się zrobiło:( Noc ciepła wreszcie he,he... piętnaście stopni plus:) Od samego rana ciepło i coraz cieplej hi,hi...
Poranna Msza święta, śniadanie i moje obowiązki *doobiadowe* he,he... Wreszcie wpół do dziesiątej, kiedy termometr wskazywał dwadzieścia trzy stopnie wypad na Bialską zwaną Aleją Brzozową.




Cóż trzeba będzie przejść na tryb letni he,he... Wstawać o piątej, żeby pobiegać komfortowo hi,hi...
Na starty przez cały czas się nie zanosi, więc hartować się w piekarniku nie ma potrzeby;)
Dyszka przy niedzieli:)) po wolnej sobocie, chociaż nie do końca, bo było sprzątanie rejonów;) dyżur u Martyni:)) i celebracja drugiej mojej pasji:)
Tym razem żytni 100% wyłącznie na zakwasie, czyli bez drożdży.

Jutro "gorący" dzień, ale nie z racji temperatury hi,hi... tylko obowiązków;) Zatem co będzie to będzie;) Najlepsza byłaby cotygodniowa gimnastyka - wygibasy, ale rowerkiem też się zadowolę w ramach terapii;)

„Upadnij siedem razy, ale podnieś się osiem.”
- przysłowie japońskie
Przysłowia:
- „Gdy przychodzi Witus (Wit 15.06) suchy, tedy wiedzie z sobą muchy”
- „Na świętego Wita zboże zakwita”
- „Na świętego Wita ze śpiewem ptaków kwita”
- „Nie trzeba w czerwcu o deszcz prosić, przyjdzie jak zaczniemy kosić”