To słowo podcina dziecku skrzydła, a mówi je każdy z nas. Wyrzuć je ze swojego słownika

mamadu.pl 4 miesięcy temu
Zdjęcie: Wspieraj i dodawaj wiary we własne możliwości, nie podcinaj skrzydeł. fot. nikolast/123rf


Dziecko obserwuje i naśladuje rodziców, szczególnie w pierwszych latach życia. Przysłuchuje się słowom, które dokładnie zapamiętuje. Dlatego tak ważne jest, by zwracać uwagę na to, co, w jaki sposób i gdzie mówimy. "Bądź ostrożny/ostrożna" – krzyczymy z drugiego końca placu zabaw. Zapełnienie nieświadomie wyrządzamy dziecku krzywdę.


Ile razy krzyknęłaś: "Uważaj", gdy twoje dziecko wspinało się po drabinkach na placu zabaw? Ile razy przed wejściem na salę zabaw tłumaczyłaś, by było ostrożne? Na palcach jednej ręki nie zliczysz, prawda? Reagujemy, gdy widzimy, iż dziecko zaczyna robić coś ryzykownego (naszym zdaniem). Słusznie? Niekoniecznie.

W czym tkwi problem?


Warto poruszyć kilka kwestii. Po pierwsze, dziecko dokładnie nie wie, na czym polega problem. Gdzie ukryte jest niebezpieczeństwo i na co powinno zwrócić szczególną uwagę. W którym momencie zachować ostrożność i jakiego błędu nie popełnić. "Mam nie wchodzić na drabinki?", "Muszę uważać przy schodzeniu?", "A może gdzieś jeszcze czyha niebezpieczeństwo?" – zastanawia się, ale nie może znaleźć odpowiedzi.

Po drugie, chyba najważniejsze. Zdaniem terapeutki rodzinnej Emily De La Torre, dzieci muszą rozwijać zaufanie do swojego ciała, odporności, pewności siebie i samoregulacji. A ty, krzycząc co pięć minut: "Uważaj!", nie pomagasz im w tym.

Dziecko próbuje coś zrobić, przełamuje się i podejmuje ryzyko. Chce tak jak inne maluchy, podąża za nimi, naśladuje, uczy się. Zamiast wesprzeć i dodać wiary we własne możliwości, już na samym początku podcinasz skrzydła. Demobilizujesz.

Prosisz, by uważało. Chcesz dobrze (przecież nikt świadomie nie krzywdzi swojego dziecka). Zastanawiałaś się, jak odbiera to maluch? "Nie poradzę sobie, nie potrafię, na pewno spadnę, do niczego się nie nadaję, jestem beznadziejny"– myśli. Zamiast rozwijać pewność siebie, tłamsisz ją już w zarodku.

Co w zamian?


Sformułuj komunikat w inny sposób, tak, by nie znalazły się w nim słowa: "Bądź ostrożna/ostrożny", "Uważaj".

Emily De La Torre opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym znajdziemy kilka alternatyw dla "zakazanych" słów.



Jaki masz plan?


Widzisz, iż robi się stromo?


Będę tutaj, gdy będziesz potrzebowała/potrzebował pomocy.

Stoisz stabilnie?


Nie spiesz się.


Bardzo pomocne są również wszystkie zwroty typu: "Czy zauważyłaś/zauważyłeś…"


Czy zauważyłaś/zauważyłeś, iż ta strona jest śliska?


Czy zauważyłaś/zauważyłeś, iż stoisz blisko krawędzi?


Czy zauważyłaś/zauważyłeś, iż ta gałąź jest dość słaba?



"Powyższe zwroty pomagają w kreatywnym rozwiązaniu problemu, wzmacniają poczucie sprawczości dziecka. Im w większym stopniu pozwalamy mu rozwiązać dany problem, tym lepiej zrozumie ograniczenia swojego ciała" – pisze De La Torre.

Rodzic helikopter


Wiecznie krążący jak śmigłowiec nad swoim dzieckiem rodzice, nazywani są helikopterami. Monitorują i kontrolują każdy jego krok, a tym samym uniemożliwiają mu rozwijanie poczucia własnej wartości. Nie pokazują, jak radzić sobie w niekomfortowych czy trudnych sytuacjach.

Badania przeprowadzone przez naukowców z Norwegii dowodzą, iż rodzicielstwo helikopterowe, może prowadzić do problemów ze zdrowiem psychicznym u dzieci, w tym uczucia lęku i depresji.

Zamiast krzyczeć: "Bądź ostrożna/ostrożny", zrób coś, by skłonić dziecko do zatrzymania się, oceny sytuacji i… adekwatnego kroku. Nie do nieprzemyślanych ruchów po drabinkach, które mogą zakończyć się upadkiem z wysokości, a odpowiednich kroków, które zaprowadzą na szczyt.

Idź do oryginalnego materiału