Tłuszcze trans (ang. Trans Fatty Acids, TFA) to nienasycone kwasy tłuszczowe, które powstają w wyniku przemysłowego uwodorniania/utwardzania olejów roślinnych. Dzięki temu procesowi wydłuża się trwałość produktów oraz poprawia ich konsystencję. Można je znaleźć nie tylko w fast foodach oraz gotowych daniach. Naturalnie występują także w maśle, mleku, śmietanie, tłustych serach czy mięsie pochodzącym ze zwierząt przeżuwających. Największy problem stanowi fakt, iż ludzki organizm nie jest przystosowany do ich metabolizowania, co ma swoje skutki zdrowotne.
REKLAMA
Zobacz wideo Dietetyk Michał Wrzosek w "Ja wysiadam" wyznaje: "Swojej pierwszej diety nie poleciłbym nikomu"
Tłuszcze trans to śmiertelna pułapka? "Wywierają wyjątkowo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie"
Jak informuje Narodowe Centrum Edukacji Zdrowotnej, kwasy tłuszczowe typu trans są składnikami diety mającymi znaczący wpływ przede wszystkim na ryzyko rozwoju zmian miażdżycowych oraz chorób układu sercowo-naczyniowego. Przyczyniają się do wzrostu poziomu cholesterolu LDL ("złego cholesterolu") w surowicy oraz obniżenia poziomu HDL ("dobrego cholesterolu").
Wywierają wyjątkowo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Zwiększają ryzyko rozwoju chorób sercowo naczyniowych i cukrzycy typu drugiego. Powodują też liczne stany zapalne o bardzo dużym nasileniu już na poziomie komórkowym naszego organizmu
- zaznacza w rozmowie z serwisem Wprost dr Karolina Kowalczyk. Nie da się ukryć, iż mają katastrofalny wpływ na zdrowie konsumentów. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat zaznacza, iż nie istnieje bezpieczna dawka tłuszczów trans. Każdy gram jedynie zwiększa ryzyko niepożądanych skutków zdrowotnych. Z raportu opublikowanego w 2024 roku wynika nawet, iż tłuszcze trans mogą przyczyniać się do choćby 278 tysięcy zgonów rocznie. Według WHO dzienna dawka tego składnika dla dorosłego człowieka powinna wynosić mniej niż 1 proc. całkowitego spożycia energii, czyli poniżej 2,2 g dziennie przy diecie 2 tysiące kcal.
Te kraje starają się pozbyć szkodliwych tłuszczy trans. Numerem jeden jest Dania
Izomery trans nie są zatem pożądane w codziennej diecie, ponieważ nie przysparzają nam żadnych korzyści. W związku z licznymi badaniami Unia Europejska już od jakiegoś czasu nie wprowadza do sprzedaży produktów o zbyt wysokiej zawartości tłuszczów trans. Zgodnie z rozporządzeniem Komisji Europejskiej maksymalna dopuszczalna zawartość i-TFA wynosi 2 g na 100 g tłuszczu. Takie limity dotyczą wszystkich produktów spożywczych dostępnych w UE. Wyjątkiem są produkty pochodzenia zwierzęcego, w których ten składnik występuje naturalnie. Warto jednak pamiętać, iż zarówno przemysłowe tłuszcze trans, jak i te naturalne są szkodliwe dla zdrowia.
Sprawdź również: Smakuje jak połączenie wanilii i kokosa. Ta roślina to ewenement, choć mało kto ją znaAgencja WHO już w 2023 roku odnotowała postępy w eliminacji tłuszczów trans, jednak wciąż nie brakuje wyzwań w tej kwestii. Zgodnie z ówczesnym raportem aż 53 kraje wdrożyły działania w zakresie walki z tłuszczami trans. Światowa Organizacja Zdrowia wyróżniła ostatecznie pięć państw za działania na rzecz programu "REPLACE". Certyfikat WHO Validation of Trans Fat Elimination przyznano:
Danii,
Litwie,
Polsce,
Arabii Saudyjskiej,
Tajlandii.
Celem programu "REPLACE" jest całkowite wyeliminowanie tłuszczów częściowo utwardzonych na rzecz innych składników. Co ciekawe, w 2003 roku Dania jako pierwszy kraj na świecie wprowadził surowy zakaz stosowania przemysłowych tłuszczów trans w produktach spożywczych sprzedawanych na lokalnym rynku. Limity stosowane są także między innymi w Kanadzie, Ekwadorze, Singapurze czy Stanach Zjednoczonych.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.