Wykładowcy nowojorskiego College of Dentistry opracowali autorską technologię VR, która pozwala studentom stomatologii doskonalić praktyczne umiejętności – w tym podawanie znieczulenia – w realistycznym, ale bezpiecznym środowisku wirtualnym.
Strach przed zastrzykami to problem dotykający choćby co czwartego dorosłego pacjenta. kilka osób zdaje sobie jednak sprawę, iż stres związany z iniekcjami dotyczy również przyszłych dentystów, którzy dopiero uczą się tej procedury – starając się jednocześnie zachować spokój i pewność siebie w oczach pacjenta.
Aby umożliwić studentom bezpieczne i powtarzalne ćwiczenie podawania znieczulenia miejscowego, NYU College of Dentistry wdrożyło innowacyjne rozwiązanie: wirtualną rzeczywistość. Symulacja pozwala trenować setki razy – zanim jeszcze student sięgnie po igłę w realnym gabinecie.
– Nie da się uprawiać stomatologii bez znajomości technik znieczulenia. Dlatego zależy nam, by studenci nie tylko potrafili, ale i czuli się pewnie – tłumaczy dr Marci Levine, profesor chirurgii jamy ustnej i szczękowo-twarzowej, która kieruje rozwojem programu VR na NYU.
Prof. Robert Glickman – kierownik Katedry Chirurgii Jamy Ustnej i Szczękowo-Twarzowej NYU – porównuje to podejście do treningów pilotów: – Zanim wsiądą do samolotu, przechodzą dziesiątki godzin symulacji. Dlaczego w stomatologii miałoby być inaczej?
Od teorii do technologii
Jak dotąd praktyczna nauka podawania znieczulenia na nowojorskiej uczelni polegała na… wzajemnych iniekcjach studentów pod okiem wykładowców. Było to nie tylko stresujące i potencjalnie niebezpieczne, ale też mało efektywne dydaktycznie. Dr Levine wspomina, iż ręce studentów często drżały, a nauka w takich warunkach była trudna – dla obu stron.
Zainspirowana innowacjami dydaktycznymi z innych wydziałów NYU, Levine rozpoczęła modernizację swojego kursu chirurgii stomatologicznej. Z pomocą ekspertów IT wdrożyła multimedia, symulacje online i odgrywanie ról, ale to właśnie wirtualna rzeczywistość okazała się przełomem.
Wspólnie z Cristianem Opazo, dyrektorem ds. technologii edukacyjnych uczelni, zespół stworzył wirtualny gabinet wzorowany na klinice NYU. Studenci, zakładając gogle VR i używając kontrolerów, mogą przygotować sprzęt, komunikować się z wirtualnym pacjentem i przeprowadzić zabieg – z natychmiastową informacją zwrotną na każdym etapie.
Trening dostępny w domu
Pod koniec drugiego roku nauki, po zajęciach teoretycznych, studenci trafiają do VR-labu na pierwsze ćwiczenia z podawania znieczulenia. Na trzecim roku otrzymują własny zestaw VR do samodzielnego treningu w domu – dokładnie wtedy, gdy szykują się do pracy z prawdziwymi pacjentami.
– To narzędzie nie tylko odświeża wiedzę, ale też buduje pewność siebie. Dzięki dostępności systemu studenci mogą trenować tak często, jak potrzebują – mówi dr Levine.
Angela Jang, studentka trzeciego roku stomatologii, wspomina, iż przed pierwszą wizytą w klinice mogła dokładnie przećwiczyć cały scenariusz – od rozpoznania anatomii po ustawienie fotela. Ramtin Dastgir, dentysta z doświadczeniem, który wcześniej ćwiczył iniekcje na kolegach, również docenił możliwość powrotu do praktyki bez presji otoczenia.
Kolejny krok: symulacja dotyku
Zespół NYU stale udoskonala technologię – realizowane są prace nad wersją pediatryczną symulacji i modułem dla osób leworęcznych. W planach są także nowe scenariusze, m.in. ekstrakcje zębów.
Na podstawie opinii studentów opracowywany jest również nowy kontroler – z wierniejszym odwzorowaniem strzykawki. Nad jego rozwojem czuwa prof. Mohamad Eid z filii NYU w Abu Dhabi, ekspert w dziedzinie haptyki. Efektem tej współpracy jest prototyp z drukarki 3D, który zapewnia realistyczne wrażenia dotykowe i opór siły podczas iniekcji.
W miarę jak projekt zyskuje na rozgłosie, chęć licencjonowania systemu zgłaszają inne uczelnie stomatologiczne. NYU widzi również potencjał wykorzystania VR w innych zawodach medycznych – od pielęgniarstwa po weterynarię. – Marzy mi się, by VR na stałe wpisała się w edukację medyczną – podsumowuje dr Levine.
– Limity miejsc na studiach stomatologicznych to trudny temat. Z jednej strony wydaje się, iż stomatologów jest dużo, z drugiej – dobrze wiemy, iż rozłożenie geograficzne lekarzy dentystów w naszym kraju jest nierównomierne – mówi o limitach miejsc na studiach stomatologicznych w rozpoczętym niedawno roku akademickim 2024/2025 prof. Marzena Dominiak, prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego, prorektor ds. umiędzynarodowienia na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. – Limity miejsc mogłyby być zwiększane, ale rozsądnie i nieznacznie, tak aby nie pojawiały się problemy z bardzo dobrymi wykładowcami, którzy mieliby kształcić przyszłych stomatologów – dodaje.
Źródło: https://www.nyu.edu