Polska przez cały czas uczestniczy w postępowaniu dotyczącym domniemanych przestępstw popełnionych przez Komisję Europejską w trakcie negocjacji umowy z Pfizerem, choć wiosną się z niego wycofała.
Ponad dwa lata temu rząd Zjednoczonej Prawicy odmówił zakupu szczepionek przeciw COVID-19 od Pfizera. Mając w magazynach ponad 20 mln niewykorzystanych preparatów, nie chciał przyjąć kolejnych, więc – pomimo wiążącej nas umowy – powołując się na siłę wyższą w postaci wojny w Ukrainie, przestaliśmy płacić i odbierać produkty amerykańskiej firmy. Producent tuż przed wyborami parlamentarnymi w Polsce zdecydował się nas pozwać, żądając zwrotu 6 mld zł za niezapłacone szczepienia. Żeby zyskać na czasie, Polska dołączyła do sprawy karnej, która toczy się w prokuraturze w belgijskim Liege.
17 maja, za zamkniętymi drzwiami sali rozpraw w belgijskim Liege, odbyło się przesłuchanie w sprawie nieprawidłowości związanych z zakupem szczepionek przeciwko koronawirusowi.
Polska w ubiegłym roku dołączyła do skargi, by nieoczekiwanie wiosną tego roku się z niej wycofać. Wszystko po to, aby załagodzić napięte stosunki na linii Polska–UE i dostać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
Wycofanie nastąpiło na prośbę Kancelarii Premiera – pismo w tej sprawie trafiło do resortu zdrowia, który następnie przekazał je do Brukseli.