W UE kosmetyki kontrolowane lepiej niż żywność

termedia.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


Bezpieczeństwo kosmetyków w Polsce i krajach Unii Europejskiej jest dobrze kontrolowane. To dzięki stałym kontrolom i badaniom wykryto szkodliwe działanie TPO obecnego m.in. w lakierach do paznokci. Od 1 września salony kosmetyczne nie mogą już stosować produktów zawierających ten związek chemiczny.



Od września salony kosmetyczne nie mogą stosować produktów zawierających TPO. Związek uznany został za substancję szkodliwą dla zdrowia. Przez lata pełnił funkcję fotoinicjatora, czyli utwardzacza. Znaleźć go można było w lakierach hybrydowych, żelach do przedłużania paznokci i zdobień oraz klejach do tipsów.

Toksykolog dr hab. Kamil Jurowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego i Instytutu Ekspertyz Medycznych w Łodzi, zauważył, iż wycofanie składniku kosmetyków nie jest sytuacją wyjątkową i już wcześniej zdarzały się takie przypadki. Naukowiec przypomniał, iż formaldehyd, kiedyś stosowany jako konserwant, okazał się drażniący i rakotwórczy. Triklosan, środek antybakteryjny, został natomiast zakazany ze względu na jego działanie hormonalne. Kolejnym przykładem jest hydrochinon, wybielający składnik, który może trwale uszkodzić skórę.

Jeśli chodzi o przyszłe możliwe wycofanie kosmetyków, ekspert podał, iż niedawno pod lupą znalazły się filtry UV (np. oksybenzon), które – jak się podejrzewa – mogą działać estrogenopodobnie. Podobnie jest z nanocząstkami, których długoterminowe skutki nie są w pełni zbadane, oraz z alergenami zapachowymi.

Prof. Jurowski tłumaczył, iż na unijnym rynku „ocena bezpieczeństwa produktów kosmetycznych z punktu widzenia regulacyjnego jest o wiele bardziej restrykcyjna niż ocena np. suplementów diety czy żywności”, co jego zdaniem jest sytuacją absurdalną.

Zdaniem toksykologia bezpieczeństwo kosmetyków w Polsce jest nieźle kontrolowane. Są jednak państwa, gdzie są duże wątpliwości dotyczące zarówno jakości, bezpieczeństwa, jak i kontroli produktów kosmetycznych. Ekspert ostrzegł, by uważać na kosmetyki sprzedawane np. w sklepach dla turystów na Cyprze, a także na kosmetyki sprowadzane spoza UE (np. ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich)

– To jest też ogromne wyzwanie dla importerów, np. z państw azjatyckich – podkreślił. Takich produktów nie pilnuje już unijne prawo.

Ekspert zwrócił uwagę, iż ocena kosmetyków skupia się na bezpieczeństwie ich stosowania, a nie chociażby na ich skuteczności. W odróżnieniu od leków regulator nie sprawdza więc np., czy produkt rzeczywiście działa.

Idź do oryginalnego materiału