Renta zamiast rehabilitacji

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


– o ile nie przeprowadzimy wczesnej prawidłowej diagnostyki i nie zapewnimy w krótkim czasie adekwatnego dla danej choroby leczenia, to liczba osób niepełnosprawnych będzie się zwiększała – wskazuje prezes Polskiego Towarzystwa Orzecznictwa Lekarskiego prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska.

W siedzibie Federacji Przedsiębiorców Polskich w Warszawie przeprowadzono debatę ekspercką, na której poruszono m.in. temat zwolnień lekarskich i ich wpływu na rynek pracy.

Prezes Polskiego Towarzystwa Orzecznictwa Lekarskiego prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska podkreśliła, iż każdy stan chorobowy, niezależnie od jego przyczyny i charakteru, może zakończyć się śmiercią lub uszkodzeniem poszczególnych organów, które powodują niepełnosprawność lub niezdolność do samodzielnej egzystencji.

Zdaniem prof. Wilmowskiej-Pietruszyńskiej należy podjąć działania w zakresie prewencji, promocji zdrowia, edukacji zdrowotnej i szczepień, aby jak najmniej ludzi chorowało.

– jeżeli jednak już tak się zdarzy, to bardzo ważna jest wczesna, prawidłowa diagnostyka w celu wdrożenia adekwatnego dla danej jednostki chorobowej leczenia – wskazała.

Zwróciła uwagę, iż problemem jest w tej chwili czas oczekiwania na odpowiednią diagnozę. – Mogą być podobne objawy choroby, a różne sposoby leczenia – zaznaczyła ekspertka.

Przypomniała, iż Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Centralny Instytut Ochrony Pracy i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych realizują projekt rehabilitacji kompleksowej.

– Powstały cztery ośrodki rehabilitacji kompleksowej, gdzie w jednym czasie i w jednym miejscu jest prowadzona rehabilitacja medyczna, społeczna i zawodowa. Mamy już 600 osób, które były przewidziane – w projekcie – i skuteczność zatrudnienia po tej rehabilitacji to 60 proc. Gdy człowiek wychodzi z tego ośrodka, to od razu ma załatwioną pracę – dodała prezes Polskiego Towarzystwa Orzecznictwa Lekarskiego.

Specjalistka zauważyła, iż pacjent, który np. wymaga kompleksowej opieki ortopedycznej, w obecnych warunkach oczekuje na świadczenie choćby kilka lat. – Ludzie, którzy mają pieniądze i mogą sobie zrobić operacje prywatnie, wracają do pracy po miesiącu. Jest operacja, okres po operacji, po zdjęciu szwów, rehabilitacja i wracają – powiedziała.

– o ile nie przeprowadzimy wczesnej, prawidłowej diagnostyki i o ile nie damy adekwatnego dla danej jednostki chorobowej leczenia w krótkim czasie i nie będzie rehabilitacji, to liczba osób niepełnosprawnych i niezdolnych do samodzielnej egzystencji będzie się zwiększała – podkreśliła prof. Wilmowska-Pietruszyńska.

Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przypomniał, iż w 2017 r. przeprowadzono reformę leczenia zaćmy, co znacznie zmniejszyło kolejki do zabiegu.

– Ten kierunek, który wtedy został zadekretowany, jest adekwatny i kolejne elementy są realizowane. Elementy, które tam zadziałały, to przede wszystkim ustalenie wskazań do wykonania zabiegu – kiedy pacjent powinien mieć wykonany zabieg, żeby nie robić tego wcześniej – powiedział Miłkowski.

Jak dodał, planowane operacje udaje się przeprowadzić w ciągu 3 miesięcy. Wiceminister podkreślił, iż ważne jest też monitorowanie pacjenta przez lekarza rodzinnego.

Ponadto Miłkowski zwrócił uwagę, iż w Polsce pracuje 17 mln osób i jak najmniej z nich powinno przebywać na zwolnieniach lekarskich.

– To jest nasz cel, żeby ten okres był jak najkrótszy. Największa grupa, która choruje, chociaż adekwatnie jest zdrowa, i bierze zwolnienia lekarskie profilaktycznie, to kobiety w ciąży – powiedział Miłkowski, podkreślając, iż ciąża nie jest chorobą.

Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prof. Gertruda Uścińska poinformowała, iż w poszczególnych grupach wiekowych są określone rodzaje chorób, które niosą za sobą długookresowe zwolnienia. – Chcielibyśmy wiedzieć, ile oprócz zasiłku, który kosztował 10–50 tys. zł, kosztowało leczenie. To jest świadczenie zdrowotne, które ma wartość pieniężną – powiedziała.

Jak dodała, „czym innym jest zarządzanie chorobą, a czym innym zarządzanie zdrowiem”. – Zarządzanie chorobą jest gorsze lub lepsze, natomiast brak jest zarządzania zdrowiem – stwierdziła prezes ZUS.

Jednym z częstszych powodów zwolnień lekarskich są choroby psychiczne. – To prawie 10 proc. liczby dni niezdolności do pracy. To jest wysoki wskaźnik – oceniła prof. Uścińska.

Natomiast główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski zaznaczył, iż w ubiegłym roku łączna liczba dni absencji chorobowych wynosiła 288 dni, podczas gdy w 2021 r. było ich 282. – Mamy tendencję wzrostową. (...) Zmienia się też struktura tych absencji chorobowych, ponieważ nastąpiło przesunięcie w kierunku absencji krótkoterminowych, czyli tych, które są finansowane po stronie zakładu pracy – zauważył.

Jak podał, całościowe koszty absencji chorobowych po stronie pracodawców wynoszą około 100 mld zł.
Idź do oryginalnego materiału