Biegacze to mistrzowie wielozadaniowości – choćby gdy nie biegają, ich myśli krążą wokół tras, treningów i… przekąsek. Od planowania nowych wyzwań, przez analizę wyników, aż po monitorowanie swoich segmentów w aplikacjach – przemierzanie kilometrów to dla nich styl życia. Zastanawiałeś/-aś się kiedyś, czy ktoś naprawdę potrafi spędzić godzinę przy wyborze żelu energetycznego lub układa playlistę dłużej niż faktycznie biega? Sprawdź, co tak naprawdę dzieje się w głowie biegacza, gdy jego buty mają dzień wolny i… podziel się swoimi biegowymi przemyśleniami!
Biegacz na pierwszy rzut oka może wydawać się zwykłym człowiekiem – pracuje, studiuje, spędza czas z rodziną i znajomymi. Jednak prawda jest taka, iż w głowie biegacza bieganie nigdy się nie kończy, a wir myśli wciąga go w świat sportu przez okrągłą dobę. Na wakacjach, przy świątecznym stole czy między półkami w supermarkecie. Bez wyjątku. choćby gdy nie jest na trasie, jego świat pozostaje nierozerwalnie związany z przemierzanymi kilometrami. Jak wygląda codzienność, gdy buty biegowe odpoczywają w kącie? O czym najczęściej myślimy, a może o czym znowu zapominamy, pomiędzy kolejnymi treningami?
Planowanie tras i treningów
Czy biegacz myśli o wakacjach na Malediwach albo o remoncie kuchni? Nie, biegacz przede wszystkim myśli o trasach! Gdzie tym razem pobiegnę, aby urozmaicić sobie popołudnie? Czy ten las będzie miał wystarczająco wyboistą ścieżkę, żeby poczuć się jak na górskim szlaku? A może tym razem ominę asfalt, bo kolano wczoraj przypomniało mi, iż jednak ma swoje lata? To pytania, które dręczą nas niemal codziennie. W moim przypadku, jeszcze przed poniedziałkowym regeneracyjnym truchtem uciekam myślami do czwartkowych podbiegów, a czasami podróżuję aż do weekendu. A Wy? Też macie ulubione trasy, o których myślicie, gdy szef zanudza na zebraniu? Planujecie przed monitorem, w autobusie, a może dajecie się ponieść nogom i spontaniczności?
Biegacze w social mediach
A skoro już mowa o trasach – o ile nie uda nam się spotkać na świeżym powietrzu, z pewnością stanie się to wirtualnie. Znakomita większość z nas czuje pokusę podglądania znajomych i uczestniczenia w ich biegowych perypetiach. Te zaskakujące wykresy tempa, zdjęcia z malowniczych tras albo oznaczenia segmentów w biegowych aplikacjach mogą przyprawić o biegowe FOMO. Ma to zarówno swoje jasne strony, dostarczając brakującej szczypty motywacji do wykonania przekładanego w czasie treningu, jak i również pierwiastki destrukcji w te dni, w które powinniśmy regenerować obolałe ciało. Przyznajcie się zatem, komu zdarzyło się monitorować swoje najcenniejsze segmenty, obawiając się ataku ze strony lokalnych szabrowników? Od kilku lat social media to nieodłączna część biegowego świata, gdzie rywalizacja spotyka się z zabawą, a technologia z pasją. W tym artykule znajdziecie kilka pomocnych narzędzi do monitorowania codziennych aktywności, a tutaj możecie zanurzyć się w świat technologii okiem dietetyczki.
Wieczne poszukiwanie inspiracji
Chyba nie da się być biegaczem i nie gubić się w internetowych czeluściach. Nowy model butów? Zagraniczne biegi? Idealna playlista lub podcast na Spotify? To niekończące się poszukiwania! Ale przyznajcie, kto z Was nigdy nie spędził godziny na porównywaniu skarpet kompresyjnych, zamiast posprzątać mieszkanie? I co ważniejsze – czy było warto? Dajcie znać w komentarzach, jakie biegowe gadżety zawładnęły waszym życiem! Czy też mieliście moment, gdy znalezione „cudo” okazało się kompletnym niewypałem?
