Nie mów o dziecku: "To tylko faza". Gdy pojawi się sygnał nr 2, to już nie faza, to alarm

mamadu.pl 21 godzin temu
Czasem dziecko "zaczyna się zachowywać dziwnie", ale wszyscy wokół uspokajają: "Spokojnie, to tylko faza". Ale nie każda zmiana to chwilowy kaprys czy "kształtowanie się charakteru" – niektóre to ciche wołanie o pomoc. Oto sygnały, które powinny zapalić w twojej głowie czerwoną lampkę, zanim powiesz po raz kolejny: "To tylko taki etap".


"Nie dramatyzuj, dzieci tak mają" – czyli jak zagłuszamy to, co najważniejsze


"Proszę pani, on jest teraz w takim wieku, iż wszystko neguje, buntuje się i histeryzuje. Minie mu" – usłyszałam kiedyś od nauczycielki, gdy zgłosiłam, iż mój syn od kilku miesięcy codziennie rano płacze przed wyjściem do szkoły.

Tyle iż nie mijało. Płacz przerodził się w bóle brzucha, potem w niechęć do jedzenia, aż w końcu dziecko przestało zasypiać bez mojej obecności. Z perspektywy czasu wiem jedno: to nie była faza. To był alarm. I nikt nie chciał go usłyszeć.

1. Dziecko, które nagle milknie – zmiana w komunikacji to sygnał, nie "faza dojrzewania"


Jeśli twoje rozmowne, otwarte dziecko nagle zamyka się w sobie, przestaje opowiadać o szkole, kolegach, niechętnie mówi o emocjach – to niekoniecznie "dorasta". Dzieci w naturalny sposób mogą być bardziej zamknięte, ale nagła cisza, unikanie rozmów, spuszczanie wzroku – to nie jest etap, to może być mechanizm obronny.

Coś się dzieje. Czasem to lęk, czasem doświadczenie przemocy, a czasem depresja, która u młodszych dzieci wygląda inaczej niż u dorosłych. Milczenie dziecka to nie wygodne wyciszenie. To krzyk bez dźwięku.

2. Dziecko mówi: "Nie chcę już żyć" – nie ma ważniejszego sygnału


Nawet jeżeli padnie to w złości, mimochodem, półgębkiem – nie wolno tego zignorować. Każda wzmianka o braku sensu, o śmierci, o tym, iż "nikogo nie obchodzę" – powinna być przyjęta z największą powagą.

To nie szantaż emocjonalny. To desperacja. A czasem ostatni moment, by zareagować. Dzieci nie mają słownika dorosłych. Mówią, jak potrafią. Ale mówią. Słuchaj.

3. Nagła agresja – nie zawsze "bunt", czasem strach lub krzywda


Nie każde uderzenie, przekleństwo czy trzaśnięcie drzwiami to objaw "okresu buntu". Agresja bywa reakcją obronną – na przemoc, upokorzenie, niepokój. Czasem to jedyny sposób, w jaki dziecko potrafi wyrazić, iż coś je przerasta.

Jeśli dotąd spokojne dziecko zaczyna reagować wybuchami złości, warto się zatrzymać i zapytać: co się zmieniło w jego świecie? Szkoła, relacje, nowe media, presja? Odrzucenie?

"Złe zachowanie" to czasem tylko okładka, pod którą ukrywa się historia bólu.

4. Wycofanie z kontaktów społecznych – to nie zawsze introwertyzm


"On zawsze wolał być sam" – to zdanie, które rodzice mówią z niepokojącą ulgą. Ale jeżeli dziecko unika spotkań, nie chce wychodzić z pokoju, rezygnuje z zajęć, które kiedyś lubiło, wycofuje się z życia rodzinnego – to nie jest etap.

To może być objaw depresji, lęku społecznego albo mobbingu w szkole. Każde dziecko ma prawo do samotności, ale izolacja to inna historia.

Samotność jest wyborem. Izolacja – często skutkiem cierpienia.

5. Zmiana nastroju bez wyraźnej przyczyny – uważaj na "huśtawki emocjonalne"


Wszyscy mamy gorsze dni. Ale jeżeli nastrój twojego dziecka zmienia się jak w kalejdoskopie – od euforii do apatii, od euforii do wybuchu płaczu – i nie ma w tym logiki ani widocznych przyczyn, nie lekceważ tego.

To nie musi być "burza hormonów". To może być niestabilność emocjonalna, która wymaga wsparcia psychologa.

Nie mów: "Weź się w garść". Powiedz: "Jestem tu. Zobaczmy razem, co się dzieje".

6. Zmiany w apetycie i śnie – kiedy ciało mówi to, czego nie potrafią słowa


Rodzice bagatelizują: "No wiesz, hormony", "On zawsze był wybredny", "Ona to sowa, nie lubi wcześnie spać". Ale jeżeli dziecko nagle zaczyna jeść kompulsywnie albo odwrotnie – odmawia posiłków, dramatycznie chudnie, nie przesypia nocy albo nie chce wstać z łóżka – to już nie etap. To czerwony alarm.

Ciało dziecka często mówi głośniej niż słowa. A rodzic, który zauważy, iż coś się zmienia w codziennych rytuałach – może być tym, który przerwie spiralę, zanim się rozkręci.

7. Ufaj intuicji – choćby jeżeli "wszyscy mówią, iż przesadzasz"


Rodzice nastolatków często czują się bezradni, ignorowani i bagatelizowani. Ale to właśnie ty widzisz zmiany najwcześniej. To ty czujesz, iż "coś jest nie tak". I masz prawo to sprawdzić – choćby jeżeli szkoła mówi: "On sobie poradzi", a znajomi mówią: "To minie".

Dzieci nie przestają potrzebować nas w wieku 13 lat. Przestają tylko mówić o tym wprost. Więc nigdy nie odpuszczaj.

Idź do oryginalnego materiału