Andrzej Cichy, mieszkaniec Skoczowa, wieloletni działacz charytatywny m.in. Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej Filia w Skoczowie.
Jakby Pan mógł zacząć od tego, czym się Pan zajmuje, i zawodowo, i charytatywnie. Czy mógłby Pan przybliżyć swoją sylwetkę i działania.
Od 20 lat zajmuję się pracą taką stricte charytatywną poprzez Chrześcijańską Służbę Charytatywną (ChSCh). Ale nie tylko, ponieważ działałem również w Polskim Komitecie Zwalczania Raka (PKZR) Oddział w Cieszynie, gdzie pełniłem funkcję wiceprezesa, oraz kilka lat w Fundacji „Tabita” w Katowicach.
Dalej Pan tam działa?
Dwa lata temu zawiesiliśmy działalność Cieszyńskiego Oddziału PKZR, natomiast pewne działania zdrowotne przez cały czas są prowadzone. Działamy tam już w tej chwili tylko z pojedynczymi osobami. Promocja zdrowia, badania profilaktyczne i tego typu rzeczy.
Przez kilka lat pełniłem też funkcję wicedyrektora Fundacji „Tabita” w Katowicach.
Teraz zostało mi już tylko ChSCh, w trochę mniejszym zakresie, gdyż z niektórych działań już się wycofałem. Czas zweryfikował pewne rzeczy.
To znaczy?
Przez 18 lat prowadziliśmy Kluby Zdrowia, ale frekwencja zaczęła na tych spotkaniach spadać. Pandemia i rozwój internetu spowodowały, iż ludzie zaczęli oglądać programy zdrowotne w internecie. W związku z tym sprowadzanie lekarzy różnych specjalizacji na wykłady stacjonarne stało się mniej atrakcyjne i zrezygnowaliśmy z tego.
Natomiast przez cały czas jeszcze prowadzone są takie działania jak Dni Skoczowa, w których od 2007 r. bierzemy co roku udział. W tym roku było to już nasze 18. spotkanie. Impreza odbywa się na płycie Rynku, gdzie przeprowadzamy badania profilaktyczne, udzielamy też porad medycznych oraz porad z zakresu zdrowego stylu życia. A do tego dochodzi degustacja zdrowych potraw. Rokrocznie spotkania te cieszą się dużym zainteresowaniem i dobrą frekwencją.
Od 2010 roku bierzemy też udział w akcji „Zdrowie na Czantorii”, organizujemy ten program jako ChSCh we współpracy z Polskim Komitetem Zwalczania Raka Oddział w Cieszynie oraz Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Cieszynie. W ubiegłym roku to był 18. program, w tym roku 19.
Jest to plenerowa impreza prozdrowotna, która ma miejsce co roku przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego, gdzie wwozimy cały nasz sprzęt. Na stoiskach prezentujemy materiały na temat zdrowego stylu życia, promujemy literaturę prozdrowotną, udzielane są bezpłatne porady i badania medyczne. Wolontariusze wykonują pomiary ciśnienia i tkanki tłuszczowej, określają BMI, udzielają porad żywieniowych, odbywa się też badanie wydolności płuc oraz serca. Co więcej, na podstawie wyników możliwe jest ustalenie biologicznego wieku organizmu (za sprawą analizy komputerowej).
Co ciekawe, to na stoisku Sanepidu i PKZR osoby uzależnione od palenia tytoniu mogą zmierzyć zawartość dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu oraz zobaczyć obraz w specjalnych okularach: alkogoglach i narkogoglach.
Przyjeżdżają też ratownicy medyczni i ma miejsce pokaz ratownictwa medycznego, tj. udzielania pierwszej pomocy.
Oprócz działań edukacyjnych realizowane są wspólne ćwiczenia aerobiku, a także konkursy i zabawy dla dzieci: są balony, malowanie twarzy, bańki, strzelanie z łuku.
Od 2012 roku robimy też EXPO Zdrowie i to też jest taki znany program, z którego znana jest ChSCh. Wystawa odbywa się cyklicznie i co roku cieszy się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Skoczowa. Mamy tam przygotowanych 8 stanowisk i na każdym z nich prezentujemy jedną z zasad zdrowego stylu życia. Uczestnicy wystawy mają możliwość bezpłatnego wykonania badań profilaktycznych, a następnie mogą skonsultować swoje wyniki z lekarzem. W naszym programie udzielamy też porad na temat zdrowego stylu życia, a dodatkowo na stoisku degustacyjnym można spróbować zdrowych, wegetariańskich potraw.
Filia ChSCh w Skoczowie działa od 20 lat. A od czego się zaczęło?
Filia ChSCh w Skoczowie rozpoczęła swoją działalność w 2003 roku poprzez otwarcie wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego. Działa ona po dziś dzień. Mieści się w budynku przychodni zdrowia i sami lekarze chirurdzy przysyłają do nas swoich pacjentów. Można tu wypożyczyć m.in. łóżka szpitalne, chodziki, wózki inwalidzkie, kule, rowerki rehabilitacyjne i tym podobne sprzęty. Punkt niezmiennie cieszy się dużą popularnością.
W tym miejscu umożliwiamy też skorzystanie z porad w zakresie zwalczania nałogów, których udziela przedstawiciel PKZR promotor zdrowia Włodzimierz Pilch.
Kolejnym krokiem w działalności ChSCh w Skoczowie było otwarcie punktu wydawania odzieży używanej w 2004 roku. Udało się to zorganizować dzięki współpracy z władzami miasta oraz duńską organizacją charytatywną „Polskie Born Himmerland”. Pozyskane tą drogą środki pozwoliły nam na pomoc dzieciom z ubogich rodzin. Dodatkowo Ośrodek Pomocy Społecznej wysyłał do nas osoby, które mogły zaopatrywać się bezpłatnie w potrzebną odzież.
Z kolei od 2005 roku Filia w Skoczowie przystąpiła do programu wydawania żywności osobom potrzebującym. To też jest taki nasz sztandarowy program, czyli to, co robi również Stowarzyszenie Poranek. Skoczów to jest małe miasteczko, gmina licząca z okolicznymi wioskami 25 tys. mieszkańców. Mamy więc 300 beneficjentów kierowanych każdego roku przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Mimo to za ten cały czas wydaliśmy 339 ton żywności.
Niesamowita ilość!
Tak, ogromna ilość.
Przez 14 lat, od 2010 roku, prowadziliśmy „Szkołę Zdrowego Gotowania”, czyli warsztaty kulinarne, które prowadziła pani wolontariuszka, mgr Iwona Deperas – promotorka zdrowia. Dzięki niej i temu wspólnemu gotowaniu uczestnicy mogli nauczyć się przyrządzania zdrowych, wartościowych posiłków.
Filia w Skoczowie pomagała też dzieciom i młodzieży i to na różny sposób. Było to więc bezpośrednie wsparcie dzieci z ubogich rodzin, spotkania noworoczne z programem, w którym promowaliśmy wartości chrześcijańskie, a także wydawanie dzieciom paczek. Paczki wydawaliśmy od 2005 do 2019 roku, najpierw przez Samarytan, a później paczki z Fundacji „Tabita”, gdzie też działałem.
Od 2004 roku do 2016 roku organizowaliśmy w okresie wakacji półkolonie oraz wycieczki dla dzieci. Na przestrzeni tych lat odbyło się ich aż 15. Było to w ramach programu finansowanego przez miasto, pisałem wnioski grantowe. Trochę z tym było trudu, ale było takie zapotrzebowanie, poza tym wspaniale było widzieć potem zadowolenie dzieci.
Wszystkie te działania wykonywał Pan charytatywnie, poza pracą zawodową?
Wszystkie te działania podejmowałem jako społecznik, nigdzie nie byłem na etacie.
Ogromną pracę wykonaliśmy, ale przynosiła zadowolenie. Do dzisiaj jeszcze ludzie zaczepiają mnie na ulicy, pytają, czy będą jeszcze Kluby Zdrowia. Zapraszam ich wtedy na inne spotkania. Mam spisane telefony, ewentualnie maile zainteresowanych osób, i wysyłam im powiadomienia o tych wszystkich naszych programach prozdrowotnych.
Skoczów stał się dzięki naszym akcjom takim bardziej zdrowym miastem i jesteśmy przez to zauważani. Nie odczuwało się zmęczenia, ponieważ to była ta euforia z tego, iż rzeczywiście jesteśmy potrzebni.
Robiliśmy też mnóstwo koncertów charytatywnych, zbiórek (w tym roku też już była jedna). Zbieraliśmy środki finansowe dla osób chorych, na leczenie, rehabilitację, dzięki temu niektórym z nich udało się pomóc.
Współpracowała z nami jedna pani pielęgniarka, która stale nam pomagała. Do ubiegłego roku nie opuściła żadnego naszego spotkania, na które przychodziła i bezpłatnie badała poziom cukru. Teraz mamy drugą pielęgniarkę, która ją zastąpiła, która też pomaga nam bezpłatnie. Mamy tu takich ludzi, którzy rzeczywiście chcą działać i choćby sami dzwonią i dopytują się, kiedy będzie jakieś spotkanie, akcja. I mówią, iż to przynosi efekty, tj. takie ogólne zadowolenie.
Tak, to jest rzeczywiście piękne, iż się chce działać. Proszę przyjąć moje wyrazy szacunku, bo to jest naprawdę ogrom działań. I rozumiem, iż to głównie Pana motywowało: to, iż jest zapotrzebowanie i iż jest wdzięczność ludzi?
Tak, tak. Co innego jak ktoś pracuje zawodowo, ale w przypadku pracy społecznej ta mobilizacja to podstawa. A trudno jest odmówić ludziom potrzebującym. Np. jak ludzie proszą, żebyśmy pomogli zorganizować koncert, bo my jako ChSCh możemy robić zbiórki publiczne. Kiedyś na koncercie choćby Skaldów mieliśmy charytatywnie. Wykonawcy też przyjeżdżali naprawdę chętnie, bo widzieli, iż my chcemy działać, w związku z czym oni również działali. Np. wszyscy lekarze, którzy robili wykłady na naszych spotkaniach z Klubów Zdrowia robili to wszystko bezpłatnie, tak jak my.
Mieliśmy choćby takie sławy jak prof. dr hab. n. med. Andrzej Bochenek, który jest szefem Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca, i inne znane nazwiska. I lekarze ci przedstawiali swoją wiedzę nie w taki naukowy sposób, ale przystępny i zrozumiały dla wszystkich. Było to do przyjęcia przez przeciętnego słuchacza.
A proszę w takim razie powiedzieć, z czego wzięła się u Pana ta potrzeba pomagania? Tyle lat już Pan działa, a co zmotywowało Pana do rozpoczęcia tych działań? Czy to była jakaś taka wewnętrzna potrzeba?
Z pracą społeczną miałem do czynienia już od dzieciństwa, stąd się to wzięło. Mój ojciec był mocno zaangażowany w działalność prospołeczną, był dla mnie wzorem. Przechodząc na emeryturę, został przewodniczącym Wojewódzkiego Kola Emerytów przy Głównej Poczcie w Bielsku-Białej, a funkcję tą pełnił do 80. roku życia. Potem, aż do 90. roku życia, był przewodniczącym Rady Domu Nauczyciela. Dawało to moim rodzicom siłę i energię do życia, a dodam, iż dożyli 92. i 93. lat życia.
W takim środowisku wyrastałem i stąd dla mnie naturalnym stało się niesienie pomocy innym.
Rozumiem, iż tę pracę społeczną łączył Pan z pracą zawodową i rodziną?
Tak, łączyłem, bo teraz już jestem na emeryturze. Nie tylko ja to mówię, inni wolontariusze także: jak w tym roku już po raz 19. byliśmy w Rynku, gdzie ludzie nas poznają, pytają o kolejne akcje, to to wszystko powoduje, iż chce się działać.
Mimo to jest to jednak duże wyzwanie, prawda?
Tak, jest. Ale ja jestem takim człowiekiem, który lubi działać, lubi organizować. Np. teraz, gdy jestem już seniorem, działa tu u nas taki nieformalny Klub Seniora i w tym roku udało mi się już zorganizować cztery wycieczki. A ja to jeszcze wszystko próbuję tak zorganizować, żeby wszystko było jak najtaniej, dostępne dla wszystkich.
Czy w takim razie może Pan potwierdzić, iż pomaganie innym daje szczęście i radość? I iż warto pomagać?
Tak, bo w ten sposób pomagamy sobie. To jest ogromne zadowolenie, kiedy widzimy, iż ktoś jest zadowolony.
To chyba jest też najlepsza zachęta dla innych do tego, żeby zdecydowali się pomagać?
Tak, i naprawdę warto się włączyć. Mnie to też mobilizuje, jak ktoś chce działać – wtedy ja nie mogę się wycofać. Bo jak się wycofać, gdy dzwonią do mnie i mówią: „Słuchaj, mamy czas, czy możemy pomóc?”
Ja nie znam czegoś takiego, żebym się nudził. Zawsze muszę coś robić, jestem takim niespokojnym duchem, iż coś się musi dziać. I bardzo fajnie, iż coś się dzieje. To daje taką chęć i werwę do życia. Nie można spoczywać na laurach. Mam osobę, która dwa razy w tygodniu prowadzi tę wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego i osoba ta ma 77 lat!
Jakie ma Pan plany na przyszłość w kontekście pomocy innym/działalności charytatywnej?
Mogę powiedzieć, iż rok 2024 to kolejny rok wielu wyzwań: Dni Skoczowa, „Czantoria dla Twojego zdrowia”, EXPO Zdrowie, wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego, wydawanie żywności dla potrzebujących w ramach Śląskiego Banku Żywności.
A od tego roku organizacja wycieczek dla seniorów, o czym wcześniej wspomniałem. Teraz organizuję już piątą wycieczkę, tym razem do Pałacyku Prezydenckiego w Wiśle 31 lipca 2024 roku.
Panie Andrzeju, bardzo dziękuję, jest mi niezmiernie miło, iż mogłam Pana poznać i dowiedzieć się o Pana szerokiej działalności. I w takim razie życzę dalszej energii do działania, zdrowia, sprawności i udanych wycieczek z seniorami i nie tylko.
© Źródło zdjęcia głównego: Canva.