Magdalena Kołodziej, prezes Fundacji MY PACJENCI, ideę Value Based Health Care odnosi przede wszystkim do tego, aby pacjent czuł się w systemie jak najlepiej, aby jakość świadczonych mu usług była wysoka, aby był bezpieczny i nie błądził po systemie opieki zdrowotnej.
Wartość systemowa, związana z efektywnością wydatków, bardzo często przekłada się – jej zdaniem – na wartość osobistą dla pacjenta. jeżeli system funkcjonuje należycie, to pacjent czuje się w nim lepiej i ma poczucie wyższej wartości osobistej.
Dla pacjenta najważniejsza jest dostępność do świadczeń medycznych, co ważne – do świadczeń dobrej jakości, w czasie i miejscu, kiedy tak naprawdę pacjent tego potrzebuje. Czyli musi znaleźć odpowiednią opiekę jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania. Nie może czekać miesiącami na diagnozę a później kolejny czas na rozpoczęcie leczenia, zwłaszcza iż w wielu przypadkach ten czas odgrywa kluczową rolę.
Istotne jest także poczucie bezpieczeństwa – kiedy pacjent wie, iż otrzymywane przez niego świadczenia podlegają ocenie, są świadczone z poszanowaniem jego praw, z zaangażowaniem wspartym odpowiednią komunikacją – aby rozumiał, co się z nim dzieje i co jest przewidziane w kolejnych krokach na każdym etapie terapii.
W systemie ochrony zdrowia bardzo w tej chwili brakuje miejsca, w którym wartość otrzymywana przez niego wartość podlegałaby mierzeniu i ocenie. Liczymy na to – mówi Magdalena Kołodziej – iż ustawa o jakości spowoduje, iż to się zacznie zmieniać. Zaczniemy bardziej myśleć o tym, jaką jakość mają świadczone usługi medyczne, czy pacjent podlega holistycznej ocenie i opiece, czy jest jakiś plan opieki. Brakuje analizy błędów, które się pojawiają – a jest ona potrzebna, aby wyciągać wnioski na przyszłość. Są oczywiście miejsca w Polsce, gdzie tak się pracuje, ale jeszcze wiele pracy przed nami, aby to się stało standardem.
Problemem jest nierówność w zdrowiu, mówimy o niej coraz więcej – iż bardzo często kod pocztowy determinuje, na jaką opiekę możemy liczyć, czy mamy szansę na szybszą diagnozę, skuteczne leczenie i dłuższe życie w zdrowiu. Istotne znaczenie ma także zamożność pacjenta – osoby, które mogą sobie na to pozwolić, nie chcą długo czekać i szukają pomocy w placówkach prywatnych.
Poszukiwanie efektywności kosztowej nie powinno przysłonić nam człowieka, myśląc o finansach trzeba zawsze patrzyć na ludzką stronę medycyny i widzieć pacjenta – człowiek a nie kolejny przypadek do załatwienia. Pewnym rozwiązaniem było zwiększenie roli profilaktyki i edukacji zdrowotnej – sugeruje Magdalena Kołodziej – ponieważ pacjent mający lepszą wiedzę o tym, jak zadbać o siebie czy też o tym, jak żyć ze swoją chorobą, jak korzystać z dostępnych terapii, szczepień czy opieki ma większe szanse na zachowanie zdrowia. Nie można pozostawiać tego tylko na etap interwencji medycznej.
Organizacje pacjenckie powinny dbać o to, aby system był odpowiednio dofinansowany a jednocześnie, aby te środki mądrze wykorzystywać. w tej chwili system nie wykorzystuje w pełni ich potencjału, cały czas jest to niedocenione narzędzie i partner w tworzeniu polityki zdrowotnej. A to przecież organizacje pacjenckie stoją najbliżej i dysponują ogromnym doświadczeniem.
Posłuchać warto!