Całkiem niedawno pisałam o pozytywnym wymiarze blogowania. O tym, iż dziewczyny zaskoczyły mnie swoimi przesyłkami. Ale takich miłych upominków w historii istnienia tego bloga było dużo, dużo więcej. Jedne z nich były mi przesyłane przez niepozorną kobietę o wielkim sercu - Basię P. Nasza blogowa znajomość zaczęła się w wakacje 2017 roku i trwała do teraz.
Basia mnie intrygowała, zachwycała, ale też zawstydzała intensywnością swojego życia. Tak, jakby wiedziała, iż ta nić zostanie zbyt gwałtownie przerwana. Pomimo tego, iż była osobą głuchoniedowidzącą, potrafiła czerpać z życia pełnymi garściami, czym dzieliła się z innymi na swoim blogu. Dużo czytała (nieraz wyrzucałam sobie, iż sama czytam za mało), pokazywała piękno Olsztyna, w którym na co dzień mieszkała, tworzyła niezwykłe w swojej prostocie i pięknie kartki. choćby o ile miała jakieś problemy, bo któż ich nie ma, to nie obciążała nimi innych, a raczej podchodziła z pokorą połączoną z humorem. Nieraz podziwiałam ją za ten subtelny dystans do samej siebie i otaczającego ją świata.
Wiadomość o jej śmierci była dla mnie szokiem. Owszem, od kilku dni nie pojawiały się u niej wpisy, ale powodów mogło być mnóstwo. Tymczasem na jej blogu, w dzień moich urodzin, pojawił się nekrolog. Zrobiło mi się smutno i żal. Wiecie jaki był ostatni komentarz Basi na moim blogu? Abym wreszcie odpoczęła. Teraz ona odpoczywa. Już na zawsze...
Jednocześnie jeszcze raz zajrzałam do Liturgii Słowa z dnia, w którym Basia przeszła do lepszego życia (25 września). W Pierwszym Czytaniu z Księgi Przysłów znalazłam następujące słowa: "Proszę Cię o dwie rzeczy, nie odmawiaj mi, nim umrę: Fałsz i kłamstwo oddal ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, żyw mnie chlebem niezbędnym, bym syty, nie stał się niewierny" (Prz 30, 7-9). Myślę, iż doskonale nawiązują one do życia Basi, w którym nie było ani fałszu, ani kłamstwa, a szczerość i prostota na wzór dziecka. A skoro Pan Jezus sam mówił, iż tylko ci, którzy staną się jak dzieci, wejdą do Królestwa Niebieskiego, to wierzę, iż Basia już cieszy się chwałą Nieba i obcowaniem z Bogiem, w którego wierzyła i którego kochała, twarzą w twarz. Że dostała nowe, piękne ciało, dużo lepsze niż to tutaj na ziemi. I iż zachowała w dalszym ciągu tą swoją piękną duszę.
Teraz przesłane przez Basię podarunki stały się dla mnie najpiękniejszą i najcenniejszą po niej pamiątką. Taką, na którą patrzy się z sentymentem i żalem, iż nie ma jej już wśród nas.
Właśnie taka pozostaniesz Basiu w mojej pamięci - uśmiechnięta od ucha do ucha |
No właśnie, Baśka, jak tak mogłaś. Przecież, jak śpiewał Felicjan Andrzejczak w "Czasie ołowiu", do którego niedawno nawiązałam - "Tak się nie mówi >>do widzenia<<".
Będzie Ciebie brakowało. I to chyba nie tylko mnie...