Rak jelita grubego: nowoczesne leczenie nie wystarczy bez koordynacji

mzdrowie.pl 1 dzień temu

Rak jelita grubego w początkowym stadium może zostać wyleczony już w czasie kolonoskopii, jednakże pacjenci zwykle dużo później zgłaszają się po pomoc. Profilaktykę, diagnostykę i leczenie utrudnia brak koordynacji i brak systematycznie prowadzonych baz danych. Większość chorych może otrzymywać chemioterapię w domu dzięki infuzorów, wciąż jednak mnoży się niepotrzebne hospitalizacje – to najważniejsze wnioski z debaty zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Onkologiczne w ramach cyklu “Onkologia – Wspólna Sprawa”.

Nowotwory układu pokarmowego przez cały czas zbierają śmiertelne żniwo a najwięcej zachorowań i zgonów dotyczy raka jelita grubego. Choć są dostępne coraz nowsze metody diagnostyki i terapii, problemem pozostaje późne rozpoznanie choroby, a brak koordynacji niweluje płynność poszczególnych kroków pacjenta w procesie leczenia. “Rak jelita grubego jest to największy problem po raku płuc, o ile chodzi o nowotwory. Jest to też nowotwór, w którym można coś więcej zrobić pod kątem badań przesiewowych. W Polsce istotnym problemem jest to, iż 2/3 pacjentów jest diagnozowanych, gdy nowotwór jest w trzecim lub czwartym stadium. A przykład państw skandynawskich udowadnia, iż mógłby dużo wcześniej” – powiedział prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.

“Rak jelita grubego ma stadia przednowotworowe, które przez lata mogą rozwijać się w kierunku nowotworu inwazyjnego. Mowa o polipach. Są one wykrywane dzięki kolonoskopii” – wyjaśniała dr Nastazja Dagny Pilonis z Kliniki Gastroenterologii Klinicznej Narodowego Instytutu Onkologii. Jak dodała – ”Jeżeli zgłaszalność w Polsce byłaby na poziomie 60-70 proc., tak jak np. w Holandii to moglibyśmy dojść do momentu, gdy ponad 50 proc. przypadków raka jelita grubego jest wykrywana w stadium T1″. W 2021 roku kolonoskopia trafiła do koszyka świadczeń gwarantowanych, ale tym samym utracono koordynację, która towarzyszyła badaniu w ramach programu przesiewowego. “Sama procedura jest dostępna, ale nie ma koordynacji, centralnego monitorowania jakości, weryfikacji wskazań i tego, co robić po wykonaniu badania przesiewowego. Dziś nie ma koordynacji to nie ma więc programu spełniającego międzynarodowe wytyczne. Rozproszone działania profilaktyczne nie mają szansy wpłynąć pozytywnie na trendy epidemiologiczne. (…) Będzie to niestety zmarnowana inwestycja” – powiedziała dr Pilonis.

Profesor Lucjan Wyrwicz, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii podkreślił, iż przed pandemią można było już dostrzec pierwsze pozytywne efekty badań przesiewowych. Jednakże w śledzeniu wyników działań przeszkadza brak systematycznie zbieranych dokładnych danych. “Na całym świecie widać wzrost liczby zachorowań w grupie młodszej niż grupa objęta skriningiem” – zauważył prof. Wyrwicz, ale równocześnie dodał, iż na razie obserwacja ta nie przekłada się na zmianę grupy docelowej objętej badaniami przesiewowymi.

