Po Covid-19 przez trzy lata większe ryzyko zawału serca, udaru mózgu i zgonu

upday.com 1 miesiąc temu
Zdjęcie: fot. Omar Marques/Getty Images


Ryzyko zawału serca, udaru mózgu i zgonu jest dwukrotnie większe przez trzy lata po Covid-19 - wykazały opublikowane w środę badania. Tak długiej tej zależności nie zaobserwowano w innych zakażeniach, takich jak grypa. Naukowcy odkryli też, kto jest najbardziej narażony na takie powikłania.


W przypadku osób, które miały cięższy przebieg choroby i musiały być hospitalizowane, ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz zgonu było choćby ponadtrzykrotnie większe. Ryzyko tych schorzeń jest wtedy podobne, jak u chorych na cukrzycę i chorobę tętnic obwodowych (PAD).

Wskazują na to badania opublikowane przez pismo „Atherosclerosis, Thrombosis and Vascular Biology”. Objęto nimi prawie 250 tys. osób, których dane zgromadzono w bazie danych UK Biobank w Wielkiej Brytanii, dotyczących zachorowań podczas pandemii. Wybrano 11 tys. pacjentów z potwierdzonym testem zachorowaniem na Covid-19 w 2020 r., spośród których 3 tys. wymagało hospitalizacji. Wszystkich porównano z grupą ponad 222 tys. osób, które nie miały Covid-19.

Do zachorowań tych doszło jeszcze przed wprowadzeniem szczepionki przeciwko wirusowi SARS-CoV-2, kiedy wszyscy byli przeciwko niemu mało odporni. To się zmieniło dopiero po rozpowszechnieniu szczepionek oraz przechorowaniu Covid-19 przez zdecydowaną większość populacji.

Zagrożenie przez trzy lata

Już wcześniej zauważono, iż infekcje układu oddechowego, zarówno pochodzenia bakteryjnego jak i wirusowego, takie jak grypa, zwiększają po przechorowaniu ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz zgonu. Nigdy jednak zagrożenie to nie występowało aż tak długo - przez trzy lata.

„Nie ma żadnej oznaki, by to ryzyko z czasem słabło” - zwraca uwagę w wypowiedzi dla CNN jeden z autorów badania, dr Stanley Hazen z Clevelend Clinic. Jego zdaniem to najbardziej interesujące i zaskakujące odkrycie w tych badaniach.

Kardiolog dr Patricia Best z Mayo Clinic podejrzewa, że ta niekorzystna adekwatność może być unikatowa dla Covid-19. I w jej ocenie świadczy o tym, jak odmienna i podstępna jest to infekcja. Dotąd na całym świecie zachorowało z tego powodu ponad 1 mld ludzi.

Autorzy badania zaznaczają, iż nie wiedzą, dlaczego Covid-19 tak długotrwale zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Wydawało się, że można to tłumaczyć wpływem wirusa SARS-CoV-2 na śródbłonek naczyń krwionośnych, gdyż destabilizuje on odkładającą się w nim blaszkę miażdżycową. A wiadomo, iż pęknięcie tej blaszki może skutkować skrzepem i zatkaniem tętnicy serca, co jest bezpośrednią przyczyną zawału serca.

Tego jednak nie potwierdzają badania osób z genetyczną skłonnością do zawału serca lub do infekcji Covid-19, jakie przeprowadził prof. Hooman Allayee z University of Southern California. Nie wykazano, by częściej dochodziło u nich do zawału, udaru mózgu lub zgonu.

Kto jest narażony?

Zauważono natomiast, że na tego rodzaju powikłania bardziej narażone są osoby z grupami krwi A, B i AB, a mniej te z grupą O. Nie oznacza to, te osoby z grupą krwi O po zachorowaniu na Covid-19 nie są w ogóle narażenie na choroby-sercowo-naczyniowe, a jedynie w mniejszym stopniu niż te z pozostałymi grupami krwi - wyjaśnia dr Stanley Hazen. Uważa on, iż gen kodujący grupę krwi może mieć jakiś związek z większym ryzykiem zawału i udaru.

Ryzyko tych powikłań zmniejsza jednak zażywanie niskodawkowej aspiryny (zalecanej w profilaktyce zawału serca i udaru niedokrwiennego). Taką zależność zauważono choćby u tych pacjentów, którzy byli hospitalizowani z powodu Covid-19. To oznacza, iż dzięki temu ryzyko takie może został złagodzone - daje specjalista.

Według dr. Stanley’a Hazena lekarze powinni częściej pytać swych pacjentów o to, czy przeszli Covid-19, by ich uważniej monitorować z powodu większego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych oraz zgonu.

Dodaje, iż szczepienie przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 zmniejsza ryzyko tych powikłań. Jednak choćby pacjenci, którzy mimo szczepienia wymagali pobytu w szpitalu, powinni być baczniej obserwowani, bo oni też mogą być bardziej narażeni na większe ryzyko zawału i udaru.

PAP

Idź do oryginalnego materiału