Gastroenterolodzy i specjaliści snu podkreślają, że... nie ma jednej idealnej pory na kolację. Najbezpieczniejsza reguła mówi za to o tym, żeby ostatni posiłek zjeść 2-3 godziny przed pójściem spać. To daje czas na trawienie, zmniejsza ryzyko zgagi i pomaga zasnąć. A jeżeli kolacja jest bardzo późna – lepiej, by była mniejsza i lżejsza.
Dlaczego akurat ten zapas czasu?
Po jedzeniu organizm pracuje na wysokich obrotach. Gdy po chwili kładziemy się do łóżka, prosimy się o kłopoty – treść żołądka łatwiej cofa się do przełyku, a sen robi się płytszy. Dwie, trzy godziny to złoty kompromis, żołądek dostaje czas, a my dostajemy spokojniejszą noc.
Kiedy nie mamy wyjścia i musimy zjeść po godz. 21:00, to postawmy lepiej na lekki posiłek. Idealnie sprawdzą się: zupa krem i jajko na twardo, porcja ryby z piekarnika i sałata, jogurt gęsty (skyr/grecki) z owocami i garścią orzechów. Duże smażone porcje i słodkie napoje lepiej wtedy odstawić.
Rytm ważniejszy niż ideał
Organizm lubi przewidywalność. Nie musimy jeść co do minuty, ale trzymać się ogólnego planu: podobne pory w tygodniu, bez wielkich skoków w weekendy. Jedna bardzo późna sobota potrafi utrudnić poniedziałkowe wstawanie bardziej, niż myślimy.
Szybkie triki, które naprawdę pomagają
Przesuwaj po 15 minut. Przez kilka dni z rzędu rób kolację coraz wcześniej, aż dojdziesz do komfortowego odstępu przed snem.
Dodaj światło z rana. Krótkie wyjście na dzienne światło po przebudzeniu ustawia resztę doby (a wieczorem łatwiej zasnąć).
Wieczorem zwolnij. Na 2–3 godziny przed snem ogranicz ekrany i jaskrawe lampy; ciało szybciej "przejdzie w tryb nocny".
Mało tłuszczu, mało cukru na noc. Lżej się trawi, więc łatwiej się śpi.
Miej plan B. Wracasz późno? Z góry wiedz, co zjesz – gotowa zupa, sałatka, jogurt z dodatkami. Decyzje "na głodzie" rzadko są mądre.