Sześć lat działalności „Zdrówka” – tu serce ma głos

liderzyinnowacyjnosci.com 5 godzin temu

W restauracji „Zdrówko” w Legionowie pachnie nie tylko domowym obiadem, ale też serdecznością, wzajemnym szacunkiem i nadzieją. To tutaj, pod opieką Małgorzaty Trzcińskiej, prezes Fundacji Emania Arcus, osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi i intelektualnymi nie tylko pracują, ale przede wszystkim uczą się samodzielności, odpowiedzialności i wiary we własne siły.

„Zdrówko” to nie jest zwykła restauracja. To miejsce, w którym praca staje się terapią, a zespół – rodziną. Choć początki były trudne, dziś to tętniące życiem serce Legionowa, w którym codzienność miesza się z niezwykłą misją: dać ludziom z niepełnosprawnościami szansę na samodzielne, godne życie.

Pomysł na stworzenie Zakładu Aktywności Zawodowej „Zdrówko” zrodził się z empatii i odwagi Małgorzaty Trzcińskiej, prezes Fundacji Emania Arcus. To ona – jak mówią jej podopieczni – potrafi słuchać, rozumieć i wierzyć w człowieka choćby wtedy, gdy inni widzą tylko ograniczenia. Dla niej każdy z pracowników jest kimś wyjątkowym, a wspólna praca przy kuchennym stole, przy kasie czy przy sprzątaniu sali to coś znacznie więcej niż zawodowy obowiązek. To codzienna lekcja życia, współpracy i wzajemnego wsparcia.

W „Zdrówku” nikt nie jest sam. Zespół tworzą ludzie o różnych możliwościach, temperamentach i historiach, ale razem potrafią więcej niż niejeden „pełnosprawny” zespół. Są dla siebie jak rodzina – pomagają sobie, żartują, uczą się i wspólnie cieszą z sukcesów. A kiedy pod koniec miesiąca na konto wpływa wypłata, satysfakcja miesza się z dumą: zarobiłem sam.

– „Zdrówko przez te sześć lat stało się czymś więcej niż restauracją – to przestrzeń, która otwiera drogę do aktywności i spełnienia” – mówi Małgorzata Trzcińska. I rzeczywiście, to miejsce jest jak mały cud w środku miasta. Smaczne obiady, domowa atmosfera, uśmiech przy ladzie – ale też świadomość, iż każde podane danie to owoc ogromnego wysiłku, determinacji i miłości do życia.

Nie dziwi więc, iż starosta powiatu legionowskiego Roman Smogorzewski nie opuścił żadnego jubileuszu „Zdrówka”. Od początku kibicuje temu przedsięwzięciu i z uznaniem mówi o ludziach, którzy nadali nowy sens zrujnowanemu kiedyś miejscu. – „To cudowny ośrodek, który integruje lokalną społeczność z osobami niepełnosprawnymi” – podkreśla.

Szkoda tylko, iż obecne władze miasta nie potrafią spojrzeć z takim samym szacunkiem i ciepłem na tę inicjatywę. Bo przecież osób z niepełnosprawnościami w Legionowie przybywa – i każda z nich zasługuje na wsparcie, szansę i miejsce przy wspólnym stole.

W „Zdrówku” uczą się nie tylko gotować i obsługiwać klientów. Uczą się też życia – w poczuciu, iż są potrzebni, doceniani i równi wobec wszystkich. A to, jak mówi sama Małgorzata Trzcińska, najpiękniejszy przepis na normalność.

W czasie 6 rocznicy działalności „Zdrówku” nie zabrakło uśmiechu, wzruszeń ani serdeczności. Byli przyjaciele, mieszkańcy, ludzie dobrej woli – wszyscy, którym bliska jest idea godności i pracy z sercem. Nie pojawił się jednak nikt z władz miasta. Może zabrakło czasu, może wrażliwości – trudno powiedzieć. Ale ci, którzy przyszli, pokazali, iż prawdziwa wspólnota nie potrzebuje urzędowych tytułów ani fleszy kamer. Wystarczy otwarte serce. A tego w „Zdrówku” nigdy nie brakuje.

Jolanta Czudak

Idź do oryginalnego materiału