"Kiedy próbuję wczuć się w bycie Tohnem, ojciec stawia przede mną półmisek z herbatnikami. Do ust napływa mi ślina. W ciągu miesięcy spędzonych na poddaszu dostawałem kilka do jedzenia, a o czymś takim jak herbatniki nie śmiałem choćby marzyć" — wspomina Israel van Dorsten. Jego ojciec, samozwańczy przywódca sekty, przez lata więził go i używał jako medium do kontaktu z "duchami". Jak wspomina Israel, on sam nie był jednak na to gotowy. "Mimo to muszę wytrwać. Poradzę sobie. Duchy będą przeze mnie przemawiać. To jedyna droga, która pozwala pójść naprzód" — mówi.