Ratownicy alarmują: „Zagrożenie dla życia pacjentów” w łódzkim pogotowiu

paulinamatysiak.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: straz pozarna ambulans medyczny ratownicy lifeguard fireman ambulance


Posłanka Paulina Matysiak interweniuje w sprawie Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Pracownicy oskarżają dyrekcję o działania zagrażające bezpieczeństwu pacjentów i łamanie praw pracowniczych.

Przerwane linie życia

Najbardziej alarmujący zarzut dotyczy wyłączenia w maju ponad 200 numerów telefonicznych, w tym służących do teletransmisji EKG do ośrodków kardiologii inwazyjnej. Decyzja dyrekcji uniemożliwiła zespołom ratownictwa kontakt z lekarzami specjalistami w sytuacjach krytycznych. Dramatyczny list z 2 czerwca, podpisany jako głos pracowników WSRM, wskazuje to jako bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców województwa łódzkiego.

Pracownicy — ratownicy medyczni, lekarze i personel pomocniczy — w ostatnich miesiącach wielokrotnie alarmowali władze samorządowe, wojewodę i media o rosnących nieprawidłowościach w funkcjonowaniu stacji.

Umowy pod przymusem

Kolejnym punktem zapalnym stała się kwestia zatrudnienia. Według sygnatariuszy pisma, dyrekcja wywiera presję na pracowników, zmuszając ich do rozwiązania umów o pracę i przejścia na umowy cywilnoprawne. Szczególnie niepokojące są doniesienia o „przymuszaniu” kierowników podstacji w powiatach łaskim i bełchatowskim do przyjęcia współpracy bez ochrony pracowniczej i normowanego czasu pracy.

Posłanka Matysiak zwraca uwagę, iż takie praktyki mogą naruszać konstytucyjne zasady równości oraz stabilności zatrudnienia w instytucji publicznej. Pyta marszałek województwa o dane dotyczące zmian w strukturze zatrudnienia w ostatnich trzech latach.

Droga medycyna pracy

Finansowe wątpliwości budzi decyzja o powołaniu wewnętrznej poradni medycyny pracy. Dane przedstawione przez pracowników wskazują na wielokrotne zawyżenie kosztów. Podczas gdy usługi zewnętrznej przychodni kosztowały 2-5 tysięcy złotych miesięcznie, obecne wydatki — przy zatrudnieniu lekarza i konieczności zewnętrznych konsultacji — mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Rodzi to pytania o gospodarność, ale także o rzetelność informacji przekazywanych radnym sejmiku województwa.

Milczący nadzór

Posłanka podkreśla, iż sygnały o nieprawidłowościach docierały do Urzędu Marszałkowskiego już od listopada ubiegłego roku. Dziennikarze i sygnaliści alarmowali o możliwych nadużyciach, powiązaniach personalnych przy zatrudnianiu agencji PR i politycznej ochronie dyrekcji.

W interwencji Matysiak stawia pytania o to, czy Urząd Marszałkowski rzetelnie wywiązuje się z funkcji nadzorczych wobec instytucji odpowiedzialnej za ratowanie ludzkiego życia.

O odpowiedzi poinformujemy.

Idź do oryginalnego materiału