“Nie dla kolonialnej gentryfikacji” – woła jedna z osób. “Wracaj do swojego pieprzonego kraju, gringo” – żąda inna.
Te hasła pojawiały się na proteście przeciwko gentryfikacji, który ostatnio miał miejsce w Meksyku. Pokazują, iż protest nie dotyczy tylko napływu cyfrowych nomadów do modnych dzielnic stolicy Meksyku po pandemii.
Podczas protestu, w którym wzięło udział co najmniej 100 osób (głównie młodzi ludzie), doszło też do demonstracji w najbardziej turystycznych dzielnicach miasta: Roma i Condesa. Tam można często spotkać obcokrajowców spacerujących, wyprowadzających psy czy pracujących w barach i kawiarniach.
Protest zakończył się zniszczeniem kilku sklepów. Miał miejsce w trudnym okresie relacji Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi. To, co początkowo wydawało się jednorazowym marszem mieszkańców, ostatecznie zapoczątkowało poważną debatę na temat dostępu do mieszkań i turystyki.
Zdjęcia z protestu trafiły na pierwsze strony gazet. Wielu publicystów i influencerów na mediach społecznościowych wypowiedziało się na temat kontrowersji.
Prezydent Claudia Sheinbaum odrzuciła “ksenofobię” zawartą w niektórych hasłach protestujących. Dwa dni później dodała, iż problem gentryfikacji można rozwiązać poprzez budowę mieszkań socjalnych.
Przybycie nomadów
La Roma i La Condesa to dwie z najbardziej pożądanych dzielnic Meksyku z kilku powodów: położone blisko centrum, obfitujące w zieleń, której brakuje w innych częściach miasta, mają mieszankę nowoczesnych stylów architektonicznych, a w ciągu ostatniej dekady powstało tam wiele eleganckich restauracji, sklepów ze zdrową żywnością i kawiarni.
Rozwój obu dzielnic nastąpił w XX wieku, czyniąc je epicentrum wielu fal artystycznych i intelektualnych, które przeszły przez stolicę Meksyku. Do tej pory były to głównie dzielnice zamieszkiwane przez wyższą klasę średnią.
Przekształcanie tych dzielnic w miejsca kultowe dla turystów międzynarodowych rozpoczęło się wcześniej, ale przyspieszyło podczas pandemii, kiedy przybyło tu tysiące obcokrajowców.
W ostatnich latach w mieście Meksyk odnotowano gwałtowny wzrost wydatków konsumpcyjnych oraz otwarło się wiele nowych restauracji i barów.
Wpłynęło to na kolejną falę gentryfikacji i pojawienie się nowych projektów nastawionych na turystykę.
Ta nowa fala różni się od tego, co dzieje się w dziesiątkach innych miast dotkniętych gentryfikacją. W Meksyku poważny niedobór mieszkań występuje nie tylko w tych dzielnicach, ale w całym kraju, co prowadzi do wzrostu cen nieruchomości i prowokuje głębokie niezadowolenie społeczne.