Mówiąc o leczeniu, prof. Wyrwicz ocenił, iż dostępność różnych metod terapii w raku jelita grubego nie jest zła. o ile chodzi o chirurgię robotową, to jej skuteczność jest na podobnym poziomie jak operacji laparoskopowych, przy czym w przypadku zmian nowotworowych zlokalizowanych w odbytnicy zapewnia ona operatorowi lepszą ergonomię pracy. Porównując Polskę do państw Europy Zachodniej można uznać, iż wyniki terapii w raku jelita grubego są prawdopodobnie podobne. W porównaniach przeszkadza jednak brak pełnych danych, które by łączyły m.in. stopień zaawansowania choroby z jej wyleczalnością. Największym problemem wciąż jednak pozostaje świadomość społeczna. “Niestety polski pacjent wciąż zaniedbuje objawy. Wczoraj widziałem chorego, który pół roku chodził z biegunką i krwawieniami. Chory rocznik 88. (…) Nie ma osób zbyt młodych na zachorowanie na raka jelita grubego” – powiedział prof. Wyrwicz.

W Europie Zachodniej technikami małoinwazyjnymi jest leczonych blisko 70 proc. pacjentów. Polska dogania już pod tym względem swoich zachodnich sąsiadów. Szacuje się, iż w Polsce technikami małoinwazyjnymi jest operowanych ponad połowa chorych – zauważył prof. Andrzej Rutkowski, kierownik Kliniki Chirurgii Nowotworów Układu Pokarmowego i Guzów Neuroendokrynnych Narodowego Instytutu Onkologii; prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej. Jego zdaniem najważniejsza jest adekwatna kwalifikacja do poszczególnych metod -“Sama platforma robotowa – to jedno, a doświadczenie, umiejętności posługiwania się nią – to temat ściśle związany z tym, jakie będziemy mieli wyniki leczenia”.

Doktor Maciej Kawecki z Kliniki Onkologii i Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii ocenił, iż realne potrzeby pacjentów z rakiem jelita grubego, o ile chodzi o diagnostykę molekularną, są pokryte. Jak podkreślił, onkologia bardzo gwałtownie się rozwija, więc za chwilę prawdopodobnie pojawią się nowe technologie, o dostęp do których trzeba będzie się starać. w tej chwili rozwiązania wymaga kwestia kierowania na badania molekularne, ponieważ sekwencyjność diagnostyki opóźnia leczenie.

Leczenie pacjentów z rakiem jelita grubego wymaga m.in. uzupełnienia chirurgii przez chemioterapię, która dziś w większości przypadków może być prowadzona w domu chorego przy pomocą infuzorów. Mimo iż leczenie poza salami szpitalnymi jest premiowane, wciąż nie każda placówka je prowadzi, lub też prowadzi u małej części pacjentów, którzy mogliby z niego skorzystać. “Jak słyszymy, iż są kolejki do przyjęcia na oddział onkologii, to pytajmy, czy są stosowane infuzory” – powiedział prof. Wyrwicz. I dodał, iż choćby 1/4 pacjentów leżących na oddziałach onkologicznych mogłaby być leczona w warunkach domowych. Z podawania chemioterapii poza szpitalem może skorzystać aż 95-97 proc. chorych na raka jelita grubego.

Ośrodki Colorectal Cancer Unit – to zdaniem ekspertów szansa na zapewnienie pełnej opieki w jednym miejscu nad chorym na każdym etapie leczenia. Stanowią również płaszczyznę do wymiany zdań pomiędzy specjalistami z różnych dziedzin, co pomaga w diagnostyce i terapii najtrudniejszych przypadków. Obawy dotyczą przede wszystkim części chirurgicznej – po pierwsze kwestii kolejek do zabiegów operacyjnych a po drugie – trudności ze standaryzacją procedur zabiegowych. Na razie monitoruje się głównie wczesne powikłania zabiegów, a nie np. odsetek wznów. Na podstawie tego nie da się ocenić czy dany ośrodek ma rzeczywiście wysoki odsetek sukcesów.

“Ośrodki, które są Colorectal Cancer Unit muszą, nie czekając na takie czy inne rozporządzenie lub wytyczne, monitorować swoje wyniki” – podkreślił prof. Andrzej Rutkowski. Jak podkreślił, choćby wykonując w danej placówce dużą liczbę zabiegów, o ile nie będzie się systematycznie śledzić dalszej historii pacjentów, nie będzie postępu, grozi za to powielanie błędów.

Idź do oryginalnego materiału