– Mówiąc o nowotworach urologicznych najczęściej wymienia się raka nerki oraz prostaty. Czy to znaczy, iż rak pęcherza moczowego występuje stosunkowo rzadko?
– To czwarty najczęstszy nowotwór u mężczyzn. Jednak jest on mało medialny, co wynika z faktu, iż dotyka spraw bardzo intymnych. Z drugiej strony, mamy różne akcje społeczne dotyczące raka prostaty, piersi, szyjki macicy czy jelita grubego, a o raku pęcherza mówi się mało.
– Kto jest najbardziej narażony na zachorowanie?
– Szczyt zachorowań przypada po 65. roku życia. Rak ten występuje zdecydowanie częściej u mężczyzn. W 2021 r. zachorowało ponad 5300 Polaków i trochę ponad 1700 Polek. Jak więc widać, płeć w tym przypadku ma znaczenie, skoro mężczyźni chorują 2,5 razy częściej niż kobiety.
– Z czego to wynika?
– Przyczyn jest przynajmniej kilka. Więcej mężczyzn pali papierosy, a to główny czynnik ryzyka raka pęcherza moczowego. Ponadto panowie nie dbają o swoje zdrowie w takim stopniu jak kobiety. Dużo częściej są otyli, chorują na nadciśnienie, cierpią na zespół metaboliczny, a to także jeden z czynników ryzyka. Nie bez znaczenia jest to, iż mężczyźni częściej ignorują niepokojące objawy – dopóki bardzo nie boli i nie czują się bardzo źle, to choćby gdy mają świadomość, iż powinni iść do lekarza, odkładają to na później.
– Jakie objawy powinny budzić niepokój w kontekście wspomnianego nowotworu?
– Najważniejszym objawem jest pojawianie się krwi w moczu, szczególnie gdy przybiera on barwę czerwoną lub lekko brązową. To powinno natychmiast zapalić nam czerwoną lampkę i sprawić, iż jak najszybciej udamy się na konsultację do lekarza rodzinnego albo urologa. Mówiąc o objawach, można wspomnieć jeszcze o częstym oddawaniu moczu i uczuciu ciągłego parcia na pęcherz. Poza tym nie ma jakichś innych charakterystycznych objawów tego nowotworu, pozwalających wykryć go na wczesnym etapie rozwoju. Jest on tak niebezpieczny także dlatego, iż rośnie długo bezobjawowo.
– Czy krwiomocz może pojawiać się już we wczesnym stadium choroby?
– Tak, czasami jest to jedyny objaw tego raka. Guz może urosnąć choćby do kilku centymetrów, nie dając żadnych innych objawów. Dlatego tak ważne są badania ogólne moczu, bo pozwalają wykryć krwinkomocz. To sytuacja, kiedy w moczu obecne są erytrocyty, czyli czerwone krwinki, zanim jeszcze pojawi się zmienione zabarwienie moczu.
– Czy do wykrycia choroby wystarczające jest badanie USG dróg moczowych?
– Niestety, nie. Podstawą jest wspomniane badanie ogólne moczu. Trzeba wiedzieć, iż choćby połowa guzów pęcherza moczowego może być niezauważona podczas USG z różnych przyczyn. Dlatego jeżeli podejrzewamy chorobę, konieczne jest wykonanie cystoskopii, czyli wziernikowania pęcherza moczowego. Badanie to przypomina gastroskopię czy kolonoskopię, tylko w tym przypadku chodzi o wprowadzenie endoskopu przez cewkę moczową. jeżeli stosuje się giętką rurkę, badanie to jest wprawdzie nieprzyjemne, ale nie jest bolesne.
– W jaki sposób najczęściej leczy się pacjentów z rakiem pęcherza?
– To zależy od stopnia zaawansowania choroby oraz od stanu ogólnego pacjenta. Nowotwory wczesne najczęściej daje się leczyć metodą endoskopową, z zaoszczędzeniem pęcherza moczowego. Jesteśmy w stanie dostać się do niego przez cewkę, wyciąć guz i wypłukać skrawki. W przypadku bardziej zaawansowanej postaci raka, gdy zaczął już naciekać na głębsze warstwy ściany pęcherza, konieczne jest chirurgiczne usunięcie całego pęcherza.
– Jak często do tego dochodzi?
– Szacuje się, iż może to dotyczyć choćby 25 – 30 proc. przypadków.
– Brzmi strasznie. Z czym to się wiąże dla pacjenta?
