Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie i następujące po nich Paraolimpijskie przeszły do historii. Zgasł olimpijski ogień, tak samo jak reflektory oświetlające stadiony i inne obiekty sportowe, na których rywalizowali najlepsi sportowcy świata. Oni sami, podobnie jak ich trenerzy, fizjoterapeuci i dziennikarze, wrócili do krajów, z których przyjechali. Jedni cieszyli się z medali i innych swoich sukcesów, inni przeżywali gorycz porażki. Wszyscy jednak wywieźli z nich jakąś lekcję, przesłanie, motto, które będzie im towarzyszyło przez następne lata.
Polska kadra narodowa sportowców pełnosprawnych liczyła 211 osób, którzy startowali w 22 konkurencjach. Przypominam, iż na Igrzyska Olimpijskie nie jedzie byle kto, tylko najlepsi z najlepszych. Przynajmniej w teorii. Dlaczego jestem taka sceptyczna? Jeszcze do niedawna o starcie na najważniejszych zawodach decydowało wywalczenie minimum olimpijskiego, czyli minimalnego wyniku jaki trzeba osiągnąć, aby pojechać na tego typu imprezę sportową. To miało jakiś sens, ponieważ z automatu eliminowało tych słabszych zawodników. Aktualnie bierze się pod uwagę wszelkie rankingi, ligi i tym podobne sprawy. W efekcie na Igrzyska Olimpijskie jadą osoby, które może nie mają wow wyników, ale są wysoko w rankingu. A wysoko można być choćby uzyskując marne rezultaty. Wystarczy, iż w konkurencji wystartuje kilka zawodników. Z Paryża nasi pełnosprawni sportowcy przywieźli 10 medali. Byli to:
1. Aleksandra Kałucka - I m., wspinaczka;
2. Klaudia Zwolińska - II m., kajakarstwo;
3. Męska drużyna siatkarska (Łukasz Kaczmarek, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka, Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Paweł Zatorski, Marcin Janusz, Mateusz Bieniek, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Bartłomiej Bołądź) - II miejsce;
4. Julia Szeremeta - II m., boks;
5. Daria Pikulik - II m., kolarstwo torowe;
6. Aleksandra Jarecka, Alicja Klasik, Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk - III m., szpada drużynowo;
7. Fabian Barański, Mateusz Biskup, Dominik Czaja, Mirosław Ziętarski - III m., czwórka podwójna;
8. Iga Świątek - III m., tenis ziemny;
9. Aleksandra Kałucka - III m., wspinaczka sportowa;
10. Natalia Kaczmarek - III m., lekkoatletyka.
"Mazurek Dąbrowskiego" zabrzmiał jeden raz, ale za to dla dwóch polskich przedstawicielek wspinaczki sportowej, czyli raczej niszowego sportu. W ogóle większość medali zdobyły kobiety (oczywiście patrząc na dyscypliny sportowe, a nie na zawodników, bo w tym drugim przypadku oczywiście mężczyźni górą).
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu były szeroko relacjonowane przez różne kanały telewizyjne i internetowe. Inna sprawa, iż tak szeroki przekaz medialny sprawił, iż wiele osób, zwłaszcza tych biernych sportowo, szeroko komentowało występ Polaków niekiedy nie pozostawiając na nich suchej nitki. Z jednej strony przykre, bo raczej żaden sportowiec nie pojechał tam balować, z drugiej - "Wielki Brat" widzi wszystko.
Podsumowując - polskim sportowcom tym razem chyba nie za bardzo poszło, chociaż te 10 medali też powinny cieszyć w myśl zasady: lepszy rydz niż nic. Zawsze mogło być gorzej. A poza tym warto być sportowcem na dobre i na złe.
Na Paraolimpiadę do Paryża pojechało 84 polskich sportowców z niepełnosprawnością. To prawie o 1,5 mniej niż pełnosprawnych zawodników. O ile w przypadku pełnosprawnych sportowców wielu z Was może wymienić ich nazwiska, o tyle w przypadku niepełnosprawnych może być z tym gorzej. Wszak na Natalii Partyce świat się nie kończy. Ale wcale się Wam nie dziwię, chociaż zawody lekkoatletyczne,
w których startuję, są otwarte dla publiczności, to raczej jej na nich brakuje. Nie jesteśmy atrakcyjni i tyle. Chociaż w tym roku nasze zmagania transmitowano przez Polsat Sport, a jak ktoś nie ma tego kanału (tak jak ja), to mógł znaleźć informacje na Internecie. Tak więc o ile kogoś naprawdę to interesowało, to mógł dowiedzieć się różnych ciekawych rzeczy na ten temat.
W Paryżu niepełnosprawni pokazali klasę przywożąc z niego 23 medale, z czego 8 było złotych, sześć srebrnych i dziewięć brązowych:
1. Kamil Otowski - dwa I m., parapływanie;
2. Patryk Chojnowski - dwa I m., paratenis stołowy;
3. Piotr Grudzień - I m. i III m., paratenis stołowy;
4. Rafał Czuper - I m., paratenis stołowy;
5. Barbara Bieganowska - Zając - I m., paralekkoatletyka;
6. Karolina Kucharczyk - I m., paralekkoatletyka;
7. Karolina Pęk - I m. i dwa III m., paratenis stołowy;
8. Lucyna Kornobys - II m., paralekkoatletyka;
9. Michał Dąbrowski - II m. i III m., szermierka na wózkach;
10. Kinga Dróżdż - II m., szermierka na wózkach;
11. Natalia Partyka - II i III m., paratenis stołowy;
12. Łukasz Ciszek - II m., parałucznictwo;
13. Renata Śliwińska - II m., paralekkoatletyka;
14. Lech Stoltman - III m., paralekkoatletyka;
15. Marek Dobrowolski - III m., parastrzelectwo;
16. Zbigniew Maciejewski - III m., parakolarstwo;
17. Rafał Wilk - III m., parakolarstwo;
18. Dorota Bucław - III m., paratenis sportowy;
19. Maciej Lepiato - III m., paralekkoatletyka;
Warto tutaj wspomnieć, iż niepełnosprawni w dalszym ciągu muszą wyrobić minima olimpijskie, aby w ogóle myśleć o wyjeździe na najważniejszą imprezę w życiu. Sport niepełnosprawnych nie musi być nudny, choćby o ile zawodnicy godzinami pchają kulę lub grają w boccię. Może być całkiem interesujący. Kwestia perspektywy.
Nie będę tutaj pisać, która grupa sportowców była lepsza, czy gorsza, bo funkcjonowaniem każdej z nich rządza inne, nieporównywalne prawa i reguły. Zresztą jak każdym z nas. Chcę tylko, abyście z tego wpisu wynieśli to, iż każdy sukces ma swoją twarz, nie ważne, czy piękną, czy też brzydką, i każdy z nich okupiony został ciężką pracą.
Byle do Los Angeles za cztery lata!