W piątkowy wieczór, 11 lipca 2025 roku, kibice zgromadzeni na Stadionie Ludwika II w Monako byli świadkami wyczekiwanego starcia gigantów sprintu. Noah Lyles pokonał aktualnego mistrza olimpijskiego na 200 metrów, Letsile Tebogo, w pasjonującym biegu, który rozgrzał publiczność i zapowiada wielkie emocje przed wrześniowymi Mistrzostwami Świata w Tokio.
Amerykanin uzyskał wynik 19.88 sekundy, co nie tylko dało mu pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Diamentowej Ligi, ale również pozwoliło utrzymać nieskazitelny bilans w tych zawodach, nieprzerwanie od 2019 roku. Lyles, który wcześniej zdobył złoto olimpijskie w biegu na 100 m w Paryżu, w Monako udowodnił, iż przez cały czas należy do absolutnej światowej czołówki.
Rywalizacja z Botswańczykiem od początku była bardzo wyrównana. Obaj sprinterzy zostali rozlosowani do sąsiadujących torów, a po mocnym wejściu w zakręt szli niemal równo. Dopiero na ostatnich 50 metrach Lyles zdołał stopniowo odskoczyć i pewnie minął linię mety jako pierwszy. Tebogo finiszował z czasem 19.97, potwierdzając wysoką formę, choć tym razem musiał uznać wyższość rywala.
Trzecie miejsce zajął Makanakaishe Charamba z Zimbabwe, który z czasem 19.99 sekundy zakończył bieg tuż za czołową dwójką. Ten wynik to kolejny sygnał, iż zimbabwański sprinter może namieszać w walce o medale podczas zbliżających się mistrzostw świata.
Dla Lylesa był to powrót do rywalizacji na najwyższym poziomie po przerwie – jego ostatni indywidualny start miał miejsce jeszcze w kwietniu na zawodach w Gainesville. Co ciekawe, po igrzyskach w Paryżu ujawnił, iż krótko przed biegiem na 200 m otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19, co mogło wpłynąć na jego formę i ograniczyć szanse na podwójne złoto.
Tym razem jednak był w pełni sił i nie zawiódł. „Kocham te momenty. Nie odczuwam presji, po prostu cieszę się, iż mogę tu być i robić to, co kocham” – powiedział po biegu.
Tebogo natomiast nie krył uznania dla rywala.„Wszyscy czekaliśmy na ten pojedynek, także my sami. Cieszę się z jego występu i mam nadzieję, iż to nie ostatni raz, gdy się spotykamy na bieżni” – przyznał.
To wyjątkowe starcie dwóch mistrzów olimpijskich z pewnością rozbudziło apetyty kibiców na więcej – a szansa na kolejne emocje nadejdzie już we wrześniu, gdy najlepsi sprinterzy świata ponownie staną do walki tym razem w Tokio.
źródło : Olympics