Szef WHO: pandemia wygasa, ale zagrożenia nie należy bagatelizować

everethnews.pl 1 rok temu

Pandemia COVID-19 rozpoczęła się w 2019 r. i ogarnęła prawie cały świat. Do 25 maja 2022 odnotowano ponad 529 mln przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w 192 państwach i terytoriach. w tej chwili eksperci zgodnie twierdzą, iż pandemia wygasa.

Konsekwencje pocovidowe

Jak informuje dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus, w przyszłym tygodniu zostanie opublikowany przewodnik dla rządów państw na całym świecie, w jaki sposób przejść od reagowania kryzysowego do długoterminowego zarządzania COVID-19.

– Ten wirus zostanie tutaj i wszystkie kraje będą musiały nauczyć się radzić sobie z nim wraz z innymi chorobami zakaźnymi – wyjaśnia Ghebreyesus. Dyrektor poruszył również temat, który dotyczy tego, iż kraje, które dotknęła pandemia, muszą nauczyć się radzić sobie z konsekwencjami COVID-19.

Jak podają specjaliści jedna na dziesięć infekcji, powoduje długi COVID-19, co sprawia, iż setki milionów ludzi może wymagać opieki długoterminowej.

– Mimo to czerpiemy dużo odwagi z ciągłego spadku liczby zarejestrowanych zgonów związanych z COVID-19, która zmniejszyła się o 95% od początku tego roku – powiedział Tedros.

Nie wolno tracić czujności

Jak informuje dyrektor WHO, zagrożenie się zmniejsza, jednak nie wolno go bagatelizować. W kilku krajach zaobserwowano nowe mutacje koronawirusa. W ciągu ostatnich 4 tygodni zmarło na COVID-19 około 14 tys. ludzi. w tej chwili dominującą odmianą koronawirusa na świecie jest wariant XBB.1.16. Dyrektor WHO podkreśla, iż wirus przez cały czas mutuje i jest zdolny wywoływać kolejne fale zakażeń.

Maria Van Kerkhove – kierownik techniczny ds. zarządzania epidemią COVID-19 wyjaśnia, iż wariant XBB i jego podwarianty są w stanie ominąć ochronę immunologiczną, co oznacza, iż szczepienia lub przebyta choroba nie gwarantują odporności. Co więcej, testy są przez cały czas potrzebne, aby móc skuteczniej walczyć z nowymi wariantami i dopracowywać skład szczepionek.

Źródło: PAP

Idź do oryginalnego materiału