Trwają intensywne prace nad lekami, które miałyby znaleźć zastosowanie w leczeniu schizofrenii, chorobie Alzheimera oraz innych chorobach neurodegeneracyjnych. Preparaty te są w różnych stadiach rozwoju, większość z nich znajduje się we wczesnej fazie badań klinicznych. Ale sukces tych leków jest niepewny.
Jak pisze portal Nature, odkąd lek na schizofrenię, pierwszy od dziesięcioleci o innowacyjnym mechanizmie działania, uzyskał we wrześniu br. zgodę amerykańskich organów regulacyjnych (FDA), niektórzy badacze ogłosili nową erę w leczeniu zaburzeń i chorób psychicznych.
Przez dziesięciolecia leki na schizofrenię działały zasadniczo w ten sam sposób. Osłabiały aktywność dopaminy - substancji chemicznej zaangażowanej w charakterystyczne objawy zaburzenia, takie jak halucynacje i urojenia. Nowym "dzieckiem" jest KarXT opracowany przez biotechnologiczną firmę Karuna Therapeutics pod nazwą Cobenfy, ukierunkowany jest na receptory muskarynowe i prowadzi do korzyści przeciwpsychotycznych i poznawczych.
- Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wcześniej w swojej karierze widział tyle podekscytowania nowym podejściem do terapii w psychiatrii – mówi Jeffrey Conn, farmakolog z Vanderbilt University w Nashville w stanie Tennessee (USA).
Droga do rozwoju KarXT nie była łatwa
Jak pisze Nature, sukces KarXT w uzyskaniu zgody FDA ożywił zainteresowanie lekami cholinomimetycznymi (agoniści muskarynowi) stosowanymi w psychiatrii.
Ksanomelina, jeden z aktywnych składników tego leku, został opracowany w 1990 r. Wykazano, iż zmniejsza on objawy psychotyczne u osób z chorobą Alzheimera. Jednak podczas badania klinicznego, wielu uczestników przestało go przyjmować z powodu nudności, wymiotów i innych skutków ubocznych. Jak tłumaczą naukowcy, receptory muskarynowe są obecne w całym organizmie, więc leki, które na nie celują, mogą mieć szerokie działanie. Preparat został więc odłożony na półkę, wraz z innymi lekami będącymi w fazie rozwoju. - Prawie wszyscy zdecydowali, iż agoniści muskaryny są prawdopodobnie niemożliwym wyczynem do osiągnięcia - komentuje dr Conn.