Jedzenie to paliwo
Być może jedzenie powinno być wspomniane zaraz na wstępie, dlatego na obronę zaznaczę, iż kolejność akapitów jest całkowicie przypadkowa. W przeciwieństwie do przekąsek – planowanych dokładniej niż przysłowiowy napad na bank. Banan czy batonik? A może jednak domowe kulki mocy? Biegacze to ludzie, którzy z definicji myślą o jedzeniu intensywniej niż ich niebiegający znajomi. Tłumaczymy to faktem, iż każdy posiłek ma znaczenie. Przed treningiem, regeneracyjny shake po biegu czy awaryjny żel energetyczny podczas zawodów – wszystko to ma swój czas i miejsce. Fakt, iż do jadłospisu wkradają się słodkie przekąski czy nadprogramowe węglowodany jest oczywiście zaskakującym zbiegiem okoliczności, bo przecież jemy, żeby biegać. Prawda?! W tym akapicie nie mogę odmówić sobie pytania o Wasze kulinarne hity i kity. Może macie przepisy, które sprawiają, iż choćby maraton staje się smaczniejszy? Lub odwrotnie, smacznych pułapek których lepiej unikać jak ognia? W tej materii z przyjemnością wracam do artykułu dietetyczki sportowej Zofii Piotrowicz, która podpowiada, o czym pamiętać w treningowej rutynie.
Analiza i refleksja
Ten akapit kieruję szczególnie do amatorów nastawionych na maksymalną poprawę swoich wyników. Jedziemy w jednym pociągu, a z głośnika płynie niekończący się ciąg pytań: „Czy mogłem przyspieszyć na tamtym podbiegu?”, „Dlaczego zrobiłem tylko trzy powtórzenia, a nie pięć?”, „Czy przy takim tempie dam radę przebiec zawody za dwa tygodnie?”. Analiza biegacza nie zna litości. W zasadzie śledztwo byłoby tu adekwatnszym określeniem. Niekończące się dochodzenie w sprawie, jak być szybszym, lepszym i bardziej zorganizowanym. Przeglądanie wyników z aplikacji treningowych, porównania z kolegami z grupy biegowej czy zastanawianie się, czy ten nowy plan treningowy faktycznie poprawi formę to absolutne dzienne minimum każdego ambitnego amatora. o ile również macie swoje biegowe „przemyślenia dnia”, podzielcie się tymi najbardziej absurdalnymi – kto wie, może znajdziemy wspólną terapię.
Marzenia o mecie
Na sam koniec, wszystkim nam zdarza się wybiegać myślami w przyszłość. A konkretniej na linię mety wymarzonego biegu. Może to maraton w Paryżu, a może lokalny bieg z nietuzinkowym upominkiem w pakiecie. Niezależnie od wielkości i lokalizacji, każda meta to chwila chwały a jej przekroczenie naładowane jest emocjami. Nic więc dziwnego, iż już w trakcie długich przygotowań – szczególnie kiedy zamówiona pogoda nie dociera – wizualizujemy sobie TEN dzień i TE ostatnie metry. Jednak bieganie i zawody to nie tylko biegi, czasami to cały weekend w gronie rodziny i znajomych lub podróż w odległe zakątki świata. O jakiej mecie marzycie obecnie? Szybki, płaski bieg i zegar zatrzymujący się na długo przed Waszą starą życiówką czy może nieoczywiste wyzwanie z podręcznika szalonych pomysłów?
Nie tylko bieganie
Z myślami mocno zakotwiczonymi w okołobiegowych rutynach, na co dzień biegacze mogą też zaskakiwać swoją wszechstronnością. Jedni odkrywają jogę jako idealne dopełnienie treningów i przestrzeń na wyciszenie organizmu, inni zapisują się na kurs gotowania, by lepiej przygotowywać posiłki na zawody. Jeszcze inni stają się prawdziwymi czempionami technologii, analizując długości kroku czy wysokości podbicia. Niewątpliwie biegacze to pasjonaci, którzy każdy aspekt swojego życia zamieniają w przygodę związaną z bieganiem. A co Wy odkryliście dzięki swojej pasji?
Bez względu na wszystko, jednego możemy być pewni: bieganie absorbuje nie tylko mięśnie, ale również i głowę. Jest sportem indywidualnym, który buduje społeczności i poprzez biegowe rytuały angażuje najbliższych. Być może lawina myśli, obaw i obsesyjnego planowania jest czasami niezrozumiała przez otoczenie, ale to daje nam wyśmienitą okazję do kolejnej rozmowy o bieganiu!