Halloween coraz śmielej wkracza na ulice polskich osiedli, a dzieci przejmujących zza oceanu zwyczaj pukania do mieszkań, by zbierać słodycze, wciąż przybywa. O ile na nowych osiedlach, zamieszkałych przez młode rodziny, ta zabawa nikogo nie zdaje się gorszyć, o tyle wśród mieszkańców starszych bloków bywa różnie.
Nic dziwnego, skoro już przynajmniej od dekady z mediów konserwatywnych, a także z kościołów i szkolnych katechez, sączy się narracja o Halloween jako szatańskim święcie, wychwalającym moce ciemności i czarną magię, a stojącym w sprzeczności z zadumą i wartościami dnia Wszystkich Świętych, który obchodzimy po halloweenowej nocy.
Tymczasem w miejscach, w których "cukierka albo psikusa" nie uważa się za przywoływanie demonów, a całe rodziny radośnie przebierają się w kreatywne kostiumy i chodzą całymi grupami od domu do domu, problemem okazuje się coś innego. Wykluczenie dzieci, które z różnych powodów nie mogą brać udziału w halloweenowym zbieraniu słodyczy.
Niebieska dynia na Halloween
Taką grupą są m.in. dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Nasilenie objawów może być bardzo różne, ale część tych dzieci nie mówi wcale lub niewiele, one więc nie wykrzykną radośnie u drzwi sąsiada: "Cukierek albo psikus". Ich rodzice nie chcą ich jednak pozbawiać euforii z halloweenowej zabawy, dlatego w USA i Kanadzie mamy małych autystów wymyśliły, żeby ich dzieci zbierały słodycze do niebieskich dyń.
Taka dynia ma być znakiem, który mówi: "Mam autyzm, nie mogę ci podziękować". Dlatego jeżeli zobaczysz w Halloween dziecko z niebieską dynią, okaż mu życzliwość i po prostu poczęstuj cukierkiem!
Wybrany kolor jest nieprzypadkowy. Niebieski jest symbolem autyzmu, wykorzystywanym szczególnie 2 kwietnia w Światowym Dniu Świadomości Autyzmu. Tego dnia na niebiesko podświetlanych jest wiele ważnych budynków w miastach na całym świecie w ramach inicjatywy "Na niebiesko dla autyzmu".
Wyjątkowe dynie dla wyjątkowych dzieci
– Wszystkie dzieci powinny brać udział w zbieraniu słodyczy w Halloween, bo młodość ma się tylko raz – mówiła kanadyjskiemu CBC Arlene Reid, mama Jacoba, autystycznego nastolatka. – Czasami Jacob nie potrafi powiedzieć "cukierek albo psikus" albo zapomina powiedzieć "dziękuję" – tak wyjaśniała, dlaczego jej syn pomalował swoją dynię na niebiesko: – Myślę, iż niebieska dynia pomoże nam pokazać, iż jest wyjątkowy.
O niebieskich dyniach napisał też na swoim facebooku Niko Sadłowski, pedagog, pisarz i ojciec autystycznego syna:
"Sam nie raz chodziłem z moim synem, zbierając cukierki. Za każdym razem po otwarciu drzwi, musiałem tłumaczyć, dlaczego mój syn nie powie: Cukierek albo psikus- rozumiem, dlaczego to może pomóc".
Niebieskie dynie stygmatyzują?
Sadłowski zauważył jednak, iż pomysł ten nie wszystkim przypadł do gustu. Przeciwnicy są zdania, iż niebieskie dynie przyczyniają się stygmatyzacji dzieci z autyzmem. I rzeczywiście, swój sprzeciw dla tej oddolnej inicjatywy rodziców autystycznych dzieci wyraziła m.in. organizacja Autism Canada. Jej przewodniczący uważa, iż ten ruch wspiera etykietowanie dzieci ze spektrum i pogłębia wykluczenie.
Innego zdania jest amerykańska organizacja National Autism Association, która popiera pomysł niebieskich dyń. Ze strony NAA rodzice mogą też pobrać i wydrukować kartki, które mogą wręczać podczas zbierania słodyczy w Halloween. Na karteczkach napisano: "Autyzm oznacza, iż czasami ma się problemy z mówieniem. Proszę przyjąć to jako podziękowanie za ten pyszny poczęstunek".