– Konsekwencją usunięcia pęcherza jest odcięcie moczowodów, co oznacza, iż w jakiś sposób trzeba mocz odprowadzić na zewnątrz. I tutaj mamy kilka możliwości. Najprostszym rozwiązaniem jest wszycie moczowodów do skóry i doklejenie do tego miejsca specjalnego woreczka, w którym zbiera się mocz. Innym rozwiązaniem jest stworzenie sztucznego pęcherza, czyli zbiornika utworzonego najczęściej z jelit, do którego od jednej strony podłącza się moczowody, a z drugiej – cewkę moczową. Ma to wprawdzie sporo wad, ale zaletą jest możliwość oddawania moczu w sposób naturalny, czyli przez cewkę. No i nie ma stomii. Pośrednim rozwiązaniem jest tzw. wstawka Brickera, w której używa się fragmentu jelita, do którego od środka przyczepia się moczowody, a od zewnątrz wyprowadzone jelito połączone jest z woreczkiem. Niestety, dosyć często są to rozwiązania stomijne. To, czy ktoś się kwalifikuje do takiego sztucznego pęcherza moczowego, zależy m.in. od stopnia zaawansowania choroby, stanu ogólnego, sprawności pacjenta. Gdy guz jest większy i dał przerzuty odległe, to takie leczenie jest wykluczone. Wspomniane metody częściej rozważa się w odniesieniu do młodszych pacjentów z początkowym stadium raka. Wiek też ma znaczenie, bo operacja jest skomplikowana i obciążająca pacjenta.
– Jakie są rokowania w raku pęcherza moczowego?
– Zależą one od tego, na jakim etapie choroby pacjent trafi do lekarza. Dlatego tak ważne jest nieignorowanie choćby pojedynczego epizodu krwiomoczu. jeżeli mamy do czynienia z guzem w pierwszym stadium zaawansowania, powierzchownym i nienaciekającym na głębsze warstwy pęcherza moczowego, to szansa na wyleczenie jest bardzo duża. Ważne, by pacjent nie palił i nie był narażony na różnego rodzaju czynniki sprzyjające rakowi pęcherza moczowego. Istotne jest też, czy mamy do czynienia z jednym ogniskiem choroby, czy z wieloma. Przy odrobinie szczęścia można liczyć na wyleczenie. Pamiętajmy jednak, iż każdy pacjent cały czas wymaga nadzoru. choćby po jednym zabiegu usunięcia guza przez cewkę moczową konieczne jest regularne wykonywanie cystoskopii, by wykryć ewentualne nawrotowe zmiany. Ten nowotwór lubi bowiem nawracać. Rokowania znacząco się pogarszają, gdy guz zaczyna naciekać na warstwę mięśniową adekwatną pęcherza. Wtedy znaczenie dla procesu leczenia ma to, czy pacjent otrzymał przedoperacyjną chemioterapię i czy jest na tyle w dobrym stanie zdrowia, by sprostać agresywnej terapii.
– Kiedy sięga się po leczenie celowane i jakie daje ono efekty?
– Robi się to coraz częściej, ale wskazania do stosowania immunoterapii są na razie dość ograniczone. Mamy pojedyncze leki zaakceptowane do stosowania w raku pęcherza moczowego, a badania nad kolejnymi wciąż trwają. Wspomniany nowotwór jest, niestety, oporny na wiele rodzajów terapii. Do większości z nich polscy pacjenci mają dostęp na takim poziomie, jak w innych krajach Europy, ale nie do wszystkich.
– Ponoć w leczeniu raka pęcherza zastosowanie znajduje szczepionka BCG, która pierwotnie dotyczyła gruźlicy. Na czym to polega?
– Szczepionka BCG podawana do pęcherza moczowego powoduje powstanie specyficznego stanu zapalnego w ścianie pęcherza moczowego. To sprawia, iż zaczynają się tam pojawiać komórki układu odpornościowego pacjenta, które przy okazji zwalczania prątków gruźlicy zwalczają też komórki nowotworowe. Wykorzystujemy więc reakcję organizmu na jedną chorobę, by zwalczać drugą. Mniej więcej u połowy pacjentów w początkowym stadium raka udaje się w ten sposób uratować pęcherz. To bardzo skuteczna i przy tym niedroga metoda. Problemem jest brak poradni wyspecjalizowanych w tym zakresie. Ponadto niektórzy pacjenci nie tolerują takiego leczenia, co objawia się zapaleniem pęcherza moczowego. Na szczęście takich przypadków jest stosunkowo mało.
– W jaki sposób można starać się zapobiec rozwojowi tego raka?
– 60 – 70 proc. chorych stanowią osoby palące papierosy, dlatego też podstawą profilaktyki jest rzucenie nałogu.
– Liczba zachorowań na nowotwory zarówno w Polsce, jak i na świecie ciągle rośnie. Czy rak pęcherza moczowego wyłamuje się z tych pesymistycznych prognoz?
– Niestety, nie. To jeden z tych nowotworów, na które liczba zachorowań rośnie i będzie rosnąć. Zależy on, jak wspomniałem, od palenia papierosów i zanieczyszczenia środowiska, także w miejscu pracy. Chodzi o chemikalia stosowane np. w przemyśle garbarskim. Ważna jest też kwestia stylu życia – im bardziej jesteśmy otyli i schorowani, im częściej sięgamy np. po wysoko przetworzoną żywność, tym częściej będziemy chorować na nowotwory, w tym także na raka pęcherza moczowego.