26 stycznia w ramach 33. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wszyscy wspierać będziemy onkologię i hematologię dziecięcą. Ale czy mamy świadomość jakie to ważne? Jaka jest epidemiologia tych nowotworów, ich przyczyny oraz największe potrzeby onkologii i hematologii dziecięcej w Polsce? O odpowiedź na te pytania poprosiliśmy prof. Annę Raciborską.
Od kiedy w Polsce prowadzi się rejestr i statystyki nowotworów dziecięcych i kto się tym zajmuje?
Prof. Anna Raciborska: Rejestr nowotworów zaczęto prowadzić w Polsce w 1918 roku, tuż po I wojnie światowej. Miejscem, gdzie zgłasza się zachorowania, jest Krajowy Rejestr Nowotworów, jedyne źródło danych epidemiologicznych w tym zakresie.
Zgłaszanie zachorowań jest obowiązkiem wprowadzonym ustawą z 1952 roku. Warto wspomnieć, iż obowiązek rejestrowania nowotworów dotyczy w takim samym stopniu nowotworów dziecięcych, jak i wszystkich innych nowotworów.
Czy liczba nowotworów dziecięcych rośnie w naszym kraju rok do roku?
Każdego roku mamy 1100-1200 nowych rozpoznań. To stanowi 0,8 proc. wszystkich nowotworów, a odnotowujemy ich w Polsce rocznie około 171 tysięcy. Liczba nowotworów pediatrycznych utrzymuje się na stałym poziomie od dłuższego czasu.
Ale trzeba na to spojrzeć z dwóch perspektyw. Z jednej strony spadła liczba urodzeń, w tej chwili jest ich 260 tysięcy, a jeszcze dwa lata temu liczba ta była o 100 tys. wyższa.
Z drugiej strony, w tym samym czasie przyjechały dzieci z Ukrainy, które otrzymały PESEL i też są rejestrowane w systemie. Leczone są w naszych szpitalach i w każdym ośrodku jest po kilku pacjentów ukraińskich, sumarycznie stanowią oni około 10 proc. wszystkich onkologicznych pacjentów pediatrycznych.
Tak wskazują również statystyki, które prowadzimy w ramach organizacji SAFER Ukraine, pomagającej małym ukraińskim pacjentom onkologicznym. W Klinice Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka, którą kieruję, dzieci z Ukrainy to 8 proc. wszystkich pacjentów.
Z jakimi nowotworami mamy najczęściej do czynienia w przypadku dzieci?
Najczęstsze są białaczki i guzy mózgu, kolejne to chłoniak i neuroblastoma. Wszystkie pozostałe rozpoznania są już zdecydowanie rzadsze, a niektóre z nich choćby ultra rzadkie, gdzie mamy np. kilkoro chorych dzieci w skali całego kraju. Także to jest bardzo duża grupa nowotworów.
Jakie są główne przyczyny nowotworów dziecięcych? Na co szczególnie wskazują eksperci?
Zasadniczo przyczyn nowotworów u dzieci nie można jednoznacznie określić, bo nie są one takie jak u dorosłych, gdzie na powstanie nowotworu ma np. wpływ palenie papierosów czy korzystanie z solarium.
Około 10 proc. pacjentów ma udowodnione mutacje, dziedziczone zaburzenia genetyczne, które mogą prowadzić do rozwoju nowotworów. Zaliczamy do nich np. mutację w genie TP53, BRCA czy RB.
Jeśli wystąpią mutacje w tych genach, zawsze sprawdzamy czy to mutacja de novo - wystąpiła pierwszy raz w rodzinie, czy została odziedziczona po którymś z rodziców.
I czasem okazuje się, iż rodzic też ją ma, ale choćby o niej nie wiedział.
Istnieją również mutacje, które powstały w tkance guza, tak zwane somatyczne, ale one nie są dziedziczone.
A co z pozostałymi 90 procentami?
Pozostałe 90 proc. nowotworów u dzieci to są zachorowania sporadyczne, prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest takie samo jak w populacji. Na powstanie nowotworu może mieć wpływ tryb życia w ciąży albo bezpośrednio przed nią.
Jeżeli kobieta nie spożywa wystarczającej ilości kwasu foliowego i witaminy C, to istnieje zwiększone ryzyko zachorowania np. na nowotwór ośrodkowego układu nerwowego.
Jeżeli ktoś pali marihuanę w ciąży, to zwiększa ryzyko, iż jego dziecko zachoruje na ostrą białaczkę szpikową. o ile ktoś w ciąży maluje mieszkanie i przebywa w tym miejscu, to również naraża dziecko na ryzyko powstania nowotworu.
Czy możemy powiedzieć, iż istnieją nowotwory, którym możemy u dziecka zapobiec w jakikolwiek sposób?
Możemy zapobiegać wystąpieniu pewnych nowotworów u naszych dzieci w przyszłości, ale najczęściej nie w wieku wczesnodziecięcym. Bardzo dużo zależy tu od naszych nawyków i stylu życia.
Jeżeli będziemy dziecko zdrowo odżywiać, nie prowadzać na solarium, nie doprowadzimy do poparzenia dziecka na plaży, nie wprowadzimy do towarzystwa, gdzie wszyscy palą papierosy czy zaszczepimy je przeciw HPV, to te wszystkie działania profilaktyczne mogą uchronić je przed nowotworami w dorosłości.
Jakie są aktualnie największe potrzeby onkologii i hematologii dziecięcej? W czym najmocniej mogą wesprzeć środki zebrane w ramach 33. finału WOŚP?
To wszystko zależy od ośrodka, my np. specjalizujemy się w leczeniu guzów litych umiejscowionych poza ośrodkowym układem nerwowym, jak np. mięsaki oraz histiocytozach, rzadkich chorobach układu krwiotwórczego. Wraz z chirurgami z mojego zespołu prowadzimy zabiegi oszczędzające i rekonstrukcyjne w onkologii, a do tego potrzebny jest sprzęt.
Uprzednio kupiony po latach się zużywa. Ponadto pojawiają się nowe rozwiązania technologiczne, pozwalające na wykonywanie bardziej precyzyjnych i dokładnych zabiegów. A jeden taki sprzęt może kosztować np. 2,5 miliona złotych.
Ale cała akcja WOŚP ma poza finansowym, jeszcze jeden, niezwykle istotny wymiar. To pokazanie naszym małym pacjentom, iż my jako społeczeństwo ich zauważamy, iż są dla nas ważni i najbardziej na świecie chcemy, aby oni wygrali tę nierówną walkę. Wspieramy ich i o nich myślimy.
I to jest bardzo istotny aspekt tej całej akcji, jedni ludzie wrzucają pieniądze, ale mnóstwo osób daje swój wolny czas i angażuje się całym sercem. Pokazują tym samym chorym dzieciom "jestem z tobą i mogę w ten sposób ci pomóc".
Dodatkowo dajemy małym pacjentom poczucie, iż mogą otrzymać w naszym kraju leczenie na najwyższym poziomie, iż mają dostęp do nowoczesnego sprzętu i nowych możliwości.