Samodzielność to droga do sukcesu
Samodzielność i niezależność to coś, co wielu rodziców chce dać swoim dzieciom. Dla niektórych to gwarancja późniejszych sukcesów i pewności siebie w dążeniu do wyznaczonych celów. Jak nauczyć jednak samodzielności i niezależności pokolenie dzieci, które z każdej strony atakowane jest bodźcami, żyje w całkowicie cyfrowym świecie, a my jako rodzice każdego dnia zamartwiamy się o ich rozwój i łapiemy się na byciu nadopiekuńczymi?
Jak twierdzi amerykański psycholog Jonathan Haidt, dzisiejsze pokolenie zetek i alf to tzw. niespokojne pokolenie, wychowane w zbyt dużym otoczeniu ekranów i w zbyt małej niezależności. Wspomniany psycholog w tej kombinacji upatruje dzisiejszego kryzysu psychicznego wśród nastolatków. Żeby mu przeciwdziałać i zatrzymać tę tendencję, sugeruje powierzanie dzieciom obowiązków i uczenie samodzielności od najmłodszych lat – taka niezależność wzmacnia bowiem psychikę i pozwala radzić sobie z porażkami.
Haidt w swojej najnowszej książce "The Anxious Generation", której tłumaczenie na język polski jeszcze się nie ukazało, opowiada, iż naukę samodzielności i dawanie obowiązków należy zacząć już u kilkulatka. Najpierw warto zacząć od obowiązków związanych np. utrzymywaniem porządku w domu. Później warto dać mu bardziej skomplikowane zadania.
Jako przykład bardziej angażujących zadań psycholog podaje samodzielne zrobienie drobnych zakupów. To zadanie jako ćwiczenie samodzielności jest odpowiednie dla dzieci od ok. 6 roku życia. Warto stopniowo pozwalać dziecku na samodzielne wychodzenie z domu: najpierw na podwórko otaczające dom, później w najbliższą okolicę, a następnie np. do osiedlowego sklepu po zakup kilku drobiazgów.
Zrobienie zakupów? Podoła już 6-latek
Oczywiście 6-latkowi warto tłumaczyć, by nie odpowiadał na zaczepki nieznajomych, można też mu dać wyliczone pieniądze na konkretne produkty: warto zacząć od dosłownie 1-2 rzeczy, by dziecko miało też szansę na zapamiętanie listy zakupów. Zanim poprosisz go o samodzielne zrobienie zakupów, chodźcie razem do wspomnianego sklepu, by dziecko dobrze znało trasę do niego.
Musisz też rozmawiać z nim o zagrożeniach np. w postaci obcych osób, które być może spróbują z nim nawiązać rozmowę (to może być potencjalne niebezpieczeństwo, ale warto podjąć to ryzyko i zaufać dziecku, iż poradzi sobie w takiej sytuacji). Haidt w swojej książce zaznacza, iż do takiej samodzielności trzeba dziecko przyzwyczajać stopniowo. Na początku należy wybrać się na takie zakupy razem, potem pozwolić kilkulatkowi zrobić je samodzielnie i tylko z daleka przyglądać się jego poczynaniom.
Kolejnym krokiem jest tylko obserwowanie dziecka np. z okna, a potem proszenie o kupienie jakiegoś produktu np. raz w miesiącu. W końcu od 7-latka który nigdy samodzielnie nie wyszedł na podwórko, dojdziecie do etapu 8-latka, który samodzielnie wsiada na rower i jedzie do osiedlowego sklepu po masło i litr mleka. Najważniejsza w tym procesie jest wiara w samodzielność i odpowiedzialność dziecka.
Jeśli będziesz mu pokazywała, iż zamartwiasz się i boisz się je puścić same do sklepu, ono także będzie czuło lęk przed postawionym przed nim zadaniem. Dużym wsparciem może być telefon lub smartwatch, czyli sprzęt z lokalizacją, za pomocą którego będziemy mogły śledzić trasę, jaką przemierza dziecko. To także ułatwienie dla niego, bo, mając takie rozwiązanie technologiczne, kilkulatek w razie problemu może zadzwonić do rodzica i poprosić o radę.