Pragniemy szczęścia dla naszych dzieci. Większość z nas jednak popełnia jeden błąd

mamadu.pl 6 godzin temu
Jaką macie państwo definicję szczęścia? Czym ono dla was adekwatnie jest? O czym jest? Uczuciem, konkretnym wydarzeniem, stanem? Kiedy ostatnio czuliście szczęśliwi? I jakiego rodzaju szczęścia pragniecie dla swoich dzieci? Bo zakładam, iż jakiegoś pragniecie.


Szczęście


Anastazja Bernad – twórczyni, matka, Conscious Parenting Coach. Trenerka świadomego rodzicielstwa, czuła, empatyczna, obdarzona niezwykłą umiejętnością pokazywania prawdy.

W jednym z najnowszych nagrań podejmuje rozważania wokół koncepcji szczęścia. I jak zwykle mówi tak, iż porusza najczulsze struny, inspiruje i zmusza do przemyślenia własnych idei i schematów myślowych.

"Każdy ma swoje powody, przez które się martwi, iż dziecko nie będzie szczęśliwe…" – zaczyna i zadaje pytanie, co adekwatnie to szczęście miałoby znaczyć. By na koniec, wypunktować najcelniej:

"Czy ja jestem szczęśliwa i reprezentuję ten stan, którego chcę dla swojego dziecka? Czy ja jestem w stanie modelować dbanie o swoje szczęście?".

I w tym ostatnim zdaniu jest wszystko.

Lustro


Tak, ja wiem, iż łatwiej jest napisać i powiedzieć niż wykonać. Znam ten stan. Wiem już jednak również z doświadczenia własnego, iż o to właśnie trochę chodzi w tym całym procesie, jakim jest rodzicielstwo. Modelowanie.

Moja córka kocha mnie bardzo. A ja kocham ją tak, iż brakuje mi tchu. I kiedy czegoś jej brak, odczuwam smutek, przygnębienie, czuję, jakbym więdła razem z nią. A kiedy jej oczy wypełnia czysta radość, moje serce aż drży z uniesienia. Tak to już jest i tyle.

I teraz: dokładnie to samo dzieje się z nią. o ile ja nie pracuję nad sobą, pogrążam się w jakichś swoich nie do końca nazwanych mrokach – ona to widzi, czuje, na każdym poziomie. o ile znowu ja dbam o swoją energię, o swoje przepływy, o swój stan psychiczny: ona płynie razem ze mną.

Ja tak interpretuję słowa Anastazji i myślę, iż każdy, kto dotknął rodzicielstwa jakoś głębiej niż na poziomie przygotowania posiłku i kąpieli dla dziecka, rozumie co mamy na myśli.

Dzieci patrzą, widzą, żyją z nami w pełnej symbiozie. Przez pierwszych kilka lat ich życia: jesteśmy niemal jednością. Szczególnie o ile relacja jest dobra, bliska, czuła, intensywna. Dzieci przeglądają się w nas, jak w lustrach.

Na nic nasze potyczki z rzeczywistością, nasze plany, nasze wizje o szczęściu naszych dzieci, o ile sami nie będziemy w stanie tego szczęścia doświadczać i przekazywać. A może łatwiej: pokazywać.

Idź do oryginalnego materiału