Pacjent wciąż zbyt długo czeka na pierwszy kontakt z onkologiem oraz badania z zakresu diagnostyki obrazowej. Okres oczekiwania różni się długością pomiędzy województwami.
Coraz więcej pacjentów z podejrzeniem choroby nowotworowej zdaje sobie sprawę ze związku pomiędzy gwałtownie podjętą diagnostyką a szansą na przeżycie. Tymczasem przez cały czas zderzają się z długim oczekiwaniem na pierwszą wizytę u onkologa i diagnostykę obrazową. Czas oczekiwania jest mocno zróżnicowany pomiędzy poszczególnymi placówkami i województwami. W niektórych województwach czeka się choćby kilka razy dłużej niż w pozostałych. Onkofundacja Alivia w swoim najnowszym raporcie przedstawiła dane dotyczące dostępności do świadczeń istotnych dla pacjentów onkologicznych, zwłaszcza tych, którzy dopiero zaczynają swoją walkę z chorobą nowotworową.
Na pierwszą wizytę u onkologa bez skierowania pacjent czeka średnio 39 dni, w przypadku posiadania karty DILO czas ten się skraca do około 23 dni. Występują duże różnice pomiędzy województwami, przez co można mówić o nierównościach w zdrowiu. Najdłużej oczekują pacjenci w województwie kujawsko-pomorskim – od około 117 dni, gdy mają kartę DILO do 123 dni w zwykłym trybie. Z kolei najkrócej czeka się w województwie świętokrzyskim – w obu trybach około tygodnia. Zgodnie z założeniami karty DILO, cały proces diagnostyki wstępnej nie powinien przekroczyć 28 dni.
Podstawą diagnostyki są badania obrazowe. Na rezonans magnetyczny w trybie normalnym pacjenci czekają średnio 80 dni. Chorzy muszą czekać dodatkowo na opis badania, co trwa średnio średnio 27 dni. W przypadku tomografii komputerowej czas oczekiwania na wynik z dołączonym opisem wynosi około 56 dni. Uwolnienie w 2019 roku limitów finansowania tych procedur diagnostycznych przejściowo skróciło kolejki. Zaczęły one jednak ponownie rosnąć od 2021 roku.
W raporcie ponadto podkreślono, iż pod względem liczby wykonywanych badań (TK, RM, PET) w przeliczenia na liczbę mieszkańców Polska zajmuje szóste miejsce od końca wśród państw OECD. Zdecydowanie przy tym odbiegamy od średniej, wynoszącej 254 badania na 1000 mieszkańców – w Polsce to 171 badań na 1000 mieszkańców.
W dostępie do wspomnianych badań, tak jak w przypadku możliwości odbycia pierwszej wizyty u onkologa, widać różnice w czasie oczekiwania na świadczenie w zależności od województwa. Tomografię komputerową na Podlasiu można wykonać w ciągu zaledwie dwóch tygodni i to niezależnie od trybu podanego na skierowaniu. W trybie normalnym najdłużej na tomografię oczekują pacjenci w województwie małopolskim – różnica wynosi 70 dni. możliwie jak najszybciej najdłużej czeka się na badanie w Małopolsce, a najkrócej także na Podlasiu – różnica wynosi około 40 dni.
Badanie rezonansem magnetycznym najszybciej otrzymują pacjenci w województwie świętokrzyskim – w obu trybach czas jest krótszy niż miesiąc. Natomiast najdłużej ze skierowaniem trybie normalnym, tak jak w przypadku badania TK, czeka się w Małopolsce. Różnica pomiędzy tymi dwoma województwami wynosi prawie 100 dni. Ze skierowaniem pilnym najdłużej czekają na badanie pacjenci w województwie lubuskim – około 80 dni dłużej niż oczekujący w świętokrzyskim.
Na wykonanie badania PET-CT w obu trybach najdłużej czeka się w województwie śląskim – około dwóch miesięcy. Najkrócej, bo około dwóch tygodni, czeka się w województwach: podkarpackim, opolskim i świętokrzyskim.
Autorzy raportu podkreślają, iż długie oczekiwanie na diagnostykę obrazową wynika ze zbyt małej liczby radiologów i urządzeń diagnostycznych. W Polsce liczba aparatów do RM, TK i PET przypadających na liczbę mieszkańców jest stosunkowo niewielka, co przekłada się na niedostateczną liczbę wykonywanych badań. Lekarzy radiologów jest trochę ponad 4,2 tysiąca. W ostatnich latach liczba ta wzrosła, jednak przez cały czas szacuje się, iż powinno ich być o 30 proc. więcej.