylące, choroba wirusowa Marburg, jak jest technicznie znana, może być spowodowana przez dwa nieco różne wirusy: wirus Marburg o tej samej nazwie i blisko spokrewniony wirus Ravn, który został po raz pierwszy zidentyfikowany w 1987 roku.

Podobnie jak Ebola, Marburg jest przenoszony na ludzi i naczelne inne niż ludzie poprzez nietoperze owocożerne; Wirusy mogą następnie przenosić się z osoby na osobę poprzez bliski kontakt osobisty i płyny ustrojowe. Ryzyko przeniesienia wirusa między nieznajomymi jest zatem niskie, ale wyższe w przypadku bliskich członków rodziny i pracowników szpitala. Objawy obejmują krwawienie z nosa, dziąseł, a czasami z oczu, a także krwawienie wewnętrzne. W przeciwieństwie do wirusa Ebola nie ma licencjonowanej szczepionki, leczenia ani lekarstwa.

W ubiegłym roku komitet doradczy WHO uznał szczepionkę Marburg opracowywaną przez Sabin Vaccine Institute, organizację non-profit z siedzibą w Waszyngtonie, finansowaną przez amerykańską agencję badań biomedycznych Barda, za lidera. Instytut, który prowadzi badania drugiej fazy w Ugandzie i Kenii, wysłał do Rwandy 700 dawek. Firma Gilead Sciences przekazuje także 5000 dawek remdesiviru do stosowania w nagłych przypadkach. Lek przeciwwirusowy, który pierwotnie został opracowany do leczenia wirusa Ebola i jest stosowany w walce z Covidem, nie został przetestowany w stosunku do wirusa Marburg.

Reakcja Rwandy wydaje się szybka i dobrze zorganizowana, choćby gdy naukowcy czekają na więcej informacji. Czas pokaże, czy to wystarczy, aby odwrócić losy meczu.

Idź do oryginalnego materiału