Elon Musk, odkąd w 2022 roku przejął Twittera, zdążył już dużo zrobić, by zmniejszyć bezpieczeństwo i zakres moderowania tej sieci społecznościowej. To on sprawił, iż w internecie znów mogą bez przeszkód wybrzmiewać głosy skrajne, a jednocześnie zlikwidował zespół odpowiedzialny za monitorowanie i dbanie o bezpieczeństwo – rzekomo w imię wolności słowa.
Teraz zaś Musk zapowiedział, iż usunie jedno z niewielu zabezpieczeń, jakie na X jeszcze pozostały – opcji blokowania użytkowników. Miliarder poinformował w swoim poście, iż ma wejść w życie zmiana, do której miał nadzieję, iż dojdzie, a mianowicie „że funkcja blokowania będzie odtąd blokować interakcje z danym kontem, ale nie zablokuje wyświetlania publicznych postów”.
Nie po raz pierwszy Musk grozi, iż funkcja blokowania ulegnie zmianie – możliwe więc, iż to przez cały czas tylko fałszywy alarm. Warto również zauważyć, iż i dzisiaj można śledzić, co się dzieje na koncie, gdzie zostało się zablokowanym, jeżeli tylko założy się w tym celu nowe konto – choć rzeczywiście wymaga to nieco zachodu.
Jestem dziennikarką i to, iż ktoś na X bierze mnie na celownik, od dawna stanowi część mojej pracy. Nie powinno tak być, ale zapytajcie którąkolwiek z moich koleżanek, a powie wam to samo. Gdy musiałam radzić sobie z wyzwiskami, mową nienawiści i pogróżkami, a także zmasowanymi atakami i niejedną już skierowaną przeciwko mnie kampanią prześladowań, opcja blokowania nękających użytkowników zawsze szła mi z pomocą.
Funkcja nie działa idealnie – gdy stajemy się celem skoordynowanego zmasowanego ataku, nie da się nadążyć z blokowaniem kont, pomyje wylewają się szybciej. Przynajmniej jednak można użyć tego przycisku, by odgrodzić się od tych, którzy wysyłają nam nienawistne bluzgi.
Usunięcie funkcji blokowania stanowi wiele poważniejsze zagrożenie dla osób, które doświadczyły nękania i przemocy domowej. Jedna na pięć osób uczestniczących w sondażu przeprowadzonym w 2022 r. przez organizację Women’s Aid, badającym przemoc doświadczaną za pośrednictwem technologii, wskazała, iż sprawca przemocy bądź nękania użył jej kont internetowych, w tym kont w mediach społecznościowych, do monitorowania jej czynności i miejsca pobytu. Badanie objęło jedynie pierwszy pandemii koronawirusa.
Według jednej z respondentek prześladowca „śledził wszystko, co robię w moich mediach społecznościowych. Śledził też wielu moich znajomych, żeby wiedzieć, co robię. Nękał w mediach społecznościowych także moją rodzinę i znajomych”. Inna napisała, iż sprawca „wykorzystał media społecznościowe i wszystkie punkty kontaktu, aby mnie zastraszać; codziennie wysyłał mi ponad 100 wiadomości na różnych platformach”.
Choć nie wiemy, w jakiej sytuacji znajdują się kobiety – kobieta tkwiąca w przemocowej relacji może nie mieć szans na użycie opcji blokowania ze względu na inne zagrożenia – to w teorii funkcja blokowania pozwala użytkownikom X zapobiegać tego rodzaju prześladowaniom, a przynajmniej łagodzić ich skutki.
Jeśli blokowanie zostanie na X wyłączone, jak zapowiada Musk, ofiary prześladowania w sieci stracą narzędzie, które je w istotny sposób chroni. Samo w sobie jest to bardzo niepokojące, ale przecież prześladowanie w sieci może przenieść się także do realnego życia, bo dzięki mediom społecznościowym prześladowcy są w stanie ustalić, gdzie w danej chwili znajduje się ich ofiara.
Według Refuge, organizacji charytatywnej skupiającej się na zapobieganiu przemocy domowej, co trzecia kobieta doświadczyła prześladowania w internecie. W samej Wielkiej Brytanii jest to 11 milionów kobiet. Jedna na sześć spośród nich doświadczyła tego rodzaju przemocy ze strony obecnych bądź byłych partnerów. Większość takich incydentów zdarzyła się na innych platformach – na Facebooku lub Instagramie – ale 8 proc. ankietowanych stwierdziło, iż namierzono je na X.
Według ustaleń Refuge prześladowania w sieci powodowały u osób, które ich doświadczyły, poczucie strachu i lęku, wstydu oraz izolacji. Jedna na dziesięć miała z powodu prześladowań myśli samobójcze.
Wielu ludzi oczywiście zapyta, dlaczego osoby tak obawiające się prześladowań i nękania w sieci nie zrezygnują z obecności na platformie X. To pytanie można jednak odwrócić: dlaczego kobiety – a wszelkie dane wskazują na to, iż większość osób doświadczających prześladowania w sieci to kobiety – mają zrezygnować z mediów społecznościowych z obawy przed zagrożeniem ze strony prześladowców? Dlaczego to na nas spada odpowiedzialność, dlaczego to my mamy wycofać się z przestrzeni publicznej, by chronić się przed pogróżkami i przemocą?
Mówienie ofiarom i tym, które potencjalnie mogą doświadczyć prześladowania, iż mają się wypisać z mediów społecznościowych, daje tylko pole do popisu sprawcom. Nie czyni nic, aby ich powstrzymać.
Komuś, kto nigdy nie doświadczył prześladowania czy nękania w sieci, trudno wytłumaczyć, jak przerażające jest usłyszeć, iż opcja blokowania zostanie usunięta; iż ktoś, kto nam zagraża i sprawia, iż tracimy poczucie bezpieczeństwa – bo grozi też, iż słowa zamieni w czyny poza internetem – będzie mógł oglądać treści, którymi się dzielimy, upubliczniać je i wykorzystywać, aby znów nas pognębić.
Jako możliwość odgrodzenia się od nieznajomych (i botów) obrzucających nas wyzwiskami, jako środek zapobiegawczy chroniący przed realnym zagrożeniem poprzez uniemożliwienie śledzenia nas w sieci – funkcja blokowania, choć daleka od ideału, jest nam bardzo potrzebna.
Zabierzcie ją, a wiele kobiet zacznie się poważnie zastanawiać, czy przebywanie na tej platformie jest dla nas bezpieczne. To frustrujące, bo właśnie tego chcą ci, którzy nas prześladują i nękają, a także skrajni prawicowcy, którzy Muskowi przyklaskują.
**
Sian Norris jest doświadczoną reporterką śledczą. Pisze dla magazynu openDemocracy, a jej teksty publikowały także „The Observer”, „The Guardian”, „The Times”, „the i”, „New Statesman”, „The Lead”, „The Ferret”, „Inside Housing” oraz „Byline Times”. Jej najnowsza książka nosi tytuł Bodies Under Siege: How the Far-Right Attack on Reproductive Rights Went Global (Verso, 2023). Jest założycielką festiwalu literatury kobiet – Bristol Women’s Literature Festival.
Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.