– PiS zrobiło to, co umie najlepiej, tzn. zaciągnęło gigantyczny dług, tworząc Fundusz Przeciwdziałania COVID-19, i z tych pieniędzy finansowało szpitale. Niestety, nadszedł czas spłaty nie tylko finansowego długu covidowego, ale też zdrowotnego z czasów COVID-19, a to znaczy, iż NFZ musi płacić za zdecydowanie więcej świadczeń niż w czasach pandemicznych – mówi minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna w jednym z wywiadów powiedziała, iż politycy Prawa i Sprawiedliwości okradli Narodowy Fundusz Zdrowia z 13 mld zł.
Co miała na myśli?
O to pyta „Dziennik Gazeta Prawna”.
– Chodzi o nowelizacje ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty z listopada 2022 r. – wyjaśnia.
– Prawo i Sprawiedliwość przeniosło między innymi finansowanie ratownictwa medycznego, szczepionek, leczenia dzieci oraz osób nieubezpieczonych, a także finansowanie wysokospecjalistycznych procedur medycznych z budżetu państwa do NFZ. Ten ponadplanowy koszt dla NFZ to w 2024 r. prawie 11 mld zł. Dodatkowo przekazano z NFZ do tzw. funduszu covidowego ponad 2 mld zł. PiS zrobiło to, co umie najlepiej, tzn. zaciągnęło gigantyczny dług, tworząc Fundusz Przeciwdziałania COVID-19, i z tych pieniędzy finansowało szpitale. Niestety, nadszedł czas spłaty nie tylko finansowego długu covidowego, ale też zdrowotnego z czasów COVID-19, a to znaczy, iż NFZ musi płacić za zdecydowanie więcej świadczeń niż w czasach pandemicznych – wyjaśnia w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Izabela Leszczyna.
Szefowa resortu twierdzi, iż jeżeli dodać do tego obciążenie wynikające z ustawy o minimalnych wynagrodzeniach, to śmiało można powiedzieć, iż PiS wpędził system ochrony zdrowia w poważne tarapaty.
Czy minister będzie w stanie odwrócić narrację tak, żeby ta część wydatków wróciła do budżetu?
– Bardzo bym chciała, ale wiem, iż w tej chwili nie ma na to szans, bo z budżetu państwa w przyszłym roku musimy spłacić 70 mld zł długu właśnie z funduszu covidowego i Polskiego Funduszu Rozwoju, a jednocześnie do NFZ przekazujemy także z budżetu państwa największą w historii dotację w kwocie 18,3 mld zł. Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia jest pod ogromną presją dyrektorów szpitali i samorządowców, którzy alarmują, iż 80–90 proc. kosztów funkcjonowania szpitali to wynagrodzenia. Oczekiwaniem dyrektorów szpitali jest spotkanie w szerszym gronie – zarządzających szpitalami, przedstawicieli lekarzy, pielęgniarek i innych zawodów medycznych, by móc spojrzeć sobie w oczy i szczerze powiedzieć, jaką mamy sytuację i jakie będą konsekwencje dla pacjentów, jeżeli nie podejmiemy żadnych działań – mówi w rozmowie z „Dzienniku Gazecie Prawnej”.