Osoby z zaburzeniami psychicznymi częściej doświadczają problemów zdrowotnych, które wykraczają poza sferę mentalną. Jednym z mniej znanych, ale istotnych problemów jest gorszy stan zdrowia jamy ustnej. Związki między zdrowiem psychicznym a stomatologicznym są złożone, ale nie można ich ignorować – szczególnie w kontekście prewencji i opieki interdyscyplinarnej. W felietonie na łamach portalu The Conversation temat ten podjęli eksperci z zakresu stomatologii i psychologii związani z uczelniami medycznymi z Australii i Nowej Zelandii.
Badania pokazują, iż osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi – takimi jak depresja, choroba afektywna dwubiegunowa czy schizofrenia – są aż czterokrotnie bardziej narażone na choroby przyzębia niż ogół populacji. Co więcej, prawie trzy razy częściej tracą wszystkie zęby z powodu próchnicy czy chorób dziąseł.
Potwierdzają to badania naukowe – w 2022 r. na łamach „Australian and New Zealand Journal of Psychiatry” ukazał się artykuł, w którym dowiedziono, iż osoby z rozpoznaniem schizofrenii mają średnio o osiem więcej zębów ze zmianami próchnicowymi, brakami lub wypełnieniami w porównaniu do osób bez takiego rozpoznania.
Skutki złego stanu zdrowia jamy ustnej są poważne. Problemy stomatologiczne mogą utrudniać procesy jedzenia i artykulacji, a także negatywnie wpływać na funkcjonowanie społeczne oraz zawodowe. Zaniedbania w obrębie jamy ustnej mogą prowadzić również do powikłań ogólnoustrojowych – od cukrzycy, przez choroby serca i nowotwory, po zaburzenia poznawcze. To efekt działania bakterii chorobotwórczych i związanej z nimi ogólnoustrojowej reakcji zapalnej.
Wzajemne powiązania: jak psychika wpływa na zęby (i odwrotnie)
Zarówno złe zdrowie psychiczne, jak i problemy stomatologiczne mają wiele wspólnych czynników ryzyka. Jest to m.in. izolacja społeczna, bezrobocie, niepewność mieszkaniowa czy trudna sytuacja finansowa.
Bezrobocie może prowadzić do gorszej higieny jamy ustnej, ograniczonego dostępu do usług dentystycznych czy niezdrowej diety. Z kolei choroby zębów potrafią utrudnić znalezienie pracy z powodu bólu, niskiej samooceny oraz stygmatyzacji.
Objawy zaburzeń psychicznych – takie jak obniżona motywacja czy lęk – mogą zniechęcać do codziennej pielęgnacji jamy ustnej: szczotkowania, nitkowania oraz regularnych wizyt u dentysty. Dla niektórych osób sama wizyta w gabinecie stomatologicznym bywa traumatyczna, szczególnie jeżeli doświadczyli wcześniej przemocy lub zaniedbań.
Dodatkowo, niektóre leki psychiatryczne wpływają negatywnie na zdrowie jamy ustnej – np. powodując suchość w ustach lub zwiększając apetyt na cukry, co z kolei sprzyja próchnicy.
Co możemy zrobić? Edukacja, współpraca, systemowe wsparcie
W niedawnym badaniu, którego wyniki opublikowano na łamach „Community Dentistry and Oral Epidemiology”, naukowcy przeprowadzili wywiady z młodymi dorosłymi cierpiącymi na zaburzenia psychiczne. Uczestnicy podkreślali, jak problemy z zębami wpływają na ich samoocenę, relacje społeczne i ogólne samopoczucie. Wielu z nich unikało uśmiechania się z powodu wstydu, a strach przed oceną ze strony dentysty skutecznie zniechęcał do wizyt.
W ramach innego projektu krótkie internetowe szkolenie z zakresu zdrowia jamy ustnej skierowane do młodych osób z problemami psychicznymi przyniosło pozytywne efekty – poprawiło wiedzę i nastawienie uczestników do dbania o zęby.
Aby poprawić jakość życia tych osób, potrzebne są jednak działania systemowe. Ograniczony zakres refundacji stomatologicznej sprawia, iż wielu pacjentów trafia do dentysty dopiero wtedy, gdy potrzebne są kosztowne i inwazyjne procedury.
Konieczne jest podejście holistyczne: szkolenie personelu psychiatrycznego w zakresie oceny zdrowia jamy ustnej, a także przygotowanie stomatologów do pracy z pacjentami z zaburzeniami psychicznymi. Niezbędne są też zwiększone nakłady państw na profilaktykę i leczenie stomatologiczne oraz lepsza kooperacja pomiędzy sektorem zdrowia psychicznego, stomatologii, a organizacjami wsparcia społecznego.
Wniosek jest jasny: zdrowie psychiczne i jamy ustnej są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Dbanie o jedno bez uwzględnienia drugiego to podejście niewystarczające. Czas na realne zmiany w myśleniu i działaniu – tak, by każdy mógł się uśmiechać bez lęku i wstydu.
– Profilaktyka stomatologiczna rzeczywiście zbyt mało wybrzmiewa w dyskusji o szeroko pojętym zdrowiu publicznym. A wiemy, iż duży odsetek naszych rodaków nie ma własnej szczoteczki i nie myje codziennie zębów, więc choćby takie elementarne – wydawałoby się – zasady higieny jamy ustnej „leżą” w naszym społeczeństwie – mówi dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej.
Źródło: https://theconversation.com