"Dziś chyba połowa kobiet w Polsce ma endometriozę. Masz po prostu niski próg bólu. Taka twoja uroda. Pamiętam, jak przeczytałam takie komentarze, gdy ośmieliłam się w ramach solidarności z inną chorą kobietą powiedzieć, iż ten (wstydliwy?) problem dotyczy też mnie" – napisała we wtorek Katarzyna Tusk.
Córka Tuska również walczy z endometriozą
"Zastanawiałam się wtedy, czy przekraczać kolejną granicę prywatności i opisać blizny na brzuchu i cały szereg średnio urodziwych objawów/konsekwencji endometriozy, tak aby od osoby komentującej uzyskać zrozumienie, a nie protekcjonalne docinki" – czytamy w jej wpisie na Instagramie.
"Ale wtedy wolałam odpuścić i nie marnować czasu. Ciężko przez ekran telefonu nauczyć kogoś wrażliwości" – podkreśliła.
Katarzyna Tusk wskazała, iż od tamtej pory minęło kilka lat i sporo się zmieniło, choć "ludzka mentalność pozostała taka sama, a hejt rozgościł się na dobre". "Ale jeżeli chodzi o diagnostykę, specjalistów i procedury leczenia, to podjęto adekwatne kroki" – zauważyła znana blogerka.
Pod wpisem pojawił się także odnośnik do książki "Taka twoja uroda. Jak endometrioza niszczy życie Polek" autorstwa reporterek "Faktów" TVN Magdy Łucyan i Katarzyny Górniak.
Przypomnimy, iż definicja choroby jest bardzo krótka i prosta, bo jest to obecność tkanki przypominającej endometrium, czyli błonę śluzową jamy macicy poza tą jamą. Endometrium, to jedyna w organizmie ludzkim tkanka, która potrafi implantować się w innych miejscach niż pierwotne, czyli jama macicy.
Jednocześnie endometrioza jest chorobą systemową – wieloczynnikową, heterogenną i charakteryzuje się przewlekłym stanem zapalnym. Ze względu na złożony i niejednorodny obraz tej choroby diagnostyka i leczenie są trudne.