Co roku do szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie trafia od kilkunastu do kilkudziesięciu pacjentów po zatruciu grzybami. W tym sezonie były już dwie takie osoby. Lekarze apelują o rozsądek przy zbieraniu i jedzeniu grzybów, bo zatrucie nimi może skończyć się choćby śmiercią.
Z dr. Michałem Tchórzem z Klinicznego Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego i Chorób Wewnętrznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie na ten temat rozmawia Tomasz Maczulski.
– W ciągu roku przeważnie mamy kilkunastu, kilkudziesięciu pacjentów hospitalizowanych na oddziale z powodu zatrucia grzybami – mówi dr Michał Tchórz. – W tym roku wydaje się, iż jesteśmy jeszcze przed szczytem sezonu, ale w ciągu ostatnich tygodni pojawiali się pacjenci hospitalizowani w naszym szpitalu czy konsultowani telefonicznie przez lekarzy dyżurnych, gdzie głównym problemem były ostre uszkodzenia – głównie wątroby – w wyniku zatrucia muchomorem sromotnikowym.
Jak gwałtownie trzeba reagować?
Należy pamiętać, iż grzyby wszystkie są produktem ciężkostrawnym i mogą powodować różnego rodzaju niepokojące i niedobre dla nas objawy, głównie dotyczące przewodu pokarmowego. Część grzybów zawiera toksyny dla nas niebezpieczne. W Polsce najbardziej niebezpieczny jest muchomor sromotnikowy i tych zatruć powinniśmy się najbardziej obawiać. Niejednokrotnie pacjenci zbierając inne grzyby – czy to gąski, gołąbki – mylą kanie z muchomorem sromotnikowym i często dochodzi do bardzo poważnych powikłań. Sam muchomor w swoim działaniu jest trochę podstępny – bardzo często objawy związane z zatruciem, dotyczące uszkodzenia wątroby ,pojawiają się z pewnym opóźnieniem, po kilkudziesięciu godzinach, a bywa, iż kilku dniach od spożycia potrawy grzybowej. To często powoduje, iż pomoc medyczna, której poszukuje pacjent, jest opóźniona w stosunku do spożycia grzyba i niejednokrotnie obserwujemy wtedy cechy uszkodzenia wątroby.
Są to rozległe uszkodzenia? Czy na pomoc wtedy nie jest za późno?
Sam przebieg zatrucia jest bardzo różny. Zależy od wielu czynników, m.in. od ilości spożytej potrawy grzybowej, od ilości toksyny, która się dostaje do naszego organizmu, ale także od wyjściowego stanu pacjenta, jego chorób towarzyszących. jeżeli chodzi o leczenie i przebieg, bywa on bardzo różny. Bardzo często udaje nam się pacjentom pomóc leczeniem farmakologicznym, choćby w przypadku potwierdzonych zatruć muchomorem sromotnikowym, jednak jest część pacjentów, która nie reaguje na to leczenie – albo zatrucie, albo objawy uszkodzenia narządowego są już na tyle ciężkie, iż to leczenie jest nieskuteczne. Tacy pacjenci niejednokrotnie wymagają przeszczepu wątroby. W tym roku już wiemy o kilku przypadkach takich przeszczepów, także z województwa lubelskiego, pacjentów, którzy zostali skierowani na takie leczenie do ośrodków transplantacyjnych. Z tych pacjentów, którzy trafiali do nas na oddział w ciągu ostatnich kilkunastu lat, kiedy pracujemy w tym ośrodku, szczęśliwie nie było zgonów po zatruciu muchomorem sromotnikowym. To jednak nie może w żaden sposób uspokajać słuchaczy, bo oczywiście takie zgony ciągle się w Polsce zdarzają.
Kim są osoby, które trafiają na oddział? Rzekomo doświadczeni grzybiarze czy nowicjusze?
Bardzo często są to osoby, które są przekonane o tym, iż na grzybach się znają. To często wytrawni grzybiarze, albo tak też się przedstawiają. Wydaje się, iż właśnie rutyna najczęściej nas może zgubić, takie zbyt pochopne podchodzenie do zbierania grzybów. Niektóre osoby wręcz przyznają się, iż albo się nie znają na grzybach, albo zbierają grzyby przejrzałe, stare. Nie do końca są pewni, ale je spożywają. Zapadają w pamięć zatrucia rodzinne, kiedy na oddział trafia dwóch, trzech członków rodziny, którzy wspólnie jedli potrawę z grzybów trujących. Należy zachować czujność. W sytuacji jakichkolwiek wątpliwości, jaki to jest grzyb, lepiej go zostawić i nie zbierać.
Takie najczęstsze objawy, które powinny nas zaniepokoić, to…
Zdecydowana większość pacjentów, która zgłasza się czy to na SOR czy na oddział czy konsultowanych jest z ośrodkami ościennymi, są to pacjenci, którzy mają objawy po spożyciu grzybów jadalnych. To objawy gastryczne, bóle brzucha, nudności, wymioty, biegunkę. Często są to objawy związane z tym, iż te grzyby są ciężkostrawne. Mogą być źle przyrządzone, mogą być stare, przejrzałe, niedojrzałe i mogą powodować takie objawy, szczególnie u obciążonych innymi chorobami.
Nie chodzi chyba o to, żeby zupełnie nie jeść grzybów, ani kogokolwiek straszyć, ale o czym należy pamiętać, aby zminimalizować ryzyko zatrucia grzybami?
Zdrowy rozsądek zawsze jest potrzebny. W przypadku grzybów, które są dla nas najbardziej niebezpieczne, czyli muchomor sromotnikowy, żeby uniknąć zatrucia rozwiązanie jest dosyć proste: zbierając grzyby, po pierwsze zbieramy te, które znamy, ale jeżeli mamy wątpliwości, to zerkamy pod kapelusz grzyba. Jeżel pod kapeluszem są blaszki, a na grzybach się nie znamy, nie zbierajmy tego grzyba. Grzyby, które mogą nam zaszkodzić, grzyby dla nas trujące, to grzyby blaszkowe. o ile od spodu pod kapeluszem mamy tzw. gąbkę, rurki – z dużym prawdopodobieństwem grzyb ten nie jest dla nas trujący. Może najwyżej być grzybem niejadalnym, czyli niedobrym w smaku, ale nie powinien sprawić uszkodzeń narządowych.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com