Albo 5 dni w tygodniu pracy, ale krócej, albo w pełnym wymiarze godzin, tyle iż cztery dni w tygodniu zamiast pięciu. Choć Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyjaśnia, iż rozwiązań jest więcej.Pilotaż przewiduje testowanie różnych modeli skróconego czasu pracy. Może to być zmniejszenie liczby dni pracy w tygodniu, zmniejszenie liczby godzin pracy w poszczególne dni, zmniejszenie liczby godzin pracy przez dodatkowe dni wolne w miesiącu lub udzielanie dodatkowych dni wolnych w formie urlopu wypoczynkowego. Dopuszczalne są również inne modele dopasowane do specyfiki danego pracodawcy.PRZECZYTAJ: Pracujący za najniższą krajową nie będą zadowoleni. Sprawdź, o ile wzrośnieListę zakwalifikowanych firm poznamy w połowie październikaZakończył się właśnie nabór zainteresowanych tym firm i instytucji. Resort otrzymał 1994 wnioski.– Pojawiły się bardzo różne typy instytucji i przedsiębiorstw: mniejsze firmy, duże organizacje, instytucje publiczne i oczywiście instytucje prywatne. Ta różnorodność pozwoli nam na przetestowanie skrócenia czasu pracy z zachowaniem wynagrodzenia w różnych kontekstach, w różnych uwarunkowaniach, w różnych modelach organizacji pracy – mówi ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.Do połowy października chętni mają już wiedzieć, czy się zakwalifikowali. Wówczas zaczną się przygotowywać do rozpoczęcia pilotażu. I mogą liczyć na pieniądze. Firma czy instytucja może otrzymać do 1 mln zł, ale z zastrzeżeniem, iż do 20 tys. zł na jednego pracownika objętego programem. PRZECZYTAJ TEŻ: Na drogi wraca wyścig słoni. Ale tylko nocąOd stycznia do czerwca 2026 r. pracodawcy będą skracać czas pracy o 10 proc., a w drugiej połowie roku – o 20 proc. Warunki zatrudnienia pracowników ani ich wynagrodzenia nie będą mogły być gorsze. Natomiast pracodawca zostanie zobowiązany do utrzymania zatrudnienia na poziomie nie niższym niż 90 proc. stanu początkowego – wyjaśnia resort.Czy Polska jest na takie zmiany przygotowana?Krótszy czas pracy jest testowany i wprowadzany w kilku europejskich krajach. Robią to też niektóre polskie firmy. Często okazuje się, iż krótsza praca przekłada się na wyższą efektywność, a przy tym pracownik ma więcej czasu w odpoczynek czy życie rodzinne, co z kolei przekłada się na jego lepszą kondycję fizyczną i psychiczną.Czy jednak Polska jest na takie zmiany przygotowana? Ma to pokazać właśnie pilotaż. Nie wszyscy eksperci wróżą jednak sukces.PRZECZYTAJ: Zamość: Uczniowie New Technology zbierają na wyjazd do Singapuru na mistrzostwa świata WROPiotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, punktuje, iż brakuje ustawowych zmian, a w wielu branżach krótszej pracy po prostu nie da się wprowadzić. Z kolei Marta Kopeć, radca prawny, chwali pilotaż.– W mojej ocenie jest to odpowiedzialne i przemyślane podejście do potencjalnie bardzo istotnej zmiany w organizacji rynku pracy. Wprowadzenie takiej reformy w formule pilotażu pozwala na zebranie rzeczywistych danych, ocenę skutków społecznych i gospodarczych, a także identyfikację ewentualnych zagrożeń czy barier prawnych – ocenia.Firmy muszą się dobrze przygotować, żeby uniknąć chaosuNatomiast Monika Smulewicz, ekspertka HR, uczula, iż firmy do takiego działania muszą się dobrze przygotować, aby uniknąć chaosu. – Liderzy muszą umieć formułować cele, delegować zadania, ufać ludziom i jednocześnie dbać o wynik. HR-owcy z kolei muszą wesprzeć zespoły w analizie procesów, przygotować szkolenia, zadbać o komunikację i ewaluację. To test nie tylko struktury, ale też kultury organizacyjnej – komentuje.I dodaje, iż nie jest to rozwiązanie dla wszystkich. – Nie każda organizacja jest gotowa na taką zmianę. Nie każda ma procesy, które da się zautomatyzować. Nie wszędzie liderzy są gotowi oddać część kontroli na rzecz efektywności.