medyczna he,he... z żoną od samego rana. Potem zakupy, robienie obiadu, pranie i dopiero po południu wyjście w butach biegowych;)
"Bałtyk" półtora pętli wokół glinianek i jak mnie coś zaszpiliło w prawy staw skokowy to wystraszyłem się nie na żarty. Myślę sobie pięknie!! Nastawiałem się na przebieżki, a tu ciężko będzie wrócić do domu:( Dziwny to ból... stopa jakby nieczuła? Jakby ucisk na nerw? Może torebka stawowa gdzieś podeszła? Zatrzymałem się! Pokręciłem stopą, porozciągałem... i spróbowałem zmienić krok;) Po chwili przeszło:) Dobiegłem do mojej ścieżki i postanowiłem delikatnie zrobić szybsze przebieranie nogami na odcinku stu metrów;)



Domknąłem drugie kółko i jak miałem wracać przed św. Jadwigi znów poczułem tą dziwną przypadłość:( Zwolniłem i jak zacząłem dreptać z palców mogłem dotuptać na górkę;)
W sumie ósemeczka! Byłaby świetna, bo na krótko przy czternastu stopniach plus, żeby mnie nie straszyła kontuzją he,he... Jutro przerwa. Dzień bez biegania. Smarowanie mazidłem przeciwbólowym, pedałowanie na rowerku stacjonarnym i wierzę, iż przejdzie:)) Do piątku hi,hi...

Cytat dnia:
„Idź przez życie z podniesionym czołem, a nie z zadartym nosem.”
- Magdalena Samozwaniec
Przysłowia na dziś:
- „Po świętej Brygidzie babie lato przyjdzie”
- „Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami”