pięciokilometrowy z rana, bez śniadania na badania;) i z powrotem. Potem poranny posiłek i szykowanie się na *dyżur* u Martynki:) Trochę za mało czasu w przedpołudniowe szybsze przebieranie nogami, więc odpuściłem.
Po spotkaniu z wnusią sprawny powrót do domu i aby kolacja lepiej smakowała "na koń" hi,hi...
Wychodząc zastanawiałem się gdzie dziś polecieć? W końcu wymyśliłem trasę i choć planowałem szóstkę wyszła dziewiątka he,he... Biegało mi się dzisiaj rewelacyjnie! Jak to nie raz mówię na "jednym wdechu" hi,hi...

Równo, spokojnie, na luzie z prędkością "ekonomiczną".
Chyba wreszcie polubię tuptanie po ciemku;) Chociaż dzień coraz dłuższy i niedługo nie będzie problemu z bieganiem "za dnia"
Dzień trwa 9 godz.
jest krótszy od najdłuższego o 7 godz. i 31 min. i
jest dłuższy od najkrótszego o 1 godz. i 3 min. (Czasy podano dla lokalizacji Częstochowa).
Od jutra przygotowania do badania endoskopowego. Zatem pewnie tydzień będzie nie do końca taki jakbym chciał;) Zobaczymy! Na razie endorfinki buzują:))

„Pielęgnuj swój umysł wspaniałymi myślami.
Wiara w heroizm czyni bohaterów.” - Benjamin Disraeli
"Kiedy styczeń najostrzejszy tedy roczek najpłodniejszy."