Walentynki to święto zakochanych, które często budzi skrajne emocje. Dla wielu jest to wyjątkowy dzień pełen romantyzmu, czułości i celebracji miłości. Jednak dla innych Walentynki to symbol komercjalizacji uczuć i święto, które bardziej niż prawdziwe emocje promuje konsumpcjonizm i presję społeczną.
Przy okazji tegorocznych walentynek postanowiłam podejść do tematu miłości z nieco innej perspektywy, skupiając się na miłości do samych siebie. To refleksja nad budowaniem relacji z najważniejszą osobą w naszym życiu – sobą samym.
Chcę pokazać Wam, iż możemy odwrócić narrację tego święta i sprawić, iż dzień Walentynek może być dla nas iskierką do docenienia, przytulenia i celebracji miłości nie tylko wobec osób, z którymi jesteśmy związani romantycznie, ale przede wszystkich samych siebie.
Czym jest, a czym nie jest miłość do samego siebie?
W opinii publicznej miłość do samego siebie bardzo często jest utożsamiana z niezdrowym egoizmem, dlatego tak wiele z nas wciąż boi się ją praktykować. Nikt przecież nie chce zostać posądzony o narcyzm czy egocentryzm.
Bądź dla siebie przyjacielem
Miłość do samego siebie to umiejętność traktowania siebie z taką samą czułością i troską, jaką obdarzamy najlepszego przyjaciela. To mówienie do siebie z życzliwością, okazywanie sobie empatii i wyrozumiałości, zwłaszcza w trudnych momentach. To sztuka bycia dla siebie oparciem – dokładnie tak, jak byśmy postąpili wobec bliskiej nam osoby, na której naprawdę nam zależy.
Dostrzeż rolę potrzeb, asertywnej komunikacji i stawiania granic
Miłość do siebie to wyrażanie własnych potrzeb, asertywność i stawianie granic. Jak podkreśla Marshall B. Rosenberg, twórca idei Nonviolent Communication, dbanie o swoje potrzeby to fundament satysfakcjonującego życia. Jasne granice i troska o siebie dają poczucie bezpieczeństwa, pomagają unikać frustracji i budować zdrowe relacje oparte na wzajemnym szacunku. Kiedy nasze potrzeby są zaspokojone, mamy więcej energii i przestrzeni, by wspierać innych. Miłość do siebie to nie egoizm, ale świadomość własnej wartości i odwaga, by żyć w zgodzie ze sobą.
Akceptacja siebie w chwilach słabości
Czy znacie osobę, która nigdy nie popełniła żadnego błędu? Osoby, która pomimo tego, iż obiecała sobie, iż dokończy jakieś zadanie finalnie tego nie zrealizowała? Kogoś, kto nie dał z siebie 100%, bo zwyczajnie nie miał na to sił?
Ja też nie.
Zdejmijmy z siebie presję bycia perfekcyjnymi – dajmy sobie przestrzeń na popełnianie błędów i zaakceptujmy gorsze dni oraz trudniejsze momenty. One nie definiują naszej wartości ani nie czynią nas mniej zasługującymi na miłość i szacunek. Wręcz przeciwnie – to właśnie te chwile przypominają nam, iż jesteśmy ludźmi: niedoskonałymi, autentycznymi, często kruchymi, ale jednocześnie zdolnymi do rozwoju, refleksji i zmiany.
Zatroszcz się o siebie na co dzień
Kochamy siebie, więc się o siebie troszczymy – angażujemy się w aktywności, które sprawiają nam radość, dają nam poczucie spełnienia, satysfakcji oraz przynoszą ukojenie i relaks. Troszczymy się o swoje zdrowie, otaczamy się ludźmi, którzy nas wspierają i podejmujemy decyzje, które choć na początku mogą być trudne, w dłuższej perspektywie przyniosą nam korzyść i wewnętrzny spokój.
Self-love a związki romantyczne
Kiedy mamy problem z akceptacją siebie, możemy unikać miłości z obawy, iż nie zasługujemy na nią lub bojąc się odrzucenia. Strach przed zranieniem sprawia, iż zamykamy się na głębokie połączenie z innymi. Z drugiej strony, możemy pragnąć „zlać się” z kimś, nie z potrzeby autentycznej bliskości, ale z desperacji i pragnienia akceptacji. W takim przypadku próbujemy zaspokoić nasze emocjonalne potrzeby na siłę, zaniedbując własne granice, co prowadzi do wypalenia.
Zdrowa miłość do siebie jest kluczem do budowania prawdziwych, pełnowartościowych relacji. Jednak…
W publicznym dyskursie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, powszechnie utrzymuje się przekonanie, iż przed rozpoczęciem związku romantycznego musimy być w 100% „wyleczeni”, poukładani, gotowi i posiadający wszystkie życiowe lekcje już za sobą. Taki obraz idealnej gotowości do związku może prowadzić do poczucia, iż jesteśmy niewystarczająco przygotowani, a każda niedoskonałość czy niewyjaśniona kwestia uniemożliwia budowanie relacji.
Jednak prawda jest taka, iż nikt nie jest w pełni gotowy – miłość to proces, a związek to przestrzeń, w której wspólnie uczymy się, rozwijamy i radzimy sobie z trudnościami. To, co naprawdę się liczy, to otwartość, szczerość, dojrzała komunikacja i gotowość do wzajemnej pracy nad sobą. Pamiętajcie o tym i nie czekajcie na idealny moment do wejścia w nową relację – on jak widzicie prawdopodobnie nigdy nie nastąpi!
Mam nadzieję, iż powyższy artykuł pomógł bądź pomoże Wam spojrzeć na Walentynki od nieco innej strony. Miłość romantyczna może stanowić ważne źródło spełnienia w życiu, ale jej brak, na przykład, jeżeli jesteście teraz singlami, nie powinien być postrzegany jako brak wartości. Miłość do siebie, troska o własny rozwój i zrozumienie swoich potrzeb to fundamenty, na których możemy budować satysfakcjonujące życie, niezależnie od statusu związku. Dbajcie o siebie w najlepszy możliwy sposób, a miłość romantyczna pojawi się w Waszym życiu, gdy będzie na to odpowiedni moment!

Autorka: Weronika Trawczyńska
Jestem psycholożką z pasją do psychologii motywacji i komunikacji bez przemocy (NVC). Wspieram zdrowie psychiczne i dobrostan jako wolontariuszka, pracując zarówno z dorosłymi, jak i młodzieżą. W wolnym czasie uwielbiam aktywność fizyczną i podróże, a Włochy to moja druga miłość zaraz po psychologii.