Rewolucja w pracy? Po siedmiu latach – trzy miesiące wolnego

korso.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: Nowy pomysł: trzy miesiące płatnego odpoczynku. | foto Freepik


Urlop regeneracyjny miałby być czymś w rodzaju „przerwy od pracy” — w pełni płatnym, trwającym 3 miesiące, przysługującym po siedmiu latach nieprzerwanego zatrudnienia w danym zakładzie pracy. Po kolejnych siedmiu latach pracownik mógłby ponownie z niego skorzystać.

Ważne – pracodawca nie miałby prawa odmówić udzielenia takiego urlopu. Byłby to więc przywilej powszechny i gwarantowany, podobny do corocznego urlopu wypoczynkowego, ale znacznie dłuższy i mający służyć głębszej regeneracji psychicznej i fizycznej.

Wzorowany na urlopie zdrowotnym

Nowe rozwiązanie inspirowane jest tzw. urlopem dla poratowania zdrowia, z którego mogą korzystać nauczyciele, sędziowie, prokuratorzy, policjanci, strażacy czy inspektorzy pracy. W ich przypadku jednak urlop ten przysługuje wyłącznie w sytuacji, gdy istnieją wskazania medyczne – np. choroba zawodowa lub konieczność rehabilitacji.

W wersji zaproponowanej przez związkowców urlop regeneracyjny nie wymagałby zaświadczenia lekarskiego ani uzasadnienia zdrowotnego. Miałby charakter profilaktyczny – pracownik mógłby wykorzystać ten czas na odpoczynek, podróże, rozwój osobisty czy po prostu oderwanie się od codziennych obowiązków.

Dlaczego urlop regeneracyjny ma sens?

ostatnich latach coraz częściej mówi się o wypaleniu zawodowym, szczególnie w branżach wymagających intensywnej pracy umysłowej lub kontaktu z ludźmi. Długotrwały stres i brak równowagi między życiem zawodowym a prywatnym prowadzą do problemów zdrowotnych i spadku efektywności.

Urlop regeneracyjny mógłby więc działać prewencyjnie – zamiast czekać, aż pracownik wypali się i trafi na zwolnienie lekarskie, lepiej dać mu szansę na wcześniejszą odnowę sił. W efekcie mógłby wrócić do pracy z nową energią i motywacją.

Krytycy pomysłu zwracają uwagę na koszty dla pracodawców – trzy miesiące płatnego wolnego to duże obciążenie, zwłaszcza dla małych firm.

Wprowadzenie takiego rozwiązania w Polsce wymagałoby zmian w Kodeksie pracy, a także opracowania systemu finansowania i zabezpieczeń dla pracodawców.

Idź do oryginalnego materiału