Tak, przesłanka zdrowia psychicznego może otworzyć autostradę do aborcji

galopujacymajor.wordpress.com 2 tygodni temu

Ponoć najtrwalsze są prowizorki i być może z taką prowizorką mamy właśnie do czynienia w sprawie aborcji. Przypomnijmy od 1993 jedną z przesłanek, uznanych zresztą przez niesławne orzeczenie Trybunału Przyłębskiej, jest dopuszczalność przerwania ciąży w przypadku „zagrożenia życia lub zdrowia” kobiety ciężarnej. Pierwotnie chodziło być może o przypadki zagrożenia zdrowia fizycznego i to przypadki ciężkie, tylko, głupia sprawa nie wpisano tego do ustawy. Wpisano tylko „zdrowie” i „zagrożenie”. Tymczasem chyba nikt już dziś nie ma wątpliwości, iż „zdrowie” dotyczy także zdrowia psychicznego. Jest to oczywiste dla prawicy, lewicy i centrum. Było to pewnie oczywiste od lat dla lekarzy, w końcu kształcą psychiatrów, ale też pewnie mało kto łączył wówczas kropki. Że „zdrowie psychiczne” to może być także to zdrowie, o którym wspomina ustawa o aborcji. Jeszcze lepiej jest z pojęciem „zagrożenia”. Otóż to jest pojęcie określonego stanu potencjalnego, gdzie skutki mogą się materializować w przyszłości. Słowem, jest to pewien synonim pojęcia „ryzyko”. Problem w tym, iż takie ryzyko, zwłaszcza w zdrowiu psychicznym jest bardzo trudno mierzalne. A choćby jeżeli się uda, to ustawodawca nie wskazał żadnego stopniowania. Nie ma więc wysokiego zagrożenia, nie ma zagrożenia bezpośredniego, nie ma zagrożenia oczywistego itd. Słowem, jest każde zagrożenie. To o tyle zabawne, iż wedle wielu teoretyków zarządzania ryzykiem, ryzyko istnieje zawsze. A tym samym i zagrożenie. W końcu wychodząc z domu istnieje, być może minimalne, ale jednak zagrożenie, iż wjedzie w ciebie pijany kierowca albo potkniesz się i poharatasz sobie buźkę, prawda? Innymi słowy zwrot „zagrożenie zdrowia kobiety” w przypadku zdrowia psychicznego jest przeogromnym wręcz polem do interpretacji. Owszem, gdyby napisano „wysoki stopień zagrożenia ciężkim rozstrojem zdrowia” kobiety ciężarnej byłoby trudniej. No ale, co za pech, nie napisano.

Oczywiście o zagrożeniu zdrowia musi zadecydować lekarz. W tym przypadku psychiatra. I teraz, głupia sprawa, ale ginekolog nie jest specjalistą od zdrowia psychicznego. Oczywistym jest więc, iż zaświadczenie od psychiatry, którego podważyć swoją opinią nie może, będzie wystarczające. Wytyczne Ministerstwa Zdrowia niczego więc prawnie nie zmieniają. Powtarzają, czy może interpretują stan prawny bez wrzucania dodatkowych obostrzeń, jak to planowała zrobić poprzednia władza, poprzez specjalne konsylia lekarskie co do zdrowia psychicznego. Well, ustawa nie wspomina nic o konsylium lekarskim. Wspomina tylko o przesłance zdrowia psychicznego. A od tego jest psychiatra.

Krzyk prawicy nie wynika tylko z tego, iż ta właśnie się jorgnęła, iż ustawa ma ogromną „lukę interpretacyjną”. Wynika także a może przede wszystkim z tego, iż aborcji na skutek zagrożenia zdrowia można przeprowadzić niemal zawsze, to jest choćby na dzień przed porodem. I przede wszystkim z tego, iż prawica nie za bardzo poważa lekarzy, bojąc się, iż ci masowo będą wypisywać kwity do aborcji, zwłaszcza przy aborcji farmakologicznej. Pani doktor, zaszłam w ciążę, jestem przerażona, mam myśli samobójcze. Ok, wpisuje te myśli samobójcze do karty pacjenta, proszę tu zaświadczenie o zagrożeniu zdrowia psychicznego. Dziękuję idę po tabletki. Tak to może wyglądać i de facto psychiatra i ginekolog działają zgodnie z prawem. Ba, choćby po zmianie ekipy i zmianie wytycznych trudno ich będzie skazać, skoro działają zgodnie z ustawą i wytycznymi Ministerstwa Zdrowia. Podobnie przecież to działa w przypadku marihuany „leczniczej”, acz tu kaliber takiego zaświadczenia jest oczywiście mniejszy.

Rzecz jasna, te prowizoryczne działanie nie rozwiązuje wszystkich problemów. Jak chociażby problemu pomocnictwa partnerów przy zakupie tabletek. I ustawia wysoko poprzeczkę finansową, bo pewnie psychiatrzy sobie za te opinię słono karzą płacić. Część z ginekologów czy choćby psychiatrów może oczywiście stosować przez cały czas klauzulę sumienia, ale te Wytyczne są dla tych, co jednak nie są przeciwko aborcji. Dodatkowo podkreślają, też zgodnie z prawem, iż klauzuli sumienia nie może stosować szpital a jedynie pojedynczy lekarz i to nie w przypadkach niebezpieczeństwa „ciężkiego rozstroju zdrowia”. jeżeli więc tylko nastąpi pewien zwrot mentalny w polskich szpitalach, czy raczej gabinetach położników, może teraz legalna aborcja ruszyć z kopyta. Zwłaszcza jak na szeptanej giełdzie pojawią się nazwiska tych psychiatrów, co zaświadczenia bez problemu wystawiają i tych ginekologów położników, co, często także prywatnie, aborcję farmakologiczną przeprowadzają.

Tradycyjnie, jeżeli spodobał ci się tekst, możesz postawić kawę. Od września trzeba pisać więcej.

Idź do oryginalnego materiału