Wbiegnij na Varso Tower – inny wymiar biegania

bielecki.es 1 rok temu

Od pomysłu do realizacji

Gdzieś, kiedyś usłyszałem o bieganiu po schodach, ale na dłuższą chwilę o tym zapomniałem. Jednak koncepcja zmierzenia się z takim wyzwaniem na nowo odżyła po dostrzeżeniu informacji o wydarzeniu – Wbiegnij na Varso Tower. Niestety wtedy już było po całej akcji. Dlatego czekając na drugą edycję biegu pilnowałem już zapisów i zrobiłem to na samym początku, gdy tylko się rozpoczęły. Do tego pomysłu udało mi się jeszcze namówić Przemka i Dominika.

Start tylko we dwóch

Choć pojechało nas trzech to wystartowało tylko dwóch. Dominik musiał odpuścić ze względu na niedawny zabieg. Jednak był z nami na miejscu, dzięki temu mógł choćby odebrać pakiet startowy, w którym była pamiątkowa koszulka. Daliśmy sobie szanse na spokojną rozgrzewkę i mentalne przygotowanie do startu. Bo był to nasz pierwszy tego typu start i to od razu w najwyższym budynku w Unii Europejskiej.

Droga na górę

Meta ulokowana została na szczytowym tarasie widokowym. By się tam dostać trzeba wdrapać się 230 metrów w górę, pokonując 53 piętra po 1382 schodach, które na niego prowadziły. Start natomiast umiejscowiono na zewnątrz, zaraz przed głównym wejściem od ulicy Chmielnej. Kilkadziesiąt metrów biegu wzdłuż elewacji i wejście do budynku, kilka zawijasów wewnątrz i lewoskrętną klatką schodową praktycznie do samego końca. Tak wyglądała trasa wiodąca pionowym ciągiem do góry.

W drogę

Jak wspomniałem wcześniej trasę atakowaliśmy wspólnie z Przemkiem. O tyle ciekawie ułożyło się z numerami startowymi, iż mieliśmy je obok siebie. Przemek 414, ja 415 – przynajmniej nie musiał mnie wyprzedzać na trasie. Całość wyzwania ukończyłem z czasem 13 min 46 sek, zająłem 336 miejsce w kategorii open. Mocno swoim wynikiem zaskoczył Przemek w sumie bez większych przygotowań i założeń taktycznych zajął 18 miejsce w kategorii open z czasem 9.28 min.

Głowa i ciało

Jest to całkowicie inne doświadczenie dla psychiki niż bieganie w terenie. Niemal jedyną informacją, która uświadamia nam, gdzie jesteśmy są numery pięter namalowane farbą. Kolejne cyfry sprawiają, iż nasz mózg interpretuje je w zależności od naszego nastawienia. U jednych będzie to – zostało już „tylko X” pięter, u innych – zostało jeszcze „aż X” pięter. Do tego trzeba mieć ciągłą świadomość, iż to klatka schodowa, a to dla części osób może być dość klaustrofobiczne doświadczenie.

Co do samego początkowego dla mnie wbiegania, a następnie wchodzenia. To całkowicie inny wymiar wysiłku także dla ciała. Z jednej strony cały czas nogi są bardzo mocno obciążone. Nie mają choćby chwili na odpoczynek i rozluźnienie, chyba iż się zatrzymasz. Jednak widziałem wiele osób po drodze, które tak zrobiły i miały problem, by ruszyć w górę. Płuca także pracują na najwyższej intensywności, a oddech od początku do samego końca jest szybki i głęboki. Fizjologii wysiłku fizycznego nie da się oszukać i daje się ona we znaki szczególnie osobom trenującym sporadycznie. Sam zatrzymałem się dosłownie na kilka sekund na łyk wody w punkcie na 25 piętrze, a adekwatnie to we wnęce na samej klatce schodowej. Następnie ruszyłem ponownie w górę.

Na szczycie

Zdradzę wam, iż mijając linię mety będę bardziej „zajechany” niż finalnie się okazało. Fakt mięśnie bolały, ale nie paliły, a tego się spodziewałem po takiej wspinaczce. Oddech był przyśpieszony i głęboki, ale stabilny. Podsumowując nie odcięło mnie, a spodziewałem się, iż może do tego dojść w około 3/4 podejścia. Tym czasem było naprawdę ok. Wniosek, można było coś jeszcze podkręcić z tempem. Jednak, jak na pierwszy tego typu start to jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku. Przemek wykręcił wręcz świetny wynik bo zajął 18 miejsce w kategorii open i to bez jakiejkolwiek taktyki.

Widoki

Wspinając się na Varso Tower 95% drogi spędza się w betonowej klatce schodowej. Nie ma szans na to, by dostrzec jak zmienia się perspektywa na Warszawę wraz z kolejnymi pokonywanymi piętrami. Mały wyjątek i to na chwilę jest pomiędzy dwoma tarasami na szczycie wieżowca, kiedy to przez chwilę mamy przeszklenia. Na szczycie, kiedy to organizm już się uspokoi, tętno i oddech zwolnią, to dopiero wtedy dociera do mózgu informacja, gdzie jesteśmy.

Powiedzieć, iż widok na Warszawę z tarasów Varso Tower jest oszałamiający, to tak jakby nic nie powiedzieć. Pogoda dopisała, mieliśmy bezchmurne niebo, a powietrze było dość czyste. Dzięki temu można było spojrzeć naprawdę daleko. Pałac Kultury i Nauki oraz wieżowce wokół niego wyglądają jak miniatury. Dworzec Centralny i będące obok niego Złote Tarasy wyglądają wręcz jak małe drobinki. Lotnisko Chopina nieco oddalone, ale doskonale widoczne, świetnie było widać kołujące po płycie samoloty, a obserwowanie startów i lądowań z wysokości 230 metrów to także inne spojrzenie na ten sposób komunikacji. jeżeli tylko będę miał okazję to jak najszybciej pojawię się tam ponownie z aparatem, by lepiej udokumentować te widoki.

Słowo o strażakach

Na parterze Varso Tower w trakcie odbierania pakietów startowych bardzo widoczni byli strażacy z PSP, jak i z OSP. Niektórzy w cywilkach, jednak koszulkach świadczących o przynależności do tej służby, inni już od razu pojawiający się w umundurowaniu bojowym. Szczególnie tym drugim należą się szczególne słowa uznania. Samo pokonanie drogi na górę to dla większości osób nie lada wyczyn. A zrobić to mając na sobie dodatkowo ciężki ubiór plus aparat powietrzny, to już wysiłek wręcz ekstremalny.

Z kilkoma osobami porozmawialiśmy, podzieliły się swoimi doświadczeniami z wbiegania po schodach w wersji „strażackiej” W tym miejscu szczególnie chciałbym pozdrowić druha Stanisława z OSP KSRG Wojciechów, która ma swoją siedzibę dosłownie kilka km od naszej OSP Wzgórze oraz druhów z OSP Stare Babice, którzy chwilę po zdobyciu Varso Tower udali się do Pałacu Kultury i Nauki, bo tam także dzisiejszego dnia odbywały się V Mistrzostwa Polski Strażaków w Biegu po Schodach „WIEŻOWIEC 2023”.

Wbiegnij na Varso Tower

Już planujemy udział kolejnej edycji biegu. jeżeli tylko będzie taka możliwość to spróbujemy to zrobić na „bojowo”. Niewątpliwie będziemy śledzić informacje o zapisach do kolejnej edycji biegu. Choć to nietypowy pomysł na bieganie, to niewątpliwie interesujący i będący ciekawą alternatywą i od skoczną od pokonywania kolejnych kilometrów na płaskich dystansach.


Idź do oryginalnego